Żebractwo

Pisałam już kiedyś o żebraniu i naciąganiu innych. W Prospericie nie dajemy jałmużny, ponieważ jest złą rzeczą. Jałmużna rozleniwia ludzi, uczy ich nadużywania innych, manipulacji i życia kosztem drugiego człowieka. Programuje ludzi na roszczeniowy tryb życia, pozbawia samodzielności i sprawczości. To bardzo zła energia! Aż dziw bierze, że tak dużo ludzi to zasila. Czy myślenie aż tak boli? Dlaczego tak wiele osób wzmacnia żebractwo? Brak świadomości?

Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta. Ludzie chcą być dobrzy za wszelką cenę. Szczególnie ci, którzy mają niskie poczucie wartości. Najprościej jest wpłacić na jakąś „zrzutkę” i można poczuć się takim szlachetnym, wspaniałym, cudownym człowiekiem. Tymczasem karma za bezmyślne wspieranie lenistwa dogoni na pierwszym zakręcie i taki człowiek dostanie po uszach. Czy zrozumie? Wątpliwe. Czuje się przecież „taki szlachetny”.

Piszę to po raz kolejny – nie wspierajcie, nie zasilajcie zdrowych ludzi, którzy mogą sobie zarobić na swoje marzenia. Jeśli człowiek ma marzenie, to ma też wszystkie zasoby, aby to marzenie zrealizować. Wystarczy zdrowie i silne ręce, aby zapracować nawet na wakacje na Seszelach. Trzeba tylko chcieć. Na tym polega sens życia – na rozpoznawaniu swoich możliwości, na rozwijaniu wiary w siebie, na uruchamianiu wewnętrznej mocy, by osiągnąć coś, co wydawałoby się niemożliwe.

Żyjemy w czasach, które pozbawiają ludzi sprawczości. Bo po co pracować, jak można założyć zrzutkę i żebrać? Zawsze znajdą się tacy, którzy chcą siebie samych dowartościować i sponsorują każdy pomysł, pozbawiając człowieka jego własnej mocy. To wcale nie jest pomaganie. To krzywdzenie kogoś, który mógłby sam odkryć i rozwinąć swoje unikalne możliwości. To też uniemożliwianie odrobienia lekcji wybranych przez Duszę. Te lekcje z reguły wymagają własnego wkładu pracy i pomysłowości na drodze do sukcesu. Po co się wysilać, jak łatwiej założyć zrzutkę?

Dla jasności – pomaganie ludziom potrzebującym pomocy jest ze wszech miar właściwe. Komu można i należy bezinteresownie pomagać – bezpośrednio, poprzez dotacje, zrzutki i fundacje?

– Chorym niezależnie od wieku, starym, niedołężnym osobom, czyli tym wszystkim, którzy nie są w stanie sami siebie utrzymać

– Rodzicom, opiekunom chorych, którzy zbierają na operacje i leki

– Ofiarom nieszczęść losowych po wypadkach, w których stracili wszystko, powodzianom, pogorzelcom czy ofiarom trzęsień ziemi

– Ludziom, którzy w wyniku niekorzystnych okoliczności stracili narzędzia do pracy i chociaż sami są zdrowi, nie mogą wykonywać swojej pracy

– Uciekinierom ze strefy wojny

– Zwierzętom, schroniskom i fundacjom zajmującym się zwierzętami

– Naukowcom, odkrywcom, którzy zbierają na sfinansowanie wartościowego dla społeczeństwa projektu. Jeśli uznamy, że projekt jest wart naszego wkładu i skorzysta na nim dużo ludzi, to czasem można dodać swoją cegiełkę dla świata.

– Wydawnictwom, które chcą wydać w naszym języku jakąś wyjątkową pozycję, podnoszącą energię świata. Sama wspieram takich ludzi, aby móc coś cennego przeczytać w swoim języku.

Sporadycznie pomagamy też innym ludziom, którzy zmagają się z biedą i nie są w stanie z pracy swoich rąk opłacić koniecznych rzeczy. Trudno tu wymienić wszystkie okoliczności, bywa przecież różnie.

Komu Prosperująca Świadomość nigdy nie udziela jałmużny:

– Młodym, zdrowym osobom, które mogą iść do pracy i utrzymać siebie, ale im się nie chce

– Marzycielom, którzy chcą… „pojechać na Karaiby, bo nigdy tam nie byli” albo „kupić sobie własny dom”. Każdy chce mieć własny dom i każdy chce jechać na Karaiby, ale uczciwi ludzie pracują na to, a nie żebrzą.

– Pseudo artystom zbierającym na wydanie swojej książki

Ten ostatni punkt budzi we mnie szczególnie dużo niechęci. Bez względu na talent – jeśli ktoś chce być sławny, powinien na to zarobić własną pracą. Wydawnictwa umożliwiają opłatę w ratach. Można z odrobiną wysiłku to osiągnąć. Wspinanie się po cudzych plecach do sukcesu i chwalenie się wydaniem książki opłaconej przez innych jest dla mnie obrzydliwe. Sama piszę, wydaję i zarabiam na to własną pracą.

Uważam ponadto, że książka wydana „za cudze” wcale nie należy do autora. Powinien on w książce jako współautorów i współwydawców umieścić z nazwiska wszystkie osoby, które wpłaciły na ten cel jakąś sumę. W gruncie rzeczy należy do nich jakiś ułamek tej pozycji i powinni otrzymywać od autora ułamek zysku z każdej sprzedanej książki. To przecież logiczne i oczywiste! Dlaczego tak mało osób to dostrzega? Wszyscy zadowalają się otrzymaniem swojego egzemplarza, a sponsorom należy się procent od każdej książki. Dla mnie to cwaniactwo.

Wymiana energetyczna jest w Prospericie bardzo ważna. Nic zatem dziwnego, że ludzie żerujący na innych są ustawicznie w biedzie. Im częściej żebrzą, tym mocniej tworzą zapis nędzy w swoim polu energetycznym. To też logiczne, prawda? Jeśli ktoś chce pozytywnie zmienić swoją energetykę i zbudować Świadomość Bogactwa, powinien pozamykać wszystkie zrzutki i przestać żebrać. Można pożyczyć i spłacać w niewielkich ratach, jeśli znajdujemy się w trudnej sytuacji. Ale brać bez uczciwej wymiany nie warto.

Niektórzy tworzą iluzję wymiany. Na przykład żebrzą i w zamian coś oferują: książkę, medytację, usługę. Zaznaczają: „wpłać, ile możesz, a dostaniesz za darmo”. To nieuczciwe. Wpędza człowieka w poczucie winy, bo nie wie, ile ma zapłacić. Często wpłaci tyle, na ile może sobie pozwolić i nie czuje się z tym komfortowo, uważa, że to za mało. Albo za dużo. To zaburzanie energetyki u klienta. Szkodzenie mu. Ludziom wydaje się to takie fajne, bo autor „nie określa ceny”, tymczasem uszkadza u klienta wzorce związane z poczuciem wartości i wymiany energetycznej. Często spotykam się też z poczuciem „palącej potrzeby odwdzięczenia się”. To niekomfortowe.

W Prospericie ogromnie ważną lekcją jest wycenianie swojej pracy, czyli ustalenie ceny za wydziergany sweter, za horoskop, zabieg, masaż, medytację, odczyt czy cokolwiek tam innego. Nie ma znaczenia wysokość – każdy wycenia na tyle, na ile uważa. Oddawanie za „co łaska” czy za darmo z nadzieją na rewanż jest obejściem tematu. A mówimy tu o szacunku dla siebie i pracy z poczuciem własnej wartości. Niczemu i nikomu taka praktyka nie służy. A widzę tutaj też temat przerzucania problemu na kupującego. Mówiąc: „ile uważasz” pozornie pozbywamy się konieczności wycenienie swojej usługi, a potem mamy pretensje, bo dostaliśmy mniej niż oczekiwaliśmy.

Oczywiście to zawsze wybór klienta, nikt nikogo nie zmusza do zakupu, dlatego ten artykuł kieruję również do tych, którzy łapią się na taki lep. Pamiętajcie, że to co najcenniejsze nigdy nie jest za „co łaska”. Jeśli zobaczycie propozycję: „ile uważasz”, to niech zapali się Wam czerwone światło. Nic, co zostało otrzymane za darmo, Was nigdy nie uzdrowi. Uzdrowienie jest Waszym obowiązkiem, bo to Wasze życie i Wasze lekcje. Można zamiast własnej pracy wyłożyć pieniądze, ale zarobione przez siebie. Darmowe „cuda” nie zadziałają korzystnie. Nie miejcie złudzeń.

Na koniec uwaga: w rodzinie, wśród bliskich przyjaciół wymiana energetyczna trwa niemal nieprzerwanie. Nie musimy wówczas ustalać cen – chociaż oczywiście możemy. Swojej Mamie można coś zaofiarować w zamian za to, że nosiła nas pod sercem dziewięć miesięcy. Mężowi za to, że codziennie robi zakupy. Przyjaciółce za to, że stale nas wspiera. Ale wobec obcych osób należy stosować zasady Prosperity dla ich dobra, aby mogli otworzyć się w pełni na to, co kupują. Najlepiej sprawdzają się ustalone ceny, ponieważ kupujący ma wówczas komfort – uczciwie zapłacił i otwiera się na to, co najlepsze.

Ma też prawo nie kupić, bo uzna, że cena jest za wysoka. W ten sposób jego Dusza pokazuje mu, że ta akurat usługa nie jest w tym momencie dla niego najlepsza. Jesteśmy prowadzeni. Ceny są progiem otwartości na uzdrowienie. Dawanie za darmo pozbawia nas tego prowadzenia, bo z poziomu ego łapczywie chcemy skorzystać „z okazji”. To takie magiczne słowo, które wyłącza rozsądek. Prosty manipulacyjny mechanizm. Kiedy je znamy, możemy zamiast manipulacji wybrać świadome prowadzenie Duszy. To zawsze nasza decyzja.

 

 

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu