Po raz kolejny w swoim życiu obserwuję Wielką Wodę, która nieubłaganie domaga się od ludzi rozsądku i poszanowania natury. Kolejny raz płaczę nad cierpieniem wszystkich ofiar powodzi. I kolejny raz zachwycam się ogromem dobra ludzkich serc. To jest dla mnie niesamowite, jak potężnie żywioł Wody obnaża prawdziwą ludzką naturę. Tę jaśniejącą bezinteresowną część, pełną serdeczności, życzliwości, odwagi. Jestem ogromnie wdzięczna wszystkim, wszystkim, wszystkim – od strażaków i wojska poczynając, przez brodzących w wodzie, by uratować jeża lub psa, a kończąc na zwykłych ludziach układających worki z piaskiem. Zobaczcie, jak Wspaniałą Istotą jest człowiek.
I chociaż ogrom ludzkiego nieszczęścia nie pozwala wysuszyć łez, to ten zachwyt we mnie trwa, a wdzięczność nie znika. Chciałabym móc każdemu z osobna podziękować za każde uratowane życie, za każdy worek piasku, za każde podanie ręki, za każdy kubek ciepłej kawy. Kiedy piszę te słowa, fala przechodzi przez mój rodzinny kochany Wrocław. Jednak włączam się w konkretne wsparcie, jak tylko mogę, aby być w Jedności ze Wszystkim Co Jest i z tymi, którzy teraz tak bardzo potrzebują pomocy. Pomimo wielkich strat, to jest czas niesamowity, bo manifestuje się tyle bezinteresownego Dobra, że trudno powstrzymać wzruszenie.
Jeden z wielu przekazów od Natury dotyczy tego Dobra właśnie. Żywioły spadają kataklizmem na ludzi, aby przypomnieli sobie swoją boska naturę i manifestowali bezinteresowne Dobro. Doświadczałam podobnych energii w 1997. Byłam wręcz oszołomiona tym, ile życzliwości płynie z ludzkich serc. Zobaczyłam, że ludzie dzielą się z innymi ostatnią kromką chleba, że wspieranie potrzebujących jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy świata. Wiem, że ci, którzy bardzo ucierpieli w powodzi nie zgodzą się ze mną, ale na poziomie energetycznym w chwili największych tragedii na Ziemię schodzi Niebo. Ta energia Dobra jest wręcz namacalna.
Natura pokazuje nam to, co jest najważniejsze w naszym życiu: Dobroć i Współpracę. Gdyby człowiek był zdany tylko na siebie, nie przetrwałby. A kiedy wspólnie stajemy do działania, osiągamy cuda. Jesteśmy w stanie obronić się przez powodzią i odbudować to, co zostało utracone. To nie jest jeszcze czas, by ludziom mówić, że w miejscu zniszczeń powstaną świetliste ogrody i budynki piękniejsze od tego, co zabrała woda. Ale wiem, że tak będzie. W tej energii, która napływa z ludzkich serc, wszystko jest możliwe.
Lekcje od Wody są rozległe jak ona sama. Uważam, że ponosimy konsekwencje bezmyślnego pieczętowania rzek, betonowania mokradeł i chciwego wycinania lasów. W swojej miłości do drzew wiem, jak bardzo one są ważne. Nie wycięłabym żadnego. Drzewa nas chronią i uzdrawiają. A my po prostu usuwamy je jak przeszkodę, żeby tam, gdzie sobie spokojnie rosły wylać beton i postawić kolejne nikomu niepotrzebne apartamentowce. Na moim osiedlu rosły w grupie cudowne akacje. Ludzie spacerowali tam z pieskami, a ja chodziłam, aby przytulać się do ich zielonych gałęzi i robić im zdjęcia. Już nie ma tych cudnych drzew. Powstał kolejny moloch dla milionerów. A my dusimy się w upale, bezskutecznie szukając odrobiny zieleni.
Jako ludzkość popełniamy wiele podobnych omyłek. Duchy Natury są cierpliwe i długo przymykają oczy na ludzkie błędy. Bo człowiek w istocie nie jest zły. Kocha zwierzęta, sadzi kwiaty, przytula się do drzew. Nie wszyscy podejmują złe decyzje. Nie każdy wycina lasy na górskich stokach, żeby szybko się dorobić. Jednak któregoś dnia przychodzi czas rozliczeń. Tam, gdzie ingerencja w naturę była bezmyślna, tam Duchy Żywiołów dają ludziom bolesne lekcje i uruchamiają kataklizmy. To nauka szacunku dla Przyrody. Powinniśmy ją rozumieć i nie działać przeciwko niej. Zawsze z nami wygra. Zawsze. Bo żywioły to moc tej planety, jesteśmy przy nich jak pył. Nie jestem hydrologiem i zaciekawionych tematem odsyłam do specjalistycznych opracowań. Poczytajcie. Zrozumiecie, jak żyć, aby nie doświadczać takich tragedii.
https://dzikiezycie.pl/archiwum/2010/sierpien-2010/niewyuczalnosc-pomieszana-z-cwaniactwem-rozmowa-o-powodziach-z-dr-andrzejem-jermaczkiem
Oprócz szacunku dla Natury i otwierania serc na Dobroć i Współpracę widzę jeszcze dwie lekcje. Bardzo symboliczne, zrozumiałe dla osób, które pracują nad rozwojem. Pierwsza to emocje, które reprezentuje Woda. Wyzwaniem dla wielu ludzi, jest utrzymanie wysokiego poziomu energii. Nie oczekuję tego od ludzi, którzy właśnie ratują lub utracili swój dobytek. Oczekiwałam tego od tych wszystkich, którzy z ciepłego fotela komentują wydarzenia. Tymczasem obok słów wsparcia pojawiło się mnóstwo hejtu, pogardy i kpiny. Mnóstwo złych ludzi wykorzystuje sytuację do prowadzenia politycznej kampanii na poczet przyszłych wyborów i jątrzy… Jeszcze inni chcą wieszać kogoś za to, że ukradł worek z piaskiem… Przykre to.
Drugi symbol zawarty w Wodzie to kobiecość. Weszliśmy w czas głębokich przemian, w których uznanie mocy kobiecości ma zastąpić dotychczasowy patriarchat. Postrzegam to jako równowagę pomiędzy męskością a kobiecością, a nie „matriarchat”. Niestety obserwuję, że ta jakość jest wypaczana na wszystkie możliwe sposoby. Za nauczanie rozwoju biorą się „pseudo guru”, które kobiecość pojmują jako seksualne wyuzdanie, bezczelność, lenistwo… Przekazują złą wiedzę, a inni bezmyślnie klaszczą, lajkują i szybko biegną wprowadzać taki krzywy model kobiecości do świata. Ziemia tymczasem potrzebuje Prawdziwej Kobiecości. Dostaje jej za mało, bo kobiety bawią się fałszywymi wizjami.
To mój odbiór. Mam głębokie połączenie z Mądrością Wody od lat. Kocham Wodę i błogosławię Ją z całego serca. Ale też z pokorą słucham tego, co do mnie mówi. Ufam jej mądrości. Ufam energii, którą czuję w każdym człowieku, drzewie, ptaku i listku. Widzę harmonię we wszystkim, co się wydarza, także w powodzi. Przyjmuję mądrość wszechświata i przekazuję to dalej. A co z tym zrobicie, to nie moja sprawa. Każdy sam musi poczuć w swoim sercu, co jest właściwe.