Listopadowe politykowanie

Wszystkich dobrych i mądrych ludzi niemile dotknął wynik wyborów na Zachodzie. Zły człowiek będzie rządził połową świata, to może być trudny czas. Jednak od dawna było oczywiste, że tak się stanie. Nie trzeba interesować się polityką, by widzieć, że pionki są ustawiane z wyprzedzeniem, a to, co ludzie nazywają wyborami jest tylko iluzją. Widać, że wszystko było z góry ustalone i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. To oczywiste. Polityka to brudna gra, na którą nikt z nas zwykłych ludzi nie ma wpływu

Niezależnie od tego żaden Europejczyk nie może mieć pretensji, że obywatele konsumpcyjnego kraju, reprezentowani głównie przez męskich szowinistów przyspawanych do grilla z bekonem, wybrali sobie kogoś, kto do nich pasuje i podobnie jak oni nienawidzi ludzi o innych poglądach, skórze czy orientacji. Wybierali sobie i dla siebie. Tak im odpowiada najbardziej. W nas to może budzić obawy o przyszłość. Możemy też być rozgoryczeni, że jedno z największych mocarstw, które ma ogromny wpływ na losy świata, będzie kierowane przez demonicznego typa. Rozumiem i podzielam ten smutek, ale nie podzielam zaskoczenia.

Jest to dla ludzi kolejne potwierdzenie, że nasz los leży w naszych rękach i to my pojedynczo jako jednostki musimy dbać o swoje wysokie wibracje. Obecny system gospodarczy nie służy ludzkości i raczej służył nie będzie. Musimy zmienić swoje oczekiwania i zrozumieć, że nikt za nas niczego na świecie nie zmieni. Zło będzie nas dociskało do ściany tak długo, dopóki nie odkryjemy własnej potężnej boskiej mocy, dzięki której możemy wyjść poza wymiar rządzony przez niskie energie.

Zamiast płakać i pomstować na rzeczywistość warto tej mocy w sobie poszukać. Warto z radością wejść w swoje twórcze pasje i zająć się tym, co nas uskrzydla. Warto zrozumieć swoje karmiczne lekcje i przejrzeć je starannie po kolei, zwracając uwagę na to, czy wszystko odrobiliśmy. To my sami odpowiadamy za swój los i kreujemy go każdą myślą. Niech te myśli będą dobre i pełne miłości, poczucia bezpieczeństwa, zachwytu światem, dobrobytu, lekkości.

Często powtarzam, że kiedy ciemność jest największa, to my musimy świecić najjaśniej swoim własnym blaskiem. Zatem może właśnie skrajne zło jest najlepszym czynnikiem uruchamiającym najwięcej dobra? Z jednej strony to niekorzystny czas i należy przygotować się na okrucieństwo, nietolerancję i destrukcję. Z drugiej jednak, jeśli ludzie uruchomią swoje wewnętrzne Światło, może dojść do takiego punktu krytycznego, w którym wszystko się zmieni. Kiedy człowiekowi odbiera się wolność, zaczyna on mobilizować się wewnętrznie i czasem przynosi to wspaniałe efekty. A wolność umrze teraz na dobre, to pewne. Dlatego wiele memów komentujących wynik wyborów pokazuje zapłakaną, zrozpaczoną Boginię Wolności.

W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na naukę odróżniania dobra od zła. Być może niektórzy z Was zauważyli, że człowiek, który niebawem zatrzęsie światem, jest przez niektórych traktowany jak mesjasz, pomimo że jego energia jest ewidentnie demoniczna. Nie zauważają oni zupełnie, jak paskudnie ten człowiek traktuje innych ludzi. A to jest najprostszy wyznacznik poziomu energii. Ja tę energię widzę od lat. Nie znam się na ekonomii i nie przeczę, że prezydent elekt może zrobić sporo dobrego dla amerykańskiej gospodarki. Z poziomu wibracji jednak – ta osoba to kwintesencja mroku i zła. Wiedziałam o tym i czułam to już dziesięć lat temu, tu się nic nie zmieniło.

Cóż, dla mnie o wielkości i szlachetności człowieka świadczy dobroć i szacunek okazywany innym. Takie podejście jest naturalne dla osoby, która zajmuje się duchowością. W Nowej Erze, w pełnym bezwarunkowej miłości świecie, szanujemy innych, niezależnie od ich odmienności. Myślę, że wiele osób o tym zapomina, wędrując jak stado owiec za bełkotliwymi tekstami o nadchodzącej cudownej zmianie na świecie. Dzisiaj znalazłam nawet idiotyzmy o magicznych uzdrawiających łóżkach, które amerykański prezydent elekt rzekomo w tajemnicy ustawiał, aby po objęciu władzy udostępniać je ludziom. Humor z zeszytów brzmi przy tym jak naukowe opracowanie.

Umiejętność rozróżniania jest jedną z ważniejszych lekcji na Ziemi. Stare Dusze to wiedzą i rozumieją, ponieważ jeśli nie odróżniamy dobra od zła, to nie jesteśmy w stanie żyć szlachetnie i postępować moralnie. Nie jest do końca prawdą, że ten podział nie istnieje. Oczywiście – zło uruchamia dobro, w ten sposób może być pozytywnym czynnikiem. Z poziomu duchowego wszystko jest w harmonii. Jednak człowiek rozwija się dokonując suwerennych wyborów. Jeśli nie odróżnia Światła od mroku, to jest w duchowej piaskownicy i nie ma prawa mówić o jakimkolwiek przebudzeniu.

Podsumowując – sam wynik wyborów na zachodniej półkuli jest tylko wydarzeniem. Moim zdaniem – negatywnym dla świata, ale na pewno niesie w sobie jakiś silny czynnik duchowego wzrastania dla ludzkości. Jak każda trudność, z jaką się mierzymy w ziemskiej rzeczywistości. Natomiast wiwatowanie wśród ludzi twierdzących, że zajmują się rozwojem, jest jednoznacznym przejawem głupoty i podążania za mrokiem. Ludzie na drodze Światła nie nazwą demona mesjaszem.

Oczywiście każdy ma prawo lubić i popierać kogo chce. Może klaskać niskiej energii i widzieć w niej cudo. Nic mi do tego, czym kto się zachwyca i każdemu daję prawo do własnych upodobań. Jednak ścieżka przebudzenia zobowiązuje. Tak jak nie nazwiemy profesorem matematyki kogoś, kto nie zna tabliczki mnożenia, tak nie nazwiemy przebudzonym czy duchowym człowieka, który klaszcze paskudnym, mrocznym wibracjom. Nie gniewajcie się, ale usuwam ze znajomych ludzi, którzy wspierają swoim zachwytem ewidentne zło. Niech to sobie robią z daleka ode mnie.

Jestem Lightworkerem. Wiele eonów przygotowywałam się do tego, by dzisiaj prowadzić w rozwoju tych, którzy są gotowi na oświecenie. Nie chcę tracić czasu i energii na tych, którym wydaje się, że się rozwijają, bo wklejają bełkotliwe teksty ezoteryczne wyprodukowane przez AI. Rozwój zaczyna się w sercu. Ono nie kłamie i nie klaszcze człowiekowi, który niszczy i poniża innych. Nie zobaczy w nim nikogo dobrego, a jedynie zwykłego zagubionego materialistę, który tworzy paskudne zapisy karmiczne dla siebie i swoich fanów. Rozwój wymaga też logicznego myślenia i poszukiwania dobra. Nie ma go tam, gdzie jest ludzka krzywda. Człowiek, który niszczy życie tysięcy kobiet na całym świecie, nigdy nie będzie zbawicielem. Zbawiciel zbawia, a nie gnębi. To przecież oczywiste.

Ku przemyśleniu – listopad 2024.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 650
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu