Rocznice

Uważam, że nie jest żadną sztuką poderwać mężczyznę i zaciągnąć go do łóżka. Potrafi to każda z nas. Prawdziwą sztuką, która niezmiennie budzi mój szacunek, jest stworzenie dobrego, pełnego miłości związku, który trwa latami. A trwa nie dlatego, że są dzieci czy wspólne kredyty. Trwa, bo oboje w tym małżeństwie czy nieformalnym związku chcą być ze sobą i odnajdują radość w byciu razem. Ja mam taki związek.

Naprawdę mamy z mężem co świętować. W tym roku minie 38 lat bycia razem na dobre i złe. Jak już kiedyś wspominałam – przeszliśmy też potężny kryzys, więc mogłabym świętować także uchronienie swojego związku przed zewnętrznym złem. Bo nazywając rzecz po imieniu i wprost – zło przyszło z zewnątrz w postaci innej osoby, która chciała nas skłócić i zniszczyć nasze uczucia. Jestem świadoma, że nasza miłość jest wyjątkowa, skoro oparła się takiemu atakowi. Niewielu się to udaje.

Ludzie oczekują od partnera całkowitej lojalności i spełniania ich marzeń rodem z bajki. Jeśli partner zawiedzie, rzucają go jak gorącego kartofla i biegną szukać kolejnego nierealnego królewicza, który będzie tak się zachowywał, jak baśniowe idealne postacie. A ludzie są tylko – albo aż – ludźmi. Mają wady i popełniają błędy. Najczęściej przynoszą nam w darze ważne duchowe lekcje. Nie odrobimy tych lekcji uciekając w inny związek, lecz tylko mierząc się z nimi z miłością.

To ogólniki. Bywają też związki toksyczne, które uczą nas asertywności i samodzielności, odpowiedzialnego podjęcia decyzji dla własnego dobra. Rozwody i rozstania też są czasem potrzebne. Ale mój związek nigdy nie był toksyczny. Wszystkie wyzwania, jakich doświadczałam, bardzo mnie rozwijały i wzbogacały. To już przeszłość, dzisiaj mogę zatem świętować wszystkie małe i duże zwycięstwa i z radością to robię.

Rocznice wbrew powszechnej opinii są dobrze zapamiętywane przez panów. Mój Tato zawsze przynosił Mamie bukiet pięknych róż. Podobnie mój teść zawsze pamiętał, by obdarować w tym dniu swoją żonę kwiatami. Tak jest też jest w innych zaprzyjaźnionych związkach – kwiaty są zawsze. A często pojawiają się też inne formy świętowania. Bo każda celebracja umacnia to, co świętujemy, nadając temu jeszcze większą moc.

Początkowo robiliśmy z mężem przyjęcia i zapraszaliśmy znajomych. Takie to były czasy i zwyczaje. Dzisiaj wydaje mi się to trochę pozbawione sensu, jak wszystkie te urodziny i imieniny spędzone na szykowaniu wyjątkowych potraw, a potem na siedzeniu za stołem i jedzeniu. Oczywiście i na piciu. Wiem, że w naszym społeczeństwie często nie ma zabawy bez alkoholu, więc jeśli celebracja, to… stół pełen żarcia i wódka lub wino. Ale można też inaczej.

Dlatego potem jednak zdecydowałam, że to nasze święto i nasz dzień. Zamiast zastawiać stół, idziemy z mężem we dwoje na kolację. Zwykle rezerwujemy stolik w restauracji i prosimy, aby był odświętnie udekorowany. Czasem zamiast kolacji, jedziemy na wycieczkę albo idziemy do kina na maraton dobrych klasyków. Staramy się zrobić coś fajnego dla siebie i świętować sobie tak, aby było to dla nas szczególnie cudowne. Najczęściej wybieramy się w jakieś wyjątkowe miejsce lub na wyjątkowe wydarzenie. Możemy spędzić dzień na promie, polecieć śmigłowcem nad miastem lub zjeść kolację w podwodnej restauracji z widokiem na pływające nad głową rekiny. Polecam – takie przyjemności też są godne uwagi.

Ale rocznicę można świętować także w domu w piżamce. I to też czasem jest cudownym pomysłem. Taki wpis mojej znajomej zauważyłam ostatnio na portalu społecznościowym – szampan wypijany po śniadaniu zjedzonym w piżamce. Coś pięknego! Bardzo mi się taka opcja spodobała. Zapewne wieczorem była też uroczysta kolacja przy świecach, ale nawet bez tej kolacji może być świetnie. Lubię taki czas tylko dla siebie i mogłabym spędzić z mężem cały dzień w łóżku. Nie nudzilibyśmy się, nie mam wątpliwości.

Ponieważ nasza rocznica ślubu wypada w lecie, często obchodzimy ją na wakacjach, nad wodą. Przez kilka lat nasi cudowni znajomi z pięknego miejsca nad jeziorem przygotowywali dla nas wspaniałą ucztę z pysznym tortem. Zawsze było wokół nas mnóstwo sympatycznych ludzi, bo w tamtym magicznym miejscu, w którym z taką radością spędzamy wakacje, mamy dużo miłych znajomych. Właśnie dlatego tak dobrze się tam bawimy. Jest tam jezioro z czystą wodą do pływania i boisko do gry w siatkówkę i mnóstwo innych cudnych rzeczy. To był zawsze dobry czas. Mamy wspaniałe wspomnienia.

W ubiegłym roku pojechaliśmy do Karpacza i jestem tym pobytem tak zachwycona, że polecam każdemu. Oprócz pięknie przystrojonego kwiatami apartamentu i pysznej kolacji przy świecach, mieliśmy też wyjątkową sesję w jacuzzi z szampanem. Do tego oczywiście wszystkie inne przyjemności, jakie oferuje SPA: basen, sauna, masaże, tepidarium, grota solna i cokolwiek tylko dusza zapragnie. Rozpieszczanie zmysłów zawsze służy namiętności w związku.

Zachęcając do celebrowania rocznicy wiem, że dla niektórych może to być jakaś forma odrodzenia się gasnącej bliskości. Można korzystając z przyjemnego czasu poczuć się znowu jak w okresie miodowego miesiąca. Dla wszystkich innych to po prostu nagroda za wytrwałość w miłości i wzajemne wspieranie siebie przez te wszystkie lata wspólnego bycia i życia. Warto być dla siebie dobrym.

Rozumiem, że istnieją małżeństwa, w których wszystko już wygasło, zbudowano osobne sypialnie, ale ludzie ci trwają ze sobą ze względów praktycznych, materialnych i innych. Zapewne mąż w takim związku kupi żonie kwiaty na Dzień Kobiet, a może nawet i na rocznicę. Tak, jak poniesie jej ciężką walizkę, kiedy zajdzie taka potrzeba. Wynika to z szacunku, a nie z potrzeby celebracji uczuć. Szacunek też jest potrzebny i niech nikomu takie gesty nie przeszkadzają.

Natomiast często powtarzam, że to nie jest tylko ten jeden dzień w roku. Przy okazji Walentynek widzę zwykle przemądrzalców, którzy próbują nas pouczać, że „kochać trzeba cały rok, a nie tylko w lutym”. Rzecz polega na tym, że jeśli nie kochamy w zwykłe dni, to 14 lutego nie mamy potrzeby dawania komukolwiek serduszka. Argument zatem kompletnie nie trafiony. Nikt, kto nie kocha, nie świętuje Walentynek. A kto kocha, kocha każdego dnia.

Dodam na koniec, że przez całe wakacje jeździliśmy z mężem w piękne miejsca i korzystaliśmy do oporu z różnych form SPA. Wcale nie potrzebujemy do tego rocznicy. Co roku takimi przyjemnościami wyjazdowymi celebrujemy moje imieniny i urodziny, bo też wypadają w ciepłym, letnim czasie. Świętujemy również zwykłe dni i każdą okazję, kiedy mamy mniej pracy i możemy wyrwać się w góry lub nad jeziora. Po prostu lubimy ze sobą spędzać czas. Lubimy jeździć po Polsce. Ja lubię pływać, mąż docenia zalety sauny.

Natomiast rocznica to taki chyba szczególny czas, kiedy można wydać na siebie trochę więcej pieniędzy, obdarowując się wzajemnie pięknymi drobiazgami lub właśnie jakąś wycieczką czy wyprawą do SPA. Generalnie nie o pieniądze chodzi, bo można zrobić kanapki i pojechać we dwoje na cały dzień do lasu. Liczy się to, co kochamy. Lubię dbać o wzmacnianie związku świętowaniem miłości w kolejne rocznice i wymyślać nowe przyjemności. Niech i Wam nigdy nie zabraknie fantazji i pomysłowości w planowaniu, jak spędzić wspólny czas.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu