Pracując ze snami, odkrywamy swoje pragnienia, możliwości, ale i lęki lub wątpliwości. Im bardziej są irracjonalne, tym więcej mamy w sobie lęku. Absurdalność sennych wydarzeń nie umniejsza ich sensu. Dramatyczne historie są sposobem na wyrażenie silnych emocji. Sny pokazują nam wiele ukrytych w podświadomości przekonań. Czasem to może wskazać temat, z którym warto pracować. Jedna z moich klientek – dajmy jej na imię Agata – miała właśnie tego typu sen…
W tym śnie Agata idzie do pracy (lub szkoły). Musi być punktualnie, więc jedzie samochodem. To piękny nowy model autka, co ciekawe – świeżo kupiony. Agata wysiada i zmierza do budynku w poczuciu satysfakcji i zadowolenia. Wygląda bardzo elegancko, ma piękna fryzurę i cieszy się nowym pojazdem. Podchodząc do drzwi ogląda się przez ramie na zaparkowany samochód i wtedy ze zdziwieniem zauważa, że auto samo odjeżdża z parkingu.
– Chyba zapomniałam zaciągnąć hamulec – myśli Agata z przerażeniem i biegnie do samochodu, który zatrzymuje się kilkanaście metrów dalej. Niestety on znowu rusza i jedzie kolejne kilkanaście metrów, jakby bawił się z właścicielką w wyścigi. Wtedy Agata odkrywa, że to nie kwestia hamulca, bo samochód nie stacza się na skutek nierówności. On jedzie samodzielnie w sobie tylko wiadomym kierunku.
Agata biegnie za samochodem, ale on niestety jest dużo szybszy i znika jej z pola widzenia, pomiędzy budynkami. Chciałaby zadzwonić do kogoś po pomoc, ale telefon został w aucie. Zaczepia więc stojących na chodniku ludzi i pyta, czy widzieli takie auto. Ktoś wskazuje kierunek, w którym pojechał jej samochód. Agata martwi się, czy niekontrolowany pojazd nie zrobi komuś krzywdy i podąża we wskazanym kierunku.
Dociera do budynku osiedlowego przedszkola, które znajduje się pomiędzy blokami. Nie widzi nigdzie auta, ale znowu kogoś o nie pyta. Zapytany mężczyzna zachęca ją, by weszła razem z nim do przedszkola. Tam spotykają dyrektorkę obiektu, która w pierwszej chwili nie chce z nią rozmawiać, ale potem wskazuje na stojący w kącie sali przedmiot. Agata odkrywa, że pomiędzy zabawkami stoi jej auto, przykryte jakimś materiałem, jak plandeką.
– Schowaliśmy je tutaj, żeby nikogo nie przejechało – mówi dyrektorka.
Tu kończy się sen. Nie ukrywam, rozbawił mnie, ponieważ jest dość jednoznaczny i może służyć za przykład intuicyjnej interpretacji. Pojazd, którym kierujemy, przedstawia we śnie najczęściej nasze własne życie. Pociąg i tramwaj także odnoszą się do naszej życiowej drogi. W tym konkretnym śnie samochód jadący samopas bez kierowcy oznacza lęk przed brakiem wpływu na własne życie. To tak, jakby wszystko, co nas spotyka, wyrwało się spod naszej kontroli i wcale nas to nie zadowala, bo czujemy się, jak liść niesiony wiatrem na oślep.
Pytanie różnych ludzi, czy widzieli auto, oznacza potrzebę pytania innych o zdanie. Może wskazywać szukanie doradców i terapeutów, którzy będą lepiej od nas wiedzieli, w którym mamy iść kierunku. Gonitwa za samochodem jest trochę jak próba odzyskania kontroli z poczuciem, że w ogóle nie wie się, co robić. Lekiem na poczucie bezradności może okazać się praca z wewnętrznym dzieckiem, na co wskazuje odnalezienie auta w… przedszkolu. Auto jest przykryte, co może oznaczać, że wszystkie odpowiedzi dotyczące drogi życiowej są nie zauważane i nie rozumiane. Może czas sięgnąć głębiej do swojego wnętrza? Wewnętrzne dziecko to przecież kreatywność i rozmaite talenty, to też niewinność (uwolnienie od poczucia winy), a przede wszystkim radość i pogoda ducha.