Moim zdaniem, nie ma dobrego związku bez dobrego seksu, ponieważ to właśnie seks jest potężną siłą, która łączy ludzi w pary. Nie myślę tu wyłącznie o oczywistej przyjemności, ale o budowaniu cudownej, intymnej więzi, jaka powstaje tylko wtedy, kiedy naprawdę kochamy. I chociaż nie zamierzam krytykować ludzi, którzy preferują jednorazowe przygody, uważam, że tylko w stałym związku możemy doświadczać wyjątkowej magii miłosnego zbliżenia. Dopiero wtedy, kiedy dobrze znamy swoje ciała i reakcje, możemy mówić o celebrowaniu najpiękniejszych uczuć. Bo tym właśnie jest seks – celebracją miłości.
Warto pamiętać, że seksualność, to nie tylko sam stosunek, ale wszystko, co z nim związane. To przede wszystkim czułość, pieszczoty, pocałunki i każdy inny wyraz miłości. Kiedy dwoje ludzi naprawdę się kocha, nie mają problemu z tworzeniem własnych miłosnych rytuałów, które bardzo zbliżają ich do siebie i czynią ich związek wyjątkowym. Te rytuały często staja się potem głównym filarem, na którym opiera się cała relacja. To mogą być czułe smsy, pocałunki na dobranoc, drobne gesty i pełne miłości słowa.
Seks nie jest oderwany od reszty życia. Jeśli para przez cały dzień okazuje sobie ciepło, szacunek i dba o bliskość, wówczas wieczorne zbliżenie jest tylko zwieńczeniem takiego dnia, a w pewnym sensie kontynuacją wszystkich pełnych miłości gestów i pieszczot. Jest czymś zupełnie naturalnym i oczekiwanym przez oboje. Ludzie potrzebują przytulania i dotyku. Związek jest tym najbardziej naturalnym miejscem, gdzie można siebie nawzajem obdarowywać pieszczotami i okazywać sobie miłość w najpiękniejszy i najbardziej wyszukany sposób. Im więcej uczucia i zaangażowania między dwojgiem ludzi, tym lepsze jest ich seksualne pożycie.
Nasze podejście do intymnego zbliżenia może być swoistym testerem związku. Jeśli pożądamy partnera, a jego widok budzi w nas ochotę na bliskość i radosną zabawę w łóżku, wówczas związek rokuje na przyszłość. Jeśli natomiast nie odczuwamy ochoty na zbliżenie, chociaż nie jesteśmy chorzy ani zmęczeni, wówczas związek staje na zakręcie. Każdy z nas czasem może nie mieć nastroju na seks, jeśli jednak taka niechęć staje się codziennością, warto uświadomić sobie, że nasza relacja wymaga szczególnej troski. Opór przed intymnym zbliżeniem z partnerem bywa objawem wielu różnych problemów emocjonalnych. Wskazuje poczucie odrzucenia i rozmaite pretensje, które warto uporządkować, wyjaśnić i uzdrowić.
Czasem kryzys pojawia się w wyniku długotrwałego stresu związanego na przykład z brakiem pracy, kłopotami zdrowotnymi czy finansowymi. Nie powinniśmy wtedy oddalać się od siebie, lecz dbać o bliskość także fizyczną, zastępując sam akt seksualny przytulaniem i pieszczotami. Niestety ludzie nie zdają sobie często sprawy z tego, jak ważny jest dotyk i czułość. Pieszczota buduje poczucie akceptacji, kochania, bycia potrzebnym. To nas uzdrawia i wzmacnia na poziomie emocjonalnym. Jeśli nie dbamy o tę sferę naszego życia, oddalamy się od siebie, a uczucia wygasają. Bywa, że zauważamy ten proces, kiedy jest już za późno na ratowanie małżeństwa.
Niesłychanie ważna jest komunikacja między partnerami. Trzeba nauczyć się otwartości i mówienia o tym, co nas boli, a co cieszy. Zmieniamy się. W długotrwałym związku zmianie ulegają potrzeby i upodobania w sferze intymnej. Trzeba być z tym tematem na bieżąco i informować o swoich oczekiwaniach. Warto także obserwować reakcje drugiej strony i umieć dopytać o to, co ważne dla niego lub dla niej. Jest to zresztą zasada aktualna na wszystkich etapach relacji. Aby czerpać radość i satysfakcję z seksu, musimy umieć rozmawiać z partnerem na tematy intymne. Nie można oczekiwać, że ktoś domyśli się sam z siebie, co nas najbardziej podnieca, a czego wcale nie chcemy doświadczać. Warto nauczyć się przekazywania informacji, proszenia, dziękowania i domagania się tego, czego można się domagać w erotycznym spotkaniu.
Spotykam się czasem u kobiet z postawą, w której dominuje niechęć nawet do rozmawiania o „tych” sprawach. Tymczasem warto pokonać wstyd, szczególnie wtedy, kiedy nasze życie intymne nie jest satysfakcjonujące i szukać pomocy u specjalisty. Dawno zostawiliśmy za sobą epokę wiktoriańską i traktowanie seksu, jako czegoś złego i grzesznego. Dzisiaj trzeba nauczyć się patrzeć na ten temat inaczej.
Niekorzystny dla związku mit to przekonanie niektórych kobiet, że mężczyźni myślą tylko o „jednym” i właściwie należy ich utemperować w ich oczekiwaniach, aby sporządnieli. W seksie nie ma niczego „nieporządnego”! A wręcz przeciwnie – dobry seks w pełnym miłości związku uzdrawia nas na wielu poziomach. W tym na poziomie psychologicznym pomaga poczuć się kochaną, docenianą i wartościową osobą. Kobiety, które nie lubią seksu, mają zazwyczaj problem ze sobą, ze swoimi emocjami i samooceną. Zmysłowość i czerpanie przyjemności z pieszczot wymaga pełnej akceptacji każdej cząstki swojego ciała.
Wymaga to też jeszcze jednego: umiejętności kochania. W tym także siebie. Jeśli kochamy siebie bezwarunkowo, umiemy otworzyć się na dar miłości w każdej postaci. Także tej seksualnej. Kochając, umiemy przyjmować pieszczoty całą sobą. To kwestia nastawienia. Od dawna wiadomo, że orgazm kobiety rodzi się w mózgu, a nie w ciele. Mówiąc najprościej: jeśli kobieta naprawdę chce – to przeżywa rozkosz. I rzecz jasna może się tego nauczyć, jeśli tylko całą sobą otworzy się na przyjemność, dając sobie do niej pełne prawo.
Bywa też, że takie kobiety mają za sobą głębokie traumy, wymagające zaawansowanej terapii. Warto poszukać dobrego specjalisty, aby moc czerpać z życia więcej radości. Przecież każda z nas w pełni na to zasługuje. Czasem jednak główną przyczyną jest odrzucanie samej siebie i swojej kobiecości, które wynika z purytańskiego wychowania i założenia, że seks ma służyć wyłącznie do prokreacji. Wiem, jak śmiesznie to brzmi w XXI wieku, ale niestety ciągle istnieją takie poglądy.
Intymne zbliżenie jest zawsze dla dwojga – nie tylko dla jednej strony. Oznacza to, że każdy w miłosnym akcie jest jednocześnie dawcą i biorcą. To bardzo ważna zasada równowagi. Nie można się poświęcać dla drugiej strony lub oddawać siebie w imię miłości, ponieważ w ten sposób podświadomie pozwalamy partnerowi zaciągnąć dług, którego być może nigdy nie będzie umiał spłacić. Kiedy poświęcenie przekracza pewną granicę, zamienia się w żal i gniew. Te toksyczne jakości niszczą związek, doprowadzając do sytuacji, w której nie chcemy nawet patrzeć na siebie.
Mężczyźni potrzebują od swoich partnerek zbliżenia, ponieważ daje im ono nie tylko przyjemność, ale też poczucie bycia kochanym i docenianym. Bliskość fizyczna jest przecież wyrazem akceptacji. Mężczyźni potrzebują ciepła i czułości nie mniej niż my kobiety. Nie ma zatem większej głupoty niż karanie partnera przez odmawianie mu seksu. To obrzydliwa manipulacja, która zresztą obraca się przeciwko manipulantce, bo taki mężczyzna prędzej lub później zaczyna szukać bliskości i akceptacji u innej kobiety.
Aby spojrzeć na seksualność inaczej, można uświadomić sobie, że kluczowa jest tutaj bliskość, a nie fizyczne zaspokojenie, jak sądzą niektórzy. Miłość między dwojgiem ludzi sprawia, że pojawia się zupełnie inny aspekt intymnego zbliżenia. Pożądanie zostaje wzbogacone o czułość, ciepło, pragnienie obdarzenia ukochanej osoby największą rozkoszą. W szczególnie wysublimowanych przypadkach, akt seksualny staje się dla dwojga ludzi prawdziwym, pełnym uniesienia misterium.