Jest taka historyjka…
Rozmawiają dwie zamężne kobiety. Jedna z nich mówi:
– Martwię się. On dzisiaj tak długo nie wraca. Obawiam się, że ma jakąś inną kobietę i spotyka się z nią po pracy.
Druga pociesza koleżankę w charakterystyczny sposób:
– Ty to zaraz o najgorszym. A może tylko miał wypadek samochodowy.
Tych, którzy odczuwają zazdrość, ta historyjka w ogóle nie śmieszy. To uczucie boli. Spędza sen z powiek. Zabija spokój. Maluje w wyobraźni straszne sceny zdrady. Zazdrość zniszczyła wiele związków. Skradając się podstępnie, przeszukuje kieszenie, sprawdza smsy w komórce partnera, podejrzewa najgorsze. Bardzo często u jej podstaw leżą wzorce wyniesione z dzieciństwa. Jak juz wiemy łatwo je uzdrowić i wprowadzić do swojego związku nowe jakości. Zatem warto spróbować.
Najczęściej spotykana przyczyną zazdrości jest niskie poczucie własnej wartości. Osoba zakompleksiona boi się, że partner spotka kogoś bardziej atrakcyjnego, ładniejszego, zgrabniejszego, bogatszego, mądrzejszego. Dopóki czuje się nic nie wart, taki lęk zawsze będzie mu towarzyszył i żadne zapewnienia partnera o miłości w niczym nie pomogą. Skutecznym sposobem jest praca z podniesieniem samooceny i wytworzenie w sobie przekonania, że jest się interesującą i wartościową partią dla każdego. To często wystarcza, aby poczuć się w związku bezpiecznie.
Innym powodem odczuwania zazdrości może być poczucie, że się nie zasługuje. Jest to wzorzec wyniesiony z dzieciństwa. Jeśli rodzice często karcili dziecko i powtarzali mu, że na wszystko musi zapracować, wówczas człowiek taki jako dorosły nadal nosi w sobie wzorzec, że na bycie kochanym musi zasłużyć, musi być kimś wyjątkowym. Każdy kto jest bardziej atrakcyjny w jego mniemaniu zasługuje bardziej. W tym przypadku praca z podnoszeniem samooceny również pomaga. Ponadto wprowadzenie przekonania: „zasługuję na miłość i szacunek”.
Czasem negatywny kod powstaje, jeśli rodzice faworyzują kogoś z rodzeństwa. Z biegiem czasu utrwala się przekonanie, że inni ludzie są lepsi i bardziej zasługują na to, co dobre. Nie jest to regułą, jednak zdarza się dość często. Warto wówczas pracować z przekonaniem, ze jest się wartościowym, dobrym, atrakcyjnym nie mniej niż inni. W pewien sposób ponownie podnosimy samoocenę.
Jeśli dziecko obserwuje swoich rodziców zazdrosnych, kontrolujących jedno drugie, to także może wyrobić sobie przekonanie, że w ten sposób musi wyglądać relacja intymna. Dziecko uczy się przecież poprzez przykład. To trudne do uzdrowienia, ponieważ trzeba krok po kroku pod okiem fachowego terapeuty poznawać zasady zdrowego związku.
Aby nie dopuszczać do powstawania takich destrukcyjnych uczuć, trzeba przede wszystkim pracować z poczuciem własnej wartości. To pozwala uświadomić sobie własną atrakcyjność oraz prawo do miłości, bycia kochanym i szanowanym. Ponadto trzeba rozwijać zainteresowania, być osobą pełną pasji i ciekawości świata. Nie można żyć tylko tym, co robi i myśli partner. Trzeba mieć swoje sprawy, które człowieka absorbują i nakręcają. To również odwraca uwagę od ewentualnych powodów do zazdrości.
Jeśli jednak takie emocje kogoś dotykają, to warto przeanalizować ich źródło i zadać sobie pytanie, czy naprawdę taki lęk jest uzasadniony. Trzeba zastanowić się nad całą sytuacja, spojrzeć realnie i bez uprzedzeń. Można też uważnie przemyśleć powody wszystkich pojawiających się emocji. Najprawdopodobniej tam znajdzie się wskazówka, która doprowadzi do istoty problemu. Czasem zazdrość może być tylko objawem lęku przed samotnością.
Analizując reguły panujące w związku, nie można zapomnieć o potrzebie wolności, której doświadcza każdy człowiek. Nie możemy nawzajem się ograniczać i kontrolować. Wszyscy pragną odrobiny przestrzeni. Im więcej wolności, tym więcej zaufania. Im mniej swobody, tym więcej potrzeby wyrwania się z krępujących więzów. A to prosta droga do ucieczki ze związku i sprowokowania rzeczywistych powodów do zazdrości.