Pilnowanie wibracji

Przeczytałam niedawno tekst o tym, żeby odpuścić sobie ludzi, którzy z nami nie wibrują. Takie artykuły pojawiają się od dawna. Przyglądałam się im, zastanawiając nad głębszym sensem przekazu. Bo rzecz nie w tym, by zabiegać o czyjąś przyjaźń. Każdy wie, że to jest nieosiągalne i nie ma takiej osoby, która podobałaby się wszystkim. Niektórym przeszkadza szum anielskich skrzydeł, więc nawet będąc Aniołem spotkamy się z krytyką. Rzecz w tym, by umieć odróżniać Światło od mroku i odsuwać się od tego, co nam nie służy w żaden sposób. Nie dając się wciągnąć przy tym w niskie wibracje.

W czasie powodzi trafiłam na post znajomej, który wzbudzał negatywne emocje u ludzi przez podawanie kłamstwa. Pomyślałam: „brak informacji”. Wkleiłam komentarz ze sprostowaniem i podałam link do źródła, aby ludzie mogli sprawdzić fakty. Ku mojemu zaskoczeniu po dwóch godzinach mój komentarz został usunięty. Oznacza to, że nie chodziło wcale o jakąś prawdę, o fakty. Chodziło o sianie fałszu, o jątrzenie, o wzbudzenie negatywnych emocji. Chodziło o to, by ludzie walczyli ze sobą jak wściekłe psy. Dopiero wtedy zrozumiałam, że niechcący wdepnęłam w błoto. Zamiast przyjrzeć się energii tej istoty, odruchowo wstawiłam sprostowanie.

Chodzą pośród nas jakieś istoty, które są na służbie mroku. Uważam, że nie musimy wcale wszystkich kochać. Natomiast musimy rozumieć, że takie istoty są tutaj dla nas i dla naszej nauki rozróżniania. Żyjemy na planecie, na której stale trwa walka pomiędzy Światłem a mrokiem. To naturalne, choć mrok przejawia się wstrętnie. Wierzę jednak, że nie chodzi o to, by oceniać i krytykować, ale by odróżniać, a następnie odwracać się plecami do tego. Kiedy zrozumiałam, że ta istota, u której pozwoliłam sobie na komentarz, chce swoim kłamstwem wywołać u ludzi gniew, po prostu usunęłam ją ze znajomych. To opowiedzenie się po stronie Światła. Tylko tyle możemy.

I dodam, że rozróżnienie nie jest wcale takie oczywiste. Bo mrok nie wkleja tylko jednoznacznych obrzydliwości. To byłoby zbyt proste. Ta mroczna istota obok jątrzenia i zachęcania do walki wklejała grzecznie przypadkowe posty o pomocy i ratowaniu zwierząt. Zło najczęściej zasłania się pozorami dobra. Udostępnienie czyjejś prośby o pomoc nic nie kosztuje, a tworzy się iluzję bycia życzliwym człowiekiem. Wielu spośród nas nabiera się na to. Chciałabym napisać, abyście byli czujni i rozumieli, że tam, gdzie ktoś jątrzy, tam jest zło. Ale mój głos jest wołaniem na puszczy. Każdy idzie tam, gdzie prowadzi go poziom wibracji. Każdy sam podejmuje decyzję. Ludzie, którzy są wokół mnie, moi klienci, moi przyjaciele, czytelnicy moich książek nie lajkują byle czego. Przywykli do wysokich wibracji i nie schodzą w błoto. A inni zapewne nie czują energii i nie można ich za uszy z czegoś wyciągnąć, bo są tam, gdzie chcą. To ich suwerenny wybór. Jak zwykle tylko pokazuję zjawisko. Przyjrzyjcie się temu po swojemu.

Cudowne zjednoczenie ludzi, współpraca, współczucie, serdeczność w czasie powodzi nadal mnie zachwyca. Popłynęło mnóstwo przepięknej energii. Ludzie stawali obok siebie i nikt nikogo nie pytał, na jaką partię głosował. To oczywiście oburzyło mrok. Natychmiast pojawiło się szczucie i jątrzenie. Złośliwe uwagi, diabelski chichot pod postami, w których ludzie informowali, gdzie przeciekają wały. Dla mroku każda okazja jest dobra, żeby jątrzyć, siać defetyzm, zniechęcać ludzi do wzajemnej pomocy. Polityka jest w naszym kraju takim newralgicznym tematem. Jedno zdanie czasem działa jak odbezpieczony granat. Mrok kocha szczuć politycznymi przepychankami, bo testuje nas, na ile jesteśmy w trudnych chwilach ludźmi. Pełnymi dobra i serdeczności, bez politycznego przyporządkowania. Sprawdza, co dla nas ważniejsze.

W czasie powodzi niestety pojawiły się też inne paskudne zjawiska: szaber, fałszywe zrzutki, podkradanie worków z piaskiem z ułożonych już wałów. Znalazły się uwiązane na łańcuchach psy pozostawione na okrutną śmierć… I paskudny hejt, wykorzystujący okazję, by w sieci wylewać całe wiadra jadu, nienawiści, pogardy. Tysiące razy mówiłam i pisałam o tym, że słowa niosą energię. Lincz w komentarzu pod negatywną informacją, zasila zło i jest o wiele gorszy niż niedobre wydarzenie. Czuję energię każda komórką ciała i wierzcie mi: sto złorzeczeń i propozycje rozstrzelania kogoś, kto zrobił coś niegodnego, jest o wiele gorsze, niż samo przestępstwo. Czas na rozliczenia, kary i mandaty nadejdzie. W tragedii potrzebujemy Dobra. Woda nas sprawdzała. Dobro łagodziło falę, złorzeczenia i lincze ją podnosiły.

Pamiętajcie, że zło to tester. Pojawia się na Ziemi po to, by obnażać naszą prawdziwą naturę. Dobry człowiek w odpowiedzi na zło – czyni Dobro. Dobry człowiek bierze transportówki i jedzie ratować uwiązane psy. Wysyła karmę. Szuka domów tymczasowych. Przelewa pieniądze tam, gdzie są potrzebne. Organizuje straż obywatelską, szuka rozwiązań i zabezpieczeń. Zły człowiek wypisuje przekleństwa i wymyśla kary dla tych, którzy zawinili. Nie sądźmy, abyśmy nie byli sądzeni. Róbmy Dobro, bo teraz jest nam bardzo potrzebne. Dobro nie przejawia się w potępianiu, przeklinaniu i życzeniach śmierci, ale w czynach pełnych troski. I dodam, że życzenia śmierci dla kogoś, kto ukradł worek piasku czy bezmyślnie zniszczył kawałek z trudem budowanych zabezpieczeń, mogą się zmaterializować w kolejnym utonięciu niewinnej żywej istoty. Jesteśmy uczeni Dobra, rozróżniania i nieoceniania. Podły hejt nie pozostaje w naturze bez echa.

Mam jeszcze jedno przemyślenie. Obok polityki najbardziej porusza nasze emocje los zwierząt. Pozostawione na śmierć w powodzi psy albo konie zamęczone pracą ponad siły. Mrok to również wykorzystuje. Bo Dobro choć serce mu pęka, nie przeklina, ale działa – ratuje, karmi, leczy, organizuje zbiórki pieniędzy na żywność. Zasilam wiele fundacji opieki nad zwierzętami i – wierzcie mi – płaczę często, kiedy widzę jakąś umęczoną kocią czy psią bidę. Pomagam, jak umiem, bo każde 50 zł, to lekarstwo czy paczka karmy. Ale jednego pilnuję: nie przeklinam tych, którzy odpowiadają za to cierpienie.

Negatywne słowa, złorzeczenie, przeklinanie, życzenia śmierci dla kogoś, kto przyczynił się do cierpienia zwierząt nikomu nie pomagają. Pomaga natomiast – oprócz materialnego wsparcia – wysyłanie miłości i robienie Reiki zwierzątku, które choruje. To bardzo ważna lekcja, której prawie nikt nie rozumie. Każdy chce dać upust nagromadzonej złości i wywala z siebie tyle złej energii, że to z trudnością uratowane zwierzątko dusi się od ogromu negatywnej wibracji. Widzę energię, czuję i mogę Wam opowiedzieć, jak to wygląda.

Wyobraźcie sobie metaforycznie pięknego Anioła, który wzrasta dzięki Waszemu błogosławieniu, miłości, współczuciu i dobru. Po drugiej stronie wyobraźcie sobie demona, który karmi się przeklinaniem, złością, sadystyczną potrzebą zemsty, karania, wieszania itd. Kto jest silniejszy – ten rządzi i działa. Kogo karmicie? Ktoś ratuje kotka czy psa pozostawionego w powodzi. To zwierzątko jest bardziej wrażliwe niż Wy. Oprócz leków potrzebuje dobrej, łagodnej wibracji miłości – od tego metaforycznego Anioła, który może go otulić, uwolnić od bólu i przyspieszyć zdrowienie. A tymczasem płynie tylko hejt i hejt, który karmi demona, aby ten miał siłę zgnieść resztę życia w zwierzaczku. To właśnie ludzie robią, bo nie widzą i nie rozumieją.

Ludzie chcą wszystkich wieszać. A przecież można to rozegrać spokojnie i logicznie. Ratownicy zabierający psy z zalanych obszarów wiedzą, skąd je odpinają. Nie jest problemem zanotować adres, a kiedy woda opadnie złożyć odpowiednie doniesienie. Jeśli ktoś chce karać, można to łatwo zrobić. Plucie jadem na portalu społecznościowym nic nie daje. Nie szkodzi temu, który skrzywdził zwierzę. Ale szkodzi wszystkim innym, którzy potrzebują sił i wsparcia, którzy szukają mocy dobrej energii. Uważam, że istoty, które z ciepłego fotela zalewają świat złą energią i szczują na innych ludzi nie są dobre. I bezsprzecznie są na służbie mroku. Dobry człowiek płacze i pomaga. Zły jątrzy i szerzy nienawiść. Podniecają go kłótnie, w których ludzie skaczą sobie do oczu. Podnieca go wymyślanie tortur dla winnych.

Dla mnie to niewyobrażalne. Kiedy widzę jakieś umęczone zwierzę, wszystko mnie boli, jakbym rozpadała się na kawałki. Kiedy widzę przejechanego na ulicy jeżyka, liska czy kotka – energetycznie przez wiele minut umieram. Czy myślicie, że z cierpiącym człowiekiem mam inaczej? Człowiek to też czująca istota. Ktoś kiedyś bardzo mnie skrzywdził, a pomimo tego nie umiałam wyobrazić sobie, że coś złego jej się dzieje. Nie umiałam jej tego życzyć. Rozpadłabym się się na milion biednych komórek, gdybym musiała sama stworzyć wizję tortur czy cierpienia. Nie rozumiem ludzi, którzy z lekkością takie rzeczy wypisują. Nie wierzę w prawdziwość ich współczucia dla zwierząt. Ktoś, kto czuje energię, kto kocha naturę, nie życzy nikomu zła. Odwraca się plecami, odchodzi, nie odzywa się, dystansuje się – to tak. Nie bierze się za plany maltretowania innej czującej istoty.

Bądźcie uważni. W pełni rozumiem, że czasem nam się w kieszeni nóż otwiera. Oj, doświadczyłam tego, kiedy przeczytałam o szabrownikach, którzy okradli strażaków, kiedy ci udzielali komuś pomocy. Złapałam się za głowę! Bo kim trzeba być… Ale wzięłam głęboki oddech, bo rozumiem, że moje przekleństwa poleciałby na ślepo i trafiły do tego, kto akurat jest najsłabszy. Tak działa energia. Zamiast złorzeczyć, wysłałam miłość do tych, którzy jej potrzebują. Podniosłam sobie energię. Bo to jest moja odpowiedzialność: dbać o swoją wibrację przede wszystkim, aby nie niszczyć, tylko budować. Nie jątrzyć, tylko wspierać. Nie pluć, tylko wzmacniać. Nie przeklinać, tylko błogosławić tych, którym to potrzebne.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu