Niedojrzałość

Wbrew pozorom życie nie jest zbiorem stereotypów, lecz namacalnym i zróżnicowanym indywidualnym doświadczaniem rozmaitych wydarzeń. Jest także przeglądem przeróżnych relacji, w których określamy siebie, przeglądając się w oczach innej osoby. Czasem zobaczymy tam miłość lub przyjaźń, czasem niechęć, a czasem spada na nas cały wulkan rozmaitych emocji, które potrzebują miesięcy lub nawet lat, byśmy umieli określić samych siebie.

Klientki często zadają mi pytanie o wzorce, które towarzyszą zdradom, ponieważ chcąc uzdrowić swoje relacje, pragną przede wszystkim stałego w uczuciach partnera. A doskonale wszystkim wiadomo, że choćby żona była najcudowniejszą istotą, całą ze złota, nie daje to żadnej gwarancji na szczęście, bo z wiernością nie ma nic wspólnego. Mężczyźni zdradzają nawet namiętne, piękne i dobre kobiety. Robią to często paradoksalnie z nieciekawymi i nawet oziębłymi osobami, bo nie szukają wcale „kogoś lepszego”. Szukają inności, łatwego seksu, dowartościowania siebie, zabawy. Albo nie szukając niczego, wykorzystują tylko nadarzającą się okazję do fizycznej przyjemności.

Ale nie wszyscy. Stereotyp atawistycznej męskiej poligamii nie zawsze działa, ponieważ istnieją – na szczęście dla nas, kobiet – panowie lojalni, uczciwi i kochający. Co zatem decyduje o tym, czy mężczyzna pobiegnie za kuszącą go obcą spódniczką, czy zachowa się odpowiedzialnie, świadomie panując nad fizycznym popędem? Podałam już wiele odpowiedzi. Wierny mężczyzna, to człowiek z wysokim poczuciem wartości, który nie potrzebuje niczego udowadniać sobie i innym. To także ktoś, kto miał w domu dobry wzorzec w postaci kochającego, uczciwego ojca.

Ale jest jeszcze coś ogromnie istotnego – dojrzałość i rozsądek. Dojrzały mężczyzna umie stawiać granice i nie pozwala się podrywać kapryśnej, szukającej rozrywki panience ani wyrachowanej kobiecie, która liczy na jego majątek lub inne wymierne korzyści płynące z jego pozycji zawodowej. Nie potrzebuje kłopotów i nie rozpina spodni na widok kawałka gołego ciała. Wie i rozumie, że przyjaźń, szacunek i miłość żony, a także rodzina i dzieci są więcej warte od jednego skoku w bok.

Dla kobiet wartości uczuciowe i rodzinne są zwykle oczywiste, ponieważ taka jest nasza emocjonalna i biologiczna struktura. Ale oczywiście bywają wyjątki. Znam kobiety, które zdradzają wiernych i kochających mężów. Nie ma tu żadnej reguły. Jednak mężczyźni z natury są ukierunkowani na rywalizację i zwyciężanie, a zdobycie – czy raczej zaliczenie – kolejnej kobiety jest zwykle uznawane za sukces. W nie mniejszym stopniu niż udana biznesowa umowa, rewelacyjny kontrakt czy ogromne zyski w firmie.

Wracając do niedojrzałości – możemy ją postrzegać jako władzę wewnętrznego dziecka nad świadomym dorosłym. Dojrzały człowiek panuje nad dzieckiem, niedojrzały pozwala dziecku podejmować decyzje. A czego może chcieć dziecko? Wyłącznie zabawy. Dziecko myśli kategoriami poszukiwania przyjemności bez względu na konsekwencje. Ileż to razy maluch wbrew zakazom zjada całą paczkę słodyczy i potem cierpi z powodu bolącego brzuszka? Albo biega w zimny dzień bez czapki, aby później przez tydzień leżeć z gorączką.

Seks na boku jest zabawą. Niedojrzały mężczyzna uwodzi kogoś lub pozwala się uwieść obcej kobiecie wiedząc o tym, że w domu czeka żona lub partnerka i cała zabawa jest z gruntu zła. Ale chce przyjemności tak bardzo, że nie myśli o konsekwencjach. Jest jak dziecko, które ukradkiem wyjada cukier z cukierniczki, oglądając się przez ramię, czy mama nie widzi. Działanie wbrew zakazom i prośbom rodziców jest u małych chłopców nagminne. Oni po prostu lubią robić to, co chcą. Natomiast nie znoszą tego, że czegoś im nie wolno.

Niedojrzały mężczyzna jest nadal takim małym chłopcem, który w szatni porównuje wielkość swojego siusiaka z kolegami. W dorosłym wieku nie potrzebuje już miarki, tylko dużej liczby chętnych kobiet, którym może udowodnić, że jest prawdziwym ogierem. Żona jest dla niego w sensie psychologicznym „matką”, kimś kogo się kocha, ale kogo się nie słucha, tylko broi po swojemu, szukając najlepszej dla siebie zabawy. Jest rzeczą niekwestionowaną, że żony są najważniejsze dla niedojrzałych panów – zawsze stawiają je na pierwszym miejscu. Zawsze do nich wracają. Nie oznacza to jednak wierności, tylko potrzebę matczynej opieki pomimo wielu przygód na boku.

Dojrzały mężczyzna nie widzi w swojej żonie matki, lecz partnerkę. Oznacza to zupełnie inny układ, który możemy symbolicznie określić jako „dorosły-dorosła”. To jest ktoś, z kim się rozmawia, negocjuje, ustala ważne rzeczy i kogo się nie okłamuje, bo tylko szczerość gwarantuje przyjazną współpracę i dobry związek. Dojrzałość to także niezależność i samodzielne rozwiązywanie problemów, które można też omówić z przyjacielem, jakim jest partnerka. Niedojrzały człowiek jest kimś w rodzaju dziecka, które ukrywa przed mamą swoje figle, udaje grzecznego, a potłuczony przez życie przybiega do niej, aby go nakarmiła ciepłym rosołem, przytuliła i opatrzyła rany.

Oczywiście bywa i tak, że ludzie się zakochują w kimś innym. Małżeńska miłość czasem wygasa i ludzie odchodzą od siebie, aby poukładać swoje życie na nowo. Jeśli oboje są naprawdę dorośli, to zostają przyjaciółmi lub co najmniej dobrymi znajomymi, którzy wspólnie dbają o dzieci. Niedojrzały partner zwykle zostaje przyłapany na zdradzie, z której wykręca się jak dziecko. Wyrzucony z domu znajduje kolejną kobietę, która będzie dla niego „matką” – stworzy mu ciepły azyl, zbuduje rodzinę, aby mógł bawić się życiem bez przeszkód. Do czasu ponownego przyłapania na zdradzie.

Czasem taki mężczyzna dojrzewa i zaczyna brać odpowiedzialność za swoje czyny. Tak, taki cud czasem się zdarza, bo życie nas niesamowicie szlifuje i różne okoliczności transformują nasze podejście do świata. Trudno ocenić, co najmocniej wpływa na człowieka, bo każdy z nas jest inny. Czasem to musi być coś dramatycznego, a czasem wystarczy mocno potrząsnąć człowiekiem. Bywa, że wizja utraty kochającej „matki-żony” wystarcza, aby mężczyzna dojrzał i zaczął inaczej postępować. Znam takie przypadki, ale na pewno nie ma tutaj żadnej reguły.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu