Prostota

Życie jest proste i najszczęśliwiej się układa, kiedy nie przesadzamy z niczym, tylko żyjemy najprościej jak się da. W pewien sposób tak, jak żyli nasi przodkowie. Oczywiście nie namawiam do zrezygnowania z komputera i do oświetlania szałasu łuczywem. Mam na myśli raczej sposób czerpania mądrości i korzystania zeń. Bo to jest moim zdaniem podstawa. Nasze babcie doskonale wiedziały, że nie wystarczy powtarzać ludowe przysłowia. One je stosowały w praktyce.

Dzisiaj mamy dostęp do wiedzy o wiele większej, ale potykamy się o nie rozumienie prostej zasady: mądry sposób nie zadziała, jeśli się go nie zastosuje w swoim życiu. Chyba już kiedyś o tym pisałam, ale nadal nic się w tym zakresie nie zmienia, więc może warto ponownie o tym głośno mówić? Może komuś to otworzy oczy i ten ktoś uderzy się otwartą dłonią w czoło, krzyknie: „ach, rzeczywiście” i jego żywot zawróci w tanecznym passe, przynosząc w zanadrzu mnóstwo radości.

Temat pozytywnego myślenia i Prawa Przyciągania wydaje się jest wszystkim doskonale znany. Jest tyle stron, tyle książek, tyle wykładów, że aż czasu szkoda na kolejne układanie słów o tym. A jednak… W moim środowisku, wśród osób, które zajmują się rozwojem duchowym i czasem nawet nauczaniem innych, teoria rozmija się z praktyką na całe kilometry. Nie próbuję tego zjawiska krytykować, bo sama będąc już nauczycielem prosperity umiałam marudzić pod nosem w trudnych sytuacjach. Miałam jednak obok siebie Wielki Dar Wszechświata – córkę, która w odpowiednim momencie trąciła mnie w ramię z donośnym: „Mamuś, przestań narzekać, przecież produkujesz teraz mnóstwo negatywnej energii”. Za drugim razem poważnie mnie to zawstydziło i wzięłam się za pilnowanie tego, co mówię. Nawet pod nosem… I bardzo szybko moje życie znacznie się poprawiło.

Prawo Przyciągania działa bez pudła, czy w nie wierzymy czy nie. Jak grawitacja – można zupełnie nie znać fizyki, ale orzeł wywinięty na skórce od banana rzuci nas na ziemię. Narzekanie, użalanie się, marudzenie przyciąga więcej tego, na co narzekamy. Pozytywne myśli natomiast przyciągają pozytywne rzeczy. I kiedy zaczynamy je mądrze stosować W PRAKTYCE, to do naszego życia zaczynają wpływać fantastyczne okoliczności, wspaniałe zdarzenia, cudowni ludzi. To po prostu działa. Doświadczam tego każdego dnia.

I cóż z tego, że każdy z Was o tym wie? Co rusz trafiam na portalu społecznościowym na użalanie się na kłopotliwą sytuację, na którą nie mamy wpływu. Po co to wylewanie żalu? Rozumiem, że takie gadanie przynosi pozorną ulgę, ale czy czasem nie drukuje też w nas kolejnego wzorca, którego wcale nie chcielibyśmy mieć? Nie myślę tutaj o politycznych dyskusjach czy rozważaniu, jak coś zmienić, ulepszyć, naprawić. Czasem trzeba ludziom na coś zwrócić uwagę. Ale czy ma sens użalanie się na deszcz? Nie przestanie od naszych słów padać, a my wysyłamy do wszechświata informację, że nie jest dobrze, życie nie jest dobre, nasza sytuacja nie jest dobra. Czym odpowie lustro? Większą porcją tego, co otrzyma.

Jednak to drobiazg. Bardziej zadziwia mnie, kiedy ktoś świadomy Prawa Przyciągania i zasad wszechświata ostrzega innych przed zaufaniem ludziom. Oczywiście tylko niektórym. Rozumiem, że bycie oszukaną czy odrzuconą jest przykre i czasem trzeba się komuś poskarżyć. Też tego doświadczyłam. Też opowiedziałam to komuś. Ale w tym samym zdaniu zapytałam: „czym przyciągnęłam takie doświadczenie? Co mam w sobie uzdrowić?”. Dystans czy ograniczone zaufanie w niczym mi nie pomoże, jeśli noszę w sobie matrycę porzucenia, bycie oszukaną czy bycia okradzioną. To jest moim zdaniem najważniejsze – odszukanie wadliwej matrycy.

Wierzę każdemu. Ufam każdemu. Bo ludzkie zachowania są proste – odbijają dokładnie to, co niosę w sobie. Nie ucieknę przed tym. Żadna teoria, żaden kurs i warsztat nie zmieni moich doświadczeń, jeśli ja się nie zmienię. Każde trudne wydarzenie niesie lekcję – to też każdy wie, ale dlaczego nie stosuje? Rzecz nie w natychmiastowej transformacji, ale w rzetelnym stwierdzeniu: „ludzie są dobrzy, tylko ja swoim wzorcem finansowym przyciągnąłem złodzieja”. Potem można sobie dać czas na zmianę tego wzorca. Jeśli trzeba to nawet 10 lat. Nic nikomu do tego, jak długo sobie uzdrawiamy to, co nasze. Ważne, że wiemy, że ludzie są dobrzy i serdeczni, a złodziej trafia do nas tylko przyciągnięty wzorcem. Po to są złodzieje, by nam pokazywać, co mamy tu do roboty na Ziemi, w tej inkarnacji. Kiedy uzdrowimy wzorzec, to nigdy przenigdy nie spotkamy złodzieja. On stanie się tylko iluzją. Ale jeśli będziemy rozkminiać na tysiąc sposobów, jak zostaliśmy oszukani, stworzymy nowy scenariusz, który zmaterializuje się w przyszłości. Naszej przyszłości.

Nie wykluczam tu szczypty mądrości. Jeśli zwiążę się z kochankiem, który dla mnie zdradza swoją żonę, to nie będę oczekiwać, że będzie mi wierny. Nie umie tego. Wybierając go, wybieram taki wzór związku: na chwilę, z motylem, który za moment odleci. Jeśli umawiam się z kimś, kto zawsze się spóźnia, nie oczekuję, że przyjdzie przed czasem. Wybieram spotkanie, przed którym mam czas na dodatkową herbatę, przejrzenie korespondencji lub skorzystanie z toalety. A jeśli naprawdę chcę doświadczać inaczej, to nie wybieram ani cudzego męża, ani spóźnialskiego. Jest pełno ludzi wolnych i punktualnych.

Nie jest dla mnie dziwne, że ktoś został zdradzony czy okradziony. Dziwią mnie długie opowieści o tym, jacy to ludzie bywają źli. A to przecież nieprawda. Nie ma złych ludzi. Nie ma. Są po prostu różni i czasem nie pasują do naszych oczekiwań. Złodziej czy kłamca jest takim samym człowiekiem, jak każdy inny. Ma po prostu odmienny sposób na życie, odmienne wzorce zachowania. Nie podoba nam się takie działanie? To wybudujmy w sobie nowy, piękny program, który nie będzie rezonował z kradzieżą czy kłamstwem. To proste – uczę tego od dwudziestu lat. To działa nie tylko w moim życiu i doskonale o tym wiecie.

A czy wiecie, że są na Ziemi miejsca, gdzie nie zamyka się domów na klucz, gdzie auta stoją otwarte na ulicy, a na straganach nocą leżą świeże owoce, które można sobie samemu wziąć i zostawić za nie pieniądze? To oznacza, że ludzie, którzy tam żyją, mają piękne wzorce dotyczące poszanowania cudzej własności. A ponieważ czują się bezpieczni w tym zakresie, nie ma tam złodziei. Złodziej jest odpowiedzią na „wołanie o uzdrowienie wzorca”. Nie jest złym człowiekiem. Jest uzdrowicielem. Jakkolwiek to zabrzmi – czas najwyższy, by to nie tylko sobie powtarzać, ale też urzeczywistnić.

Wielu „pozornie przebudzonych” i „na duchowej ścieżce” niczego nie urzeczywistnia. Powtarzają mądre słowa, cytują mądre książki, a w kolejnym zdaniu mówią: „uważaj na fałszywych przyjaciół” albo „uważaj na niewiernych facetów”. A ja bym powiedziała: „dbaj o swoje wzorce, by nie doświadczać trudnych sytuacji”. Po prostu. Jeśli nie ma we mnie fałszu ani lęku przed fałszem, to go nie doświadczę. Jeśli jestem wierna sobie i mam wysokie poczucie wartości, to nie zostanę zdradzona. Proste. Nie chodzi o to, by na kogoś czy na coś uważać. Chodzi o to, by rozświetlać siebie najpiękniejszymi jakościami. Dla siebie i swojego dobrego życia.

Rzecz zresztą nie w ostrzeganiu, tylko w samym fakcie, że to ślepa uliczka. Jeśli na przykład ktoś będzie nas ostrzegał ciągle, żeby nie chodzić wieczorem przez park, bo nas ktoś napadnie, to buduje w nas lęk przed tym. Jeśli i my zasilać będziemy ten lęk, tworząc stereotyp: „park nocą równa się napad, zagrożenie życia”, to właśnie stworzyliśmy paskudny wzorzec, który oby nigdy się nie spełnił. A prawidłowy wzorzec brzmi: „zawsze i wszędzie jestem bezpieczna”. Taki właśnie warto w sobie nosić.

Stosowanie Prosperity to urzeczywistnianie. Brak stosowania to narzekanie, że ludzie bywają źli, że zostaliśmy porzuceni (oszukani, okradzeni, zdradzeni). Wygłaszanie ze smutkiem tyrad, jacy to są ludzie i jacy to my byliśmy naiwni, jest częścią świadomości ubóstwa i totalnym nie rozumieniem tego, na czym polega życie. Jest to o tyle szkodliwe, że te pełne goryczy tyrady tworzą nowe wzorce – „ludzie są źli, nie można im ufać”. Albo umacniają stare kody. Czyli zamiast uzdrowić to, co pokazał nam złodziej-uzdrowiciel, umacniamy to bardziej w sobie. Ileż razy trzeba potem oberwać po głowie, aby wreszcie zrozumieć, że mądre teorie trzeba zastosować w praktyce?

Jak w tytule – życie wcale nie jest skomplikowane. Wszystko mamy podane na tacy. Wystarczy nie tylko teoretyzować, ale wyjść poza emocje i spróbować – tak jak ja to robię – żyć zgodnie z cytowanymi zasadami Prawa Przyciągania. Nie narzekać, nie ostrzegać, tylko tworzyć pozytywne przekonania. Jeśli wiem, że trudny człowiek niesie mi lekcję, to po co się na niego dąsać? Dąsanie na nauczyciela czy uzdrowiciela jest pozbawione sensu. Urzeczywistnienie jest przyjęciem lekcji. Bez dąsów. Ze spokojnym: „acha, to z tym warto w sobie popracować”. I z podwinięciem rękawów i z przekodowaniem wzorca.

Rzecz nie polega też na naiwności. Nikt nie jest naiwny. Jeśli kierując się sercem przywiązujemy się do kogoś albo mu coś dajemy – to jest właściwe. To nasza prawdziwa natura, nie można tego żałować. Jeśli w zamian ta osoba zrobi nam przykrość, to nie z powodu naiwności, ale z powodu naszego wewnętrznego wzorca. Często bywa to niskie poczucie wartości. W przypadku kradzieży czy finansowego nadużycia dojdą jeszcze kody finansowe. Nie ma tu niczyjej winy. A najmniej naszej. Wzorce bywają karmiczne, bywają niesione z pokolenia na pokolenie. Odszukanie ich jest błogosławieństwem. A złodziej czy zdrajca jest przyjazną duszą, która w tym pomaga. Piszę o tym w artykule o wybaczaniu.

Ale dzisiaj nie o wybaczaniu i dziękowaniu tym, którzy nas doświadczają. Ale o przeniesieniu na swoje życie wszystkich mądrości, które recytujecie z pamięci przy każdej okazji. Recytujcie, ale zacznijcie też wcielać je w życie. Niech Wam przynoszą szczęście, radość i spełnienie. Niech świadomość prosperująca wypełni Waszą rzeczywistość. Niech wypełniają Was tylko dobre myśli i niech przynoszą Wam tylko dobre wydarzenia. Unikajcie narzekania, krytykowania i smucenia. Tylko dobro i radość przynosi dobro i radość. Życie jest proste, jeśli spojrzycie na nie logicznie.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 650
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu