Patrząc z poziomu rozwoju wewnętrznego wszystkie negatywne emocje są dla nas drogowskazami, dzięki którym dostrzegamy wzorce wymagające uzdrowienia. To ważna zaleta, ponieważ w ten sposób emocja staje się dla nas istotnym nauczycielem, który pomaga nam wznosić się coraz wyżej i stawać się coraz lepszymi, mądrzejszymi i dojrzalszymi. Czy zatem rzeczywiście są one “negatywne” tak, jak je nazywamy? Dualizm wynikający z konieczności segregowania zjawisk na dobre i złe wprowadza często wiele zamieszania. W istocie każda emocja będzie harmonijna z naszą rzeczywistością, każda po prostu jest.
Te emocje, które określamy jako pozytywne – np. : radość, sympatia, zadowolenie, poczucie wolności i bezpieczeństwa itp. – są harmonijne przez sam fakt swojego istnienia. Z zasady zbliżają nas do miłości bezwarunkowej, która przecież jest celem naszego życia. Kiedy się pojawiają podnoszą nam energię. Sprawiają, że czujemy sie lepiej. W skrajnych przypadkach dzięki nim “kochamy cały świat”, co z pewnością jest niesłychanie dobrym zjawiskiem.
Te emocje, które nazywamy negatywnymi – np. złość, zazdrość, żal, wstyd, poczucie winy, strach, rozczarowanie itp. – są w gruncie rzeczy przykre i ściągają nam energię. Jednak warto pamiętać, że są bardzo potrzebne. Pojawiają sie nieprzypadkowo. Spełniają ważne zadanie. Wszechświat jest pełen harmonii i rozumiejąc rolę tych trudnych emocji, dostrzeżemy w ich istnieniu także pewną harmonię. Pojawiają się jako istotny nauczyciel. Nie poradzilibyśmy sobie bez nich.
Z całą pewnością określanie wybranych emocji jako negatywne wynika z ich niekorzystnego wpływu na nasze zdrowie. Jak wskazuje psychosomatyka: złość, żal czy poczucie winy itp. odkładane w podświadomości wpływają fatalnie na nasze ciało, powodując rozwijanie się różnych chorób. Bardzo szczegółowo opisuje to w swoich opracowaniach (a także w filmach i prezentacjach) dr Bruce Lipton. (Tutaj zamieszczam linki do wykładów Bruce’a Liptona) Polecam wszystkim zainteresowanie się podstawami psychosomatyki, ponieważ taka wiedza może mieć duże znaczenie dla naszego zdrowia.
Warto jednak podkreślić, że nasze komórki uszkadza stłumiona emocja, w której przebywamy przez dłuższy czas, a nie każda, która na chwilę się pojawi. Emocje są czymś zupełnie naturalnym. Mamy prawo je odczuwać, chociaż zrozumiałe jest, że czasem tęsknimy za niewzruszonym spokojem i z podziwem patrzymy na tych, którzy nie poddają się intensywnym uczuciom. Na pewno umiejętność zarządzania emocjami świadczy o rozsądku, wiedzy i dojrzałości. Z drugiej jednak strony emocje same w sobie są naszą ludzką cechą. Nie ma nic złego w ich przeżywaniu.
Moja klientka opowiedziała mi interesującą historię, która pokazuje, że emocje mają istotne znaczenie dla naszego rozwoju. Otóż któregoś dnia, kiedy była zmęczona po długotrwałej chorobie, bardzo zdenerwowała się na męża za prawdziwe głupstwo, jakim była zbita szklanka. W okropny sposób nakrzyczała na niego, nie przebierając w słowach. A potem zamknęła się w swoim pokoju, by się uspokoić. Ponieważ nigdy nie reagowała na przypadkiem stłuczone naczynia, wiedziała, że nie ma w sobie wzorca z tym związanego. Przyjęła, że złość została spowodowana złym samopoczuciem. Kiedy jesteśmy chorzy, mamy obniżoną energię, a co za tym idzie – jesteśmy bardziej wrażliwi i rozdrażnieni. Kiedy ochłonęła, zrobiło jej się przykro z powodu niemiłych słów, jakie wykrzyczała do partnera. Uświadomiła sobie, jak bardzo go kocha i ile dobrego mu zawdzięcza. Wraz z niesmakiem w stosunku do samej siebie za niepotrzebny krzyk pojawiły się w niej piękne emocje wobec męża. Jednocześnie ogromna falą napłynęły do niej najcieplejsze uczucia.
Moja klientka szybko przeprosiła partnera za swoją niepotrzebną złość i cała ta sprawa w ich związku nie miałaby żadnego znaczenia, gdyby nie fakt, że ta niewielka awantura zapoczątkowała nowy, bardzo dobry rozdział w ich życiu. Od tamtej pory moja klientka nie tylko pilnuje swoich słów i pracuje nad umiejętnym zarządzaniem emocjami, ale przede wszystkim pielęgnuje swoje uczucia do partnera. Stara się, aby w ich związku było wiele dobrych rzeczy i często powtarza mi, jak bardzo cieszy ją odkrycie swoich prawdziwych uczuć.
Sytuacja ta jest podobna do chwili, w której ktoś bliski nam choruje lub naraża się na niebezpieczeństwo. Często wówczas uświadamiamy sobie, jak ważny jest dla nas i staramy się zacząć okazywać nasze prawdziwe uczucia. Miewamy też potrzebę wynagrodzenia tej osobie wszystkiego i nadgonienia straconego czasu. W tym przypadku negatywne emocje (złość, a następnie poczucie winy) odblokowały pokłady czystej bezwarunkowej miłości. Spełniły więc wyjątkowo pozytywne zadanie.
Jesteśmy tu na Ziemi po to, by kochać. Każde zjawisko, które pomaga nam w odczuwaniu miłości lub otwiera nas na moc naszego serca jest wielkim dobrem, które zbliża nas do sensu naszego życia.