Główna Horoskopy i analizy Kursy i konsultacje Kroniki Akaszy Publikacje O mnie Mapa strony
Przebudzenie 2
Do poczytania:
Metoda Evelyn Monahan
Wiele osób intuicyjnie podąża za Światłem, którego jest częścią. Jak krople zmierzamy do wielkiego oceanu, z którego wyłoniło się Wszystko Co Jest. Intuicyjnie też jesteśmy dobrzy, życzliwi, serdeczni i pełni miłości. Okazujemy ludziom sympatię prostym gestem i czasem, jak filip z konopi wyskakuje pseudorozwojowiec i wytyka nas palcem: "ha, wklejasz na fejsie serduszka, bo tylko na to cię stać! Udajesz! Masz maskę, a pod nią jesteś przegranym idiotą, bo mądrzy ludzie nie wierzą w miłość. Prawdziwe przebudzenie nie wkleja serduszek, tylko cierpi i przerabia swoje wady!". Oto najnowsza pułapka zastawiona przez ciemność. Czy po takim tekście ktoś ma jeszcze odwagę wkleić na FB komuś serduszko? Albo napisać coś miłego? Albo powiedzieć, że kocha? Albo ujawnić jakiekolwiek dobre uczucie? Lepiej przecież zamknąć serce i przestać odczuwać, by nie zostać wyśmianym, wykpionym i poniżonym. W ten sposób cień zamyka ludziom serca i odwraca ich od miłości.
Tak przegrywamy swój rozwój, a ciemność zaciera kosmate łapki, bo oto kolejna osoba schodzi z właściwej ścieżki. Wstyd jest, Kochani Moi, największym psychicznym bólem. Kto doznał – ten wie. Naprawdę można ze świecą szukać ludzi, którzy potrafią zmierzyć się ze swoim wstydem i pomimo jawnej krytyki, robić nadal to, co robią. To jedna z najtrudniejszych lekcji rozwoju. Mi się udało, ponieważ od dawna pracuję z poczuciem własnej wartości, z asertywnością i mam gdzieś (przepraszam wszystkich za te słowa) to, co o mnie mówią inni. Niech mówią. To ich problem, nie mój. Jestem świadoma tego, czego uczę i zdumiona, że nawet można myśleć inaczej. Przecież rozdaję wodę na brzegu rzeki, jak można nie widzieć rzeki? Dlatego cudza ignorancja nie może sprowadzić mnie z właściwej ścieżki.
Oczywiście fejsbukowe serduszka to tylko metafora, ale przyjmijmy na chwilę, że dosłownie o tym właśnie mówimy. Jak myślicie, po co ludzie wklejają serduszka, pieski, kotki i inne słodkie pierdułki? Czy nie po to, żeby sobie i innym w prosty sposób podnieść energię? Czy nie po to, żeby komuś okazać sympatię? Żeby kogoś wirtualnie chociaż przytulić? Zatem co w tym złego? Być może nie jest to najnowszy lek na ciężka chorobę ani setki tysięcy dolarów dla głodujących, ale w naszym istnieniu liczy się każdy drobny gest. Z tych gestów składa się świat. Tymi gestami podnosimy naszą duszę i dusze innych ludzi.
I przyznam się tutaj wszystkim moim Czytelnikom, że kiedy spadnie mi energia, kiedy robi mi się smutno, to wchodzę na Fb i przeglądam wpisy tych wszystkich osób, które wklejają Anioły, pozytywne afirmacje, serca, Jednorożce i tęcze. Robię to świadomie, bo wiem, co podnosi energię. Każdemu z nas. Bywa, że zatrzymuję się przy pełnym Światła zdjęciu i chłonę z Najwyższego Źródła tak długo, aż poczuję swoje skrzydła u ramion. I z ogromną wdzięcznością dziękuję wszechświatowi za każdą osobę, która niezależnie od własnego nastroju i trudnych czasem doświadczeń, wkleja to, co nam wszystkim pomaga. Błogosławię takie osoby z głębi serca, bo – świadomie lub nie – każdym serduszkiem, kotkiem i kwiatuszkiem podnoszą wibracje Ziemi.
Po raz kolejny powtórzę, że wiedza ezoteryczna nie świadczy o poziomie duchowym i nie podnosi naszej energii tak mocno, jak proste, drobne gesty pełne życzliwości. Ludzie intuicyjnie to robią i tego oczekują od innych. Mądrzy i dobrzy ludzie. Kiedyś to był uśmiech i proste "dzień dobry, jak zdrowie?" rzucane zza płotu. Dzisiaj tę role pełnią właśnie serduszka na internetowych portalach. Za jakiś czas pojawi się być może jeszcze inna forma międzyludzkich kontaktów. Tak czy owak bezinteresowna życzliwość będzie zawsze wyznacznikiem naszego duchowego poziomu, ponieważ to właśnie ona tworzy kręgi wysokiej energii. Kto widzi lub czuje – ten wie.
Jak w zamieszczonym wyżej cytacie – jeśli wklejone przez Ciebie serduszko, hasełko bądź ciepłe słowa wywołają uśmiech na czyjejś twarzy, to zrobiłeś więcej dobrego dla świata, niż pani, która wkleja fragmenty kontrowersyjnych poradników, wyśmiewa pozytywne myślenie i z pogardą krytykuje fakt wklejania serduszek. Nie mam co do tego wątpliwości. I nie ma we mnie wystarczająco dużo pokory, aby wdawać się na ten temat w jakąkolwiek dyskusję. Natomiast pochylam się z wdzięcznością przed taką osobą, ponieważ jej ignorancja jest dla mnie inspiracją. A jej zachowanie pokazuje, że świat w tym zakresie ciągle wymaga uzdrowienia. Nie czas spocząć na laurach. A już tak myślałam...
Chcę też bardzo wyraźnie powiedzieć, że kierowanie się życzliwością i pozytywnym nastawieniem dotyczy każdego człowieka tu na Ziemi, bo chociaż wszechświatów jest wiele, to na naszej planecie liczy się przede wszystkim Dobro i Miłość. Warto o tym pamiętać i nie dać się zbić z tropu zgorzkniałym ludziom, którzy głośno obwieszczają, że interesują się przebudzeniem, ale zupełnie nie rozumieją zasad duchowego rozwoju. Nie ufajcie nikomu, kto gardzi miłością w jakiejkolwiek postaci.
Bogusława M. Andrzejewska