Fatalne partnerki

Fatalny partner to jakby rzecz oczywista – pije, bije, znęca się, uprawia hazard i nie interesuje się domem i rodziną. Co nie zmienia faktu, że dla niektórych pań lepszy taki niż żaden. To kwestia środowiska, wychowania i oczywiście poczucia wartości. Czasem wychodzi się z założenia, że lepiej mieć kogokolwiek, niż być samej. Kłaniać będzie się tu lekcja asertywności i oczywiście samooceny. Aczkolwiek uważam, że to coraz rzadsze przypadki i kobiety uczą się coraz bardziej kochać i szanować siebie.

A fatalne partnerki? O tym zwykle się nie mówi, jakby oczywistością było, że to kobiety są te dobre i czasem krzywdzone, a paskudny może być tylko partner. Otóż nie. Czasem spotykam w swojej praktyce panie, które zupełnie nie dojrzały do jakiejkolwiek relacji. Nie mam zamiaru nikogo oceniać czy krytykować – jak zwykle pokazuję tylko zjawisko i być może uzupełniam pewną lukę w wiedzy. Ponieważ fatalne partnerki istnieją.

Pokazuje je nawet astrologia. Jeśli ktoś troszkę interesuje się tą dziedziną – Czarny Księżyc w horoskopie mężczyzny to właśnie taka kobieta. W zależności od położenia w urodzeniowej mandali: może być zupełnie niegroźna. Właściciel horoskopu może jej nigdy nie spotkać. Ale bywa i tak, że jest niejako wpisana w przeznaczenie i przyciągać go będzie jak magnes. Szczególnie wtedy, kiedy tworzy aspekty z Wenus lub Księżycem albo usadowi się w siódmym domu.

Takim typem może być opisana już przeze mnie Kobieta Utopiec. Ale może też być zupełnie inną osobą, z całkiem odmiennymi problemami. Bo to problemy osobowości czynią człowieka kimś niezdatnym do normalnej relacji. Nikt z nas nie jest ideałem. Mamy rozmaite cechy, w tym oczywiście cały zestaw tych niekorzystnych też. Z niektórymi ludźmi nam nie po drodze i nigdy nie znajdziemy z nimi wspólnego języka. Z innymi będziemy ciągle w konflikcie. Ale znajdą się i tacy, z którymi zawsze się dogadamy i połączy nas silna więź sympatii. Bo każdy człowiek ma w sobie mnóstwo dobra i miłości. Jeśli trafi na odpowiednią osobę, to manifestuje na zewnątrz wszystkie najpiękniejsze jakości.

Fatalne kobiety nie tworzą z nikim dobrych relacji. Są wyrachowane i skupione na sobie. To przede wszystkim manipulantki. To istoty, które nie umieją pokochać samych siebie, a więc nie umieją też obdarzyć innych uczuciem. Jeśli tworzą związek to dla określonych wymiernych celów. Na przykład dla pieniędzy. Wybierają zamożnych partnerów i stawiają im wygórowane żądania. Umieją tak rozegrać sytuację, że uzależniają mężczyznę od siebie i żerują na nim jak larwy. To uzależnienie jest tu elementem kluczowym, ponieważ każdy pan może czasem trafić na chciwą panią, jednak może też szybko to zauważyć i zostawić ją samej sobie. Fatalna partnerka zarzuca na mężczyznę „magiczną” sieć wpływu, spod którego człowiek nie umie się wyzwolić, pomimo że widzi wyraźnie, jak niszczący jest taki związek.

Bardzo ciekawie opisuje to Mika Waltari w swojej książce „Egipcjanin Sinuhe”. Tytułowy bohater pada ofiarą kapłanki Bogini Bastet o pięknym imieniu Nefernefernefer. Uzależniony od jej uroku pozbywa się na jej rzecz wszystkiego, co posiada. Oddaje jej nawet majątek swoich rodziców i sam w efekcie ląduje na ulicy, czy nawet w przydrożnym rowie. Jakkolwiek absurdalnie brzmi ta opowieść, z zaskoczeniem obserwuję podobne przypadki w czasach współczesnych.

Zbliżonym przykładem – chociaż nie tak malowniczym jak w czasach starożytnego Egiptu – będą tak zwane „alimenciary”. Panie, które idą z mężczyzną do łóżka wyłącznie w celu prokreacji, aby następnie wykorzystując prawa dziecka doić mężczyznę finansowo. Z reguły żyją z alimentów. Osobiście znam taką panią, która nigdy nie była mężatką, nigdy nie założyła rodziny. Ma natomiast dzieci z pozamałżeńskich związków. Po prostu sypiała z mężczyznami i celowo zachodziła w ciążę z zamożnymi panami, aby móc utrzymywać się z alimentów. W naszym kraju to prosty sposób na dostatnie życie bez jakiegokolwiek wykształcenia, ponieważ samotne matki są u nas pod szczególną ochroną. Szkoda tylko dzieci, które są w takim chorym układzie ofiarami.

Koniecznie chcę podkreślić, że temat nie dotyczy po prostu osób, które po rozwodzie pobierają alimenty na dzieci. Nie ma niczego niewłaściwego w rozwodzie i konieczności utrzymania wspólnego dziecka. Rzecz nie w alimentach, ale w podejściu do życia. „Alimenciara” to ktoś, kto żeruje na innych, kto nie umie kochać, kto nie ma w sobie współczucia czy zrozumienia i po czubki włosów wypełniony jest egoizmem. To ktoś, dla kogo dziecko jest tylko narzędziem służącym do zdobycia pieniędzy – także od hojnego w tym zakresie państwa.

Fatalna kobieta nie musi być oczywiście „alimenciarą”. Może być żoną lub kochanką, która na wszelkie sposoby niszczy mężczyznę. Najczęściej robi to trochę podświadomie, kierując się chciwością lub niskim poczuciem wartości. Jak wspominałam wielokrotnie – niska samoocena jest bardzo groźna. Człowiek owładnięty kompleksami potrafi nawet zabić, byle tylko siebie dowartościować. Nawet jeśli fizycznie nie popełnia mordu to i tak zmierza do celu „po trupach”.

Po czym ją rozpoznać? Po szantażowaniu – zdrowiem, dzieckiem, jakimś zdobytym sekretem. Bardzo często to kochanka, która grozi ujawnieniem wiarołomstwa prawowitej żonie. Zdrowa psychicznie i dojrzała emocjonalnie kobieta nie tworzy związku z żonatym mężczyzną. Może pozwolić sobie na przygodę i niezobowiązujący seks, ale nie będzie próbowała budować swojej satysfakcji na cierpieniu drugiej osoby. Dojrzały człowiek nie krzywdzi innego i nie rozpatruje swoich decyzji w kategoriach: „chcę tego i już, należy mi się, niech tamta mi go odda”. To bardzo niskie. Pisałam już o tym, że kiedy miłość wygaśnie i zakochamy się w kimś innym, mamy prawo zakończyć jeden związek i stworzyć inny. Fatalna kobieta to ktoś, kto w tajemnicy uprawia seks z żonatym mężczyzną, nie czekając aż ten zakończy poprzedni związek. Nie usprawiedliwiam tu mężczyzn, chociaż wiem, jak bardzo są poligamiczni z natury. Pokazuję jedynie, że bywają takie kobiety, które są o wiele bardziej okrutne i wyrachowane.

Fatalną kobietę można też rozpoznać po manipulacji i wykorzystywaniu na wszelkie możliwe sposoby. Cechą charakterystyczną tego zaburzenia jest skupienie wyłącznie na sobie i podporządkowanie wszystkiego tylko swoim potrzebom. Miłe i uwodzicielskie zachowania pojawiają się wyłącznie na początku znajomości. Kiedy partner jest już zakochany, wówczas zaczynają się żądania i szantaże. Problem widać wtedy, kiedy nie sposób uwolnić się od tej toksycznej znajomości, bo jest na przykład wspólne dziecko. Mężczyzna uwikłany w taką paskudną relację martwiąc się o dobro dziecka pozwala sobą manipulować.

Oczywiście temat zwykle jest karmiczny. Jeśli taka osoba staje na drodze mężczyzny, z reguły spłaca on jakiś karmiczny dług z przeszłości, w której wykorzystał, zaniedbał i porzucił kogoś zależnego od niego. Wymaga to skomplikowanej terapii, włącznie z energetycznym oczyszczaniem linii rodowych. W praktyce pomaga często inna kobieta, na przykład żona, która cierpliwie wspiera partnera w uwolnieniu od toksycznej kochanki. Brzmi absurdalnie? Ktoś kto naprawdę kocha, potrafi wiele i jest zdecydowanie skuteczny, chociaż taka rola z całą pewnością jest ogromnie trudna. A życie jak zwykle pisze takie scenariusze, jakich sami nie umiemy sobie wyobrazić.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 636
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu