Przywykliśmy do tego, by oczekiwać sprawiedliwości, pomimo że rzadko kiedy pojawia się ona w takiej formie, jak sobie życzymy. To dla nas przede wszystkim wyrównanie i sprowadzenie sytuacji do punktu zgodnego z naszymi oczekiwaniami. Ludzie, którzy uskarżają się na brak sprawiedliwości, najczęściej dostrzegają energetyczną dysharmonię. Oto włożyli mnóstwo energii (wysiłku, starań, pieniędzy, życzliwości), a w zamian nie dostali tego, czego się spodziewali. W ich oczach równowaga została mocno zachwiana. Wszechświat ich zdaniem wypadł z harmonii.
To zazwyczaj iluzja. Kiedy bowiem opisują mi całą sytuację, widzę wyraźnie, dlaczego nie byli gotowi na przyjęcie dużej dawki energii, gdzie nieświadomie stworzyli blokadę. Wszechświat jest zawsze w harmonii i jeśli tak pojmiemy sprawiedliwość, to możemy być pewni, że zawsze jest sprawiedliwy. Od wielu lat obserwuję ludzkie losy i widzę logiczną konsekwencję wielu pozornie dziwnych wydarzeń. Wszystko ma swój sens. Moim zdaniem nawet: wszystko jest dokładnie takie, jak być powinno.
Nie wszystkie doświadczenia są dla nas zrozumiałe i oczywiste. Kiedy obserwujemy ludzi nieuleczalnie chorych, a szczególnie małe dzieci, które cierpią i umierają, chociaż w żaden sposób nie zdążyły na to „zasłużyć”, nie widzimy w tym sensu. Trudno nam przyjąć, że dusze tych istot celowo wybrały sobie takie ciężkie przejścia, by czegoś nauczyć swoich bliskich, lekarzy, a także nas. Nie mamy prawa tego potępiać i pomstować. To także harmonia względem tego, czego zapragnęła dusza i czego my potrzebujemy do rozwoju.
Kiedy dowiadujemy się o rozmaitych ludzkich tragediach lub oglądamy migawki ze strefy wojny, dochodzimy do wniosku, że na świecie nie ma ani dobra ani sprawiedliwości. Jednak to błędny wniosek. Pamiętajmy, że za głód czy wojny na świecie odpowiadają ludzie – oni to tworzą. I chociaż ani ja, ani Ty – który czytasz te słowa – nie przyłożyliśmy do tego palca, obserwujemy to wszystko, by tak, jak tylko umiemy zachęcać innych do zmiany postępowania. Możemy tworzyć pokój i dostatek, zaczynając oczywiście od własnego podwórka. Kiedy stanie się to nawykiem i normą, cały świat wypełni się pokojem i sytością. Tego nas uczą te przykre obrazy. Po to nas poruszają, abyśmy zawinęli rękawy i wyszli poza własny komfort w tworzeniu Dobra dla całego świata.
A sprawiedliwość ma też inne oblicze, przedstawiane często przez kobietę z mieczem i zawiązanymi oczami. Ślepota tego typu nigdy pozytywna nie będzie, ponieważ zakłada brak rozumienia, brak tolerancji, brak współczucia. Taka postawa jest sprzeczna z prosperującą świadomością, która podąża ścieżką serca, rozumiejąc, że nikt idealny nie jest. Mylić się jest rzeczą ludzką. Jeśli nie błądzimy, nie potykamy się i nie przewracamy, to nie możemy się rozwijać – to oczywiste. Dlatego też nasze słabości i gafy są czymś zupełnie naturalnym, co w najmniejszym stopniu nie umniejsza naszej doskonałości i wartości.
Przyznaję, że w ogóle nie lubię słowa sprawiedliwość. Kojarzy mi się ono najczęściej z żądaniem kary dla kogoś, kto w naszych oczach jest gorszy od nas. A to przecież kolejna iluzja. Nikt nie jest gorszy ani lepszy. Wszyscy jesteśmy tu na Ziemi w pracowitej wędrówce w poszukiwaniu szczęścia i miłości, w ciągłym doświadczaniu i rozwijaniu się coraz bardziej i bardziej. Niektórzy z nas popełniają czyny, których popełniać nie powinni. Ale pod niechlubnym działaniem kryje się głęboko schowane światło, któremu z jakichś powodów nie pozwolono zabłysnąć. Wiem też z całą pewnością, że osoby z wysokim poczuciem wartości, które kochają siebie i świat, nic złego nie robią. Jakaż to prosta recepta na raj…
Najbardziej przeraża mnie żądanie okrutnej sprawiedliwości wobec tych, którzy popełnili błąd. Najniższe energie to te, które wspierają karę śmierci, co wydawać by się mogło w XXI wieku miejsca mieć nie powinno. Jeśli w zamian za życie chcemy odebrać inne, to nie jesteśmy lepsi od zabójcy – to proste. Przypomina mi się tu sytuacja z małą Madzią i słynna na całą Polskę sprawa prawdopodobnego morderstwa. Nie próbuję oceniać, czy był to wypadek czy celowe pozbawienie życia. Nie oceniam tutaj w ogóle samej sprawy. Porusza mnie natomiast to, co mówią ludzie, którzy zapalają świeczki w miejscu, gdzie znaleziono zwłoki dziecka. Są żądni krwi i nie wahają się jak najdziksze potwory krzyczeć, że rozszarpaliby mamę małej Madzi. Czy są lepsi od niej w ten sposób? Ani trochę! Bo nie tędy droga. Kiedy uświadomimy sobie, że to zupełnie obce osoby, które nawet nie znały dziewczynki, ani też w najmniejszym stopniu nie ucierpiały na całym wydarzeniu, wydają mi się te krzyki tym bardziej obrzydliwe. Kierują się emocjami sztucznie nakręconymi przez potrzebę okrucieństwa i nienawiści, a nie takimi, które wyrosły na autentycznie przeżywanym bólu. Ich rozwój zatrzymał się na etapie igrzysk i podniecaniu tryskającymi fontannami krwi.
W sytuacji, kiedy ktoś zabije inną osobę, oczekiwanie kary śmierci dla zabójcy stawia nas na równi z nim lub nawet niżej. Bo kimże jesteśmy, kiedy żądamy, by świat działał na zasadzie „oko za oko, ząb za ząb”? Śmiem twierdzić, że potworami gorszymi od samego zabójcy, który często dokonał mordu pod wpływem emocji i gdyby mógł cofnąć czas, na pewno by tego nie zrobił. Nie oznacza to usprawiedliwiania złych czynów, a jedynie zwrócenie uwagi, że spowodowanie śmierci jest zdarzeniem wielowątkowym. Przede wszystkim jest to wybór duszy – tej duszy, która odeszła. Nic nie zmieni jej decyzji i pozbawienie życia zabójcy nie odwróci sytuacji. Ponadto pojawia się takie zdarzenie dla nas wszystkich po to, byśmy nauczyli się wybaczać, rozumieć i wnikliwie przyglądać innym. Warto zadać sobie pytanie: dlaczego do tego doszło i co możemy zrobić, by nikt inny nie poszedł taką drogą? Na słynnym na całą Polskę przykładzie „Madzi” widać, że czasem warto zadać sobie trud i rozejrzeć dookoła. Zobaczyć, czy młoda, zmęczona i zestresowana mama daje sobie radę psychicznie. Nie szłabym drogą potępienia człowieka, który zrobił coś złego, lecz drogą rozumienia pobudek i zapobiegania podobnym czynom w przyszłości u innych osób.
Nie uogólniam. Są też recydywiści i osoby pozbawione sumienia, które nie umieją się odnaleźć w społeczeństwie. System prawny jest na pewno niezbędny. Warto tylko pamiętać, że chociaż kara bywa potrzebna, to największy sens ma wyciąganie wniosków i tworzenie dobrej rzeczywistości. Możemy patrzeć na innych ze zrozumieniem i współczuciem. Możemy pomagać. Możemy uczyć wysokiego poczucia wartości i rozwijania prosperującej świadomości każdego, kto tylko chce nas słuchać. Kiedy jakiś negatywny czyn ma miejsce, to jest już za późno i żadna kara nie odwróci tego, co się stało. Ale jest to ważna lekcja, której sens nie polega na obmyślaniu, jak wymierzyć sprawiedliwość, tylko jak tworzyć Dobro.
Nie domagam się zatem sprawiedliwości. Nie jest mi ona do niczego potrzebna. Życzę sobie łaski i wielkoduszności. Życzę sobie współczucia i tolerancji. Życzę sobie życzliwości i zrozumienia. Życzę sobie miłości i serdeczności. Życzę sobie pomocnej dłoni i wsparcia. Życzę sobie bogactwa i sytości. Życzę sobie dobroci i wspaniałej przyjaźni. Życzę sobie szczęścia i siły. Życzę sobie radości i zadowolenia. Życzę sobie harmonii i spełnienia w tym, co dla mnie ważne. Życzę sobie i wszystkim na tej Ziemi.