Główna Horoskopy i analizy Kursy i konsultacje Kroniki Akaszy Publikacje O mnie Mapa strony
Przebudzenie 39
Do poczytania:
Metoda Evelyn Monahan
Niedawno trafiłam w sieci na historię pewnego "barbarzyńcy", który torturował kota. Przez wiele godzin bolała mnie każda komórka ciała, każdy skrawek duszy. Tak reaguję na przemoc. Podobnie, chociaż troszkę mniej, cierpię na widok przejechanego na drodze liska czy psa. Nieco mniej w sklepie przy stoisku mięsnym, bo wychowana w tradycyjnej mięsożernej rodzinie przywykłam do widoku surowego schabu czy szynki. Nie lubię tego, uciekam, ale nie boli mnie to tak, jak znęcanie się nad zwierzętami. Ogólnie jestem po prostu częścią Wszystkiego, Co Jest, więc boli mnie każdy "cudzy" ból. Trudne to, ale da się z tym żyć.
Dlatego dzisiaj piszę o przebudzeniu pod kątem naszego stosunku do zwierząt. Nie powinniśmy ich zjadać ani męczyć, ani znęcać się nad nimi – to oczywiste. Nie trzeba tego pisać. Zwierzęta zeszły tu na Ziemię dla nas, by nas uczyć miłości do siebie i świata, by nas uczyć cierpliwości i wielu innych cennych jakości. Ale chcę Wam koniecznie powiedzieć, że do oświecenia trzeba czegoś więcej – rozumienia. Dopóki nie nauczymy się jako ludzkość, by rozumieć sens działania "barbarzyńców", pozostaną "barbarzyńcami". Robią te wszystkie straszne rzeczy, by nas przebudzić do prawdziwej miłości. A nie do wojny.
Duchowo rozwinięty człowiek nie musi pasować do wymyślonych przez innych ramek. Czasem trafiam gdzieś w sieci na opisy o tym, że przebudzony vel oświecony nie ogląda telewizji, nie je mięsa... i cokolwiek tam jeszcze. To tylko ramki. Jeśli weganin dostąpi przebudzenia, zapewne nadal nie będzie spożywał mięsa i sera. Ale znam istoty oświecone, miałam zaszczyt być przy nich. Niektórzy zjedzą czasem kilka plasterków wędliny i błogosławią zwierzę, które zjadają, pozwalając duchowi tego zwierzęcia na osiągnięcie jeszcze wyższego poziomu. Uwalniają je od wszelkiego cierpienia. To kwestia oświeconej świadomości, której nie pojmie zwykły wegetarianin.
Oświecenie to miłość, która uzdrawia ale i zbawia. Nie ma tej miłości w wegetarianinie, który pluje jadem na mięsożerców czy masarzy. Oświecenie to połączenie z duszą zarówno zwierzęcia, jak i rzeźnika. To rozumienie planu wszystkich dusz i dostrzeganie harmonii nawet w zabijaniu. Wszystko jest po coś lub w wyniku czegoś. Ziemia to szkoła. Lekcje tutaj bywają czasem trudne, okrutne i bolesne. Jednak przebudzenie pozwala zobaczyć w tym sens. Najogólniej podpowiem, że "zło" jest potrzebne jako kontrapunkt, by nauczyć się wybierać dobro.
Oczywiście, że na pewnym poziomie brzydzimy się przemocą. Hodowla i zabijanie zwierząt, by je zjeść to przemoc. Nawet nie warto szukać wymówek, że jest inaczej. Ale nienawiść do człowieka, który hoduje i zabija zwierzęta nie jest niczym lepszym. To też przemoc. Przebudzenie to nie tylko przejście na inny sposób odżywiania, ale przede wszystkim na inne myślenie o ludziach, którzy jeszcze nie odkryli innej formy jedzenia. To wyjście poza wszelką nienawiść i pogardę. Poza wrogość do innych istnień, także ludzkich.
Przebudzenie to coś więcej niż sposób odżywiania i nie oglądanie telewizji. To przede wszystkim świadomość świętości każdego człowieka, także tego, który zjada zwierzęta i ogląda TV. To wszechogarniająca miłość do wszystkich istnień. Zastanówcie się przez chwilę, co może być oświeconego w sympatii do miłych ludzi, którzy zgadzają się z nami? Oświecenie to przebudzenie z iluzji podziału na ludzi złych i dobrych, na mięsożerców i wegetarian, na służących systemowi i przeciwników systemu, na wrogów zwierząt i miłośników zwierząt.
Rośliny też żyją. Nie mniej niż zwierzęta, chociaż zdaniem naukowców nie czują fizycznego bólu, więc mniej w ich zjadaniu okrucieństwa. Ale z tego punktu widzenia nie ma nic szlachetnego w jedzeniu fasolki i brukselki zamiast szynki. Można to porównać do jedzenia ryb czy drobiu zamiast wieprzowiny. Żaden wegetarianin nie ma prawa poniżać jedzących mięso, bo nie jest od nich lepszy. Jeśli decydujemy się wznosić swoje wibracje poprzez jedzenie, to należy dążyć do odżywiania się Światłem i tyle.
Nie dotarłam jeszcze do takiego poziomu wibracyjnego, by nie jeść. Ale też patrzę inaczej – nikogo nie potępiam za to, co je. Życie na Ziemi jest tak skonstruowane, byśmy sami odkrywali co jest właściwe i w swoim tempie ewoluowali duchowo. Nie skupiam się na pożywieniu, którego potrzebuje moje ciało, tylko na miłości i szlachetności. Na błogosławieniu wszystkiemu co żyje. W taki sam sposób błogosławię krowę i konia, jak i drzewa, rzodkiewki czy kukurydzę. W taki sam sposób błogosławię każdego człowieka. Światło jest we wszystkim. Światło jest Wszystkim.
Prawdziwe przebudzenie jest w nas. Każdy z nas jest już przebudzony, ponieważ czas poza Ziemią nie istnieje. Oznacza to, że rzeźnik hodujący krówki na mięsko też jest już oświecony. Jest duszą pełną Światła, która zgodziła się tu zejść i zagrać rolę w punkcie, w którym my akurat się znajdujemy. Wśród milionów wymiarów i milionów rzeczywistości nasz los splata się z losem takiego rzeźnika właśnie po to, by umieć z miłością spojrzeć poza scenografię i ubrany przez niego kostium. By zobaczyć w nim to samo Światło, które pulsuje w nas.
Przebudzenie jest wyjściem poza hologramy, w których nasza dusza doświadcza i rozpoznaje sama siebie w tysiącach luster. Nie ma przebudzenia w zajadłej krytyce odmienności. Nie ma przebudzenia w zaślepionym trzymaniu się chwilowej scenografii. Atak na rzeźnika czy "barbarzyńcę" jest zakotwiczeniem się w iluzji i nie ma nic wspólnego z oświeceniem. Właśnie dlatego takie poplątane wydają mi się te wszystkie wymyślone przez ludzi punkty duchowego rozwoju. Wystarczy kochać...
Przebudzenie to dostrzeganie sensu i piękna w każdym wołaniu o miłość. I dawanie tej miłości bez ograniczeń. To akceptacja tego, co jest. Jeśli zapytacie: jak zaakceptować znęcanie się nad bezbronnym zwierzątkiem, to odpowiem – poprzez zrozumienie, że to tylko test. To tylko scena na ekranie świadomości, która u przebudzonego wywoła mnóstwo uzdrawiającej miłości dla zwierzęcia i zrozumienie lekcji. Kiedy zrozumiemy lekcje, możemy powiedzieć "barbarzyńcy": "pojęłam, dziękuję, odejdź, nie trzeba mi więcej takiej nauki, wybieram miłość bez potępienia".
Wtedy przestaniemy doświadczać okrucieństwa. Ono przestanie się wydarzać. Tylko w ten sposób można zatrzymać to, co pochodzi z mroku. Uznając jego naukę, odrabiając lekcje. Dokonując wyboru tego, co lśni. Dopóki na okrucieństwo odpowiadać będziemy nienawiścią, złością, pogardą czy nawet potrzebą zemsty, przychodzić będą kolejne lekcje z mroku. Jedna za drugą, bez końca. Każda wojna wywołuje kolejną. Każdy atak przyzywa kolejny. Tylko miłość kładzie kres przemocy.
Na koniec wyjaśnię na wszelki wypadek, że nie chodzi tu o kochanie "barbarzyńcy". Wystarczy zrozumieć, że jest dostawcą lekcji i zaniechać negatywnych emocji w stosunku do niego. Jeśli ktoś potrzebuje, może mu wybaczyć. Ja w ogóle nie zajmowałam się tym człowiekiem, skupiłam się tylko na miłości do zwierzęcia. Na ziemskim poziomie warto zrobić wszystko, co należy – na przykład wezwać policję i TOZ. Jedno drugiego nie wyklucza. Rozumienie sensu lekcji to dokonanie wyboru, również takiego, że robimy wszystko, by nie pozwalać ludziom na znęcanie się nad zwierzętami. Działanie jest równie ważne jak myślenie.
Przebudzona osoba charakteryzuje się jednak tym, że postępując ze wszech miar słusznie, nie wchodzi w niskie wibracje gniewu i potępienia. Widzi energie i umowy dusz. Wie, po co rzeźnik, morderca i barbarzyńca schodzą na Ziemię i w pewien sposób dziękuje im za to – za przyjęcie tej niegodnej i jakże trudnej roli. Widzi ich poza czasem jako oświecone istoty. Przebudzony wie także, że mrok służy Światłu. Wybierając Światło nie potępia tego, co odsuwa. Każde potępienie, każda złość, pretensja, agresja, a nawet niechęć i pogarda osłabiają nasze wewnętrzne lśnienie. Odwracamy się zatem i idziemy swoją drogą bez obniżania wibracji.
Bogusława M. Andrzejewska