Główna Horoskopy i analizy Kursy i konsultacje Kroniki Akaszy Publikacje O mnie Mapa strony
Przebudzenie 24
Do poczytania:
Metoda Evelyn Monahan
Ostatnio bardzo złagodniałam. Dostrzeże to każdy, kto czytał moje wcześniej napisane artykuły i porówna z tym, co piszę obecnie. Strona istnieje od roku 2000, to szmat czasu. Zmiany w stylu i podejściu do świata muszą się pojawić, to jakby oczywiste. Natomiast nie wynika to u mnie ze zmęczenia i starości, która jest coraz bliżej. Wynika to ze zrozumienia. Tym właśnie zrozumieniem chcę się z Wami podzielić.
Odkrywam, że tolerancja i akceptacja są najważniejszymi i jednocześnie najtrudniejszymi lekcjami dla ludzkości. Wielu mądrych nauczycieli, którzy publikują ciekawe teksty, przegrywa w rozwoju, kiedy zaczyna atakować osoby myślące inaczej niż oni. A to przecież zjawisko powszechne. Każdy z nas potrafi pewną odmienność akceptować, a z pewną nie umie się pogodzić. Ten brak zgody jest tożsamy z brakiem duchowej świadomości w jakimś obszarze.
Mnie to dotyczy w takim samym stopniu jak każdego innego. Znajduję na swojej stronie teksty, w których dość surowo oceniam ludzi, którzy w taki lub inny sposób "czynią zło". I jak każdy człowiek podchodzę do tego subiektywnie. Z jednej strony potrafię długo bronić i tłumaczyć złodzieja, pokazywać, że jest tylko człowiekiem, który mierzy się z określonymi lekcjami, by jednocześnie nam uświadamiać niekorzystne wzorce straty. To rozumienie urzeczywistniam od zawsze.
A z drugiej strony niemal potępiam w swoich tekstach ludzi, którzy opowiadają "głupoty", zniechęcają do pozytywnego myślenia, zaprzeczają zasadzie lustra, zachwycają się faszystami. Na poziomie umysłu rozumiem, że mają prawo do odmiennych poglądów. Na poziomie emocjonalnym nie było we mnie na to zgody. Całą sobą pragnęłam "utopii" i ludzie, którzy w dualnym postrzeganiu czynią zło i mówią zło, byli dla mnie niszczycielami moich marzeń o Złotej Erze.
Innymi słowy: nie pozwalałam sobie na urzeczywistnienie duchowej prawdy o harmonii przeciwieństw i sensie życia na Ziemi. Potrzebowałam czasu, by zrozumieć, że nic naprawdę nie jest złe ani dobre i że każde Światło musi mieć swój cień, bo tylko wtedy można zobaczyć, że jest blaskiem. Nie ma dnia bez nocy i dobra bez zła. Jakkolwiek naiwnie to zabrzmi, jest kluczem do akceptacji wszystkiego bez wyjątku. Bez rozgraniczeń.
Prawdziwe przebudzenie wymaga otwarcia oczu na harmonię całości i wyjście poza dualizm. Żyjemy w świecie przeciwieństw, różnorodności, by móc dowolnie wybierać. Jeśli będzie istnieć tylko jasna strona, to nie będzie żadnego wyboru, tylko przymus. Gdyby porównać świat do wielkiego menu, to wybierając z karty ulubione dania, nie skupiamy się na krytyce tego, na co nie mamy ochoty. Zamawiając naleśniki z dżemem nie pomstujemy na to, że w karcie są kotlety schabowe. Dokonując wyboru, określamy tylko SIEBIE i swój poziom rozwoju. Nic nam do tego, kto będzie jadł mięso. Na tym polega prawdziwa akceptacja i tolerancja.
Przyznaję, że w moich wcześniejszych tekstach bywam czasem tak surowa, jak niektórzy wegetarianie, których miłość do zwierząt przejawia się w nienawiści do wszystkich, którzy jeszcze czasem jedzą mięsko. I chociaż niezaprzeczalnie popieram niejedzenie mięsa, to z całą pewnością nie żywię się nienawiścią. Staram się rozumieć ludzi, którzy nadal nie są wegetarianami. Wiem, że potrzebują czasu, by energetycznie zmienić swoje ciało i otworzyć się na inną dietę. Tolerancja to szacunek dla każdego, kto działa i mówi inaczej niż oczekujemy, czyli np. zjada zwierzęta, które my tak kochamy.
Podsumowując: najtrudniejsza lekcja tolerancji nie polega na tym, że akceptujemy kradzieże, zdrady, oszustwa, przemoc czy zabijanie zwierząt, lecz na tym, że rozumiemy ludzi, którzy to robią i dajemy im prawo do własnych wyborów. Do bycia w określonym punkcie rozwoju, zgodnym z planem duszy takiej osoby. Czasem pomaga w tym świadomość, że to jest celowe, że każdy zły czyn pojawia się dla nas a nie przeciwko nam. Po to, byśmy mogli wybierać, co uznajemy za słuszne. Wówczas w złodzieju, rzeźniku, rasiście, mięsożercy zobaczymy odważną duszę, która w określony sposób uczy nas odczuwania na poziomie serca.
I to, co bardzo ważne: mamy prawo propagować swoje poglądy, pokazując innym pozytywne myślenie, duchowość, dobro, serdeczność, uczciwość, kochanie zwierząt i wszystko inne, cokolwiek uważamy za istotne. Jednak przebudzony człowiek nikogo nie zmusza i nie potępia za to, że ten ktoś działa inaczej, niż by oczekiwano. Pozwala każdemu być sobą. Bo prawdziwe przebudzenie to dostrzeganie Światła w każdym rzeźniku, mordercy czy złodzieju. I wiara, że to Światło rozbłyśnie pełną mocą, kiedy człowiek będzie gotowy.
Bogusława M. Andrzejewska