O wdzięczności napisano całe tomy. Temat znany powszechnie i przedyskutowany na setki sposobów. Wszędzie w sieci pełno reklam i tekstów o szkoleniach i warsztatach, na których rozwija się umiejętność dziękowania za życie, za słońce, za pomoc, za prezent, za własne zdrowie czy cokolwiek nam się pojawi w zasięgu myśli. Chyba już nie ma takiej osoby, która nie zna dzienniczka wdzięczności. Być może jeszcze nie wszyscy spontanicznie odczuwamy wdzięczność, może nie wszyscy pamiętamy, ale temat nikogo już nie zaskoczy.
A mnie zaskoczyło, że nikt nigdzie na żadnym szkoleniu i w żadnej książce nie zwrócił uwagi na jeden drobiazg: aby być prawdziwie wdzięcznym komuś za coś, musimy umieć być wdzięczni sobie za swoje piękno, mądrość, dobroć i życzliwość. Musimy, ponieważ nie możemy okazać prawdziwie innym tego, czego nie mamy w sobie. Człowiek, który nie kocha siebie, nie umie kochać drugiej osoby. Ktoś, kto nie jest lojalny wobec siebie, nie będzie uczciwy wobec innego. Ten, kto nie szanuje siebie, nie uszanuje nikogo. Prosta zasada wszechświata. Nie można jej obejść dookoła.
Każda piękna jakość serca zaczyna się w nas samych. Uczymy się patrzeć na siebie oczami miłości, szacunku, pokoju, wdzięczności. Zauważamy swoją prawdziwą boską naturę i dotykamy jej swoimi zmysłami. Rozpoznajemy i uczymy się rozumieć jej sens i znaczenie dla świata, w którym żyjemy. Doświadczamy. A potem dokonujemy wyboru, na ile ta jakość jest zgodna z indywidualną pieśnią naszego serca, na ile jest częścią nas samych. Decydujemy, czy chcemy takiej wibracji czy nie.
Dopiero wtedy możemy przenosić ją na drugiego człowieka. Najczęściej dzieje się to spontanicznie – dajemy innym to, co mamy w sobie. Będąc wdzięcznymi sobie samym, dzielimy się tą energią z innymi w taki sam sposób, jak dzielimy się kromką chleba czy kawałkiem jabłka. Całe nasze bycie w relacji z drugim człowiekiem opiera się na przenoszeniu swoich rozpoznanych i wybranych wibracji.
Dosłownie działa to tak, jak łatwo sobie wyobrazić. Człowiek, który kocha siebie i widzi w sobie piękno, Światło i dobro, zauważy je w każdym innym człowieku. Zauważy je też w otaczającym go świecie. W przyrodzie. W sztuce. W świątyni. W społeczeństwie. W swoim własnym pokoju. W trzymanym w dłoni kamyku. Człowiek, który widzi w sobie grzech i zło, widzi zło w innych, w całej ludzkości, w życiu, na świecie, w filmie i w książce, w internecie, w Aniołach i w samej Boskości. Będzie wszystkim gardził i wszystko poniżał, wszystko krytykował.
Pomiędzy tymi dwoma krańcowymi wyborami jest całe mnóstwo wyborów pośrednich. Bardzo często spotykam osoby, które chociaż głośno przytakują mi, kiedy mówię o prospericie i pozytywnym myśleniu, to potem w niewinnych drobiazgach widzą zagrożenie. Z troską pokazują rozmaite niebezpieczeństwa i chociaż wiem, że chcą dobrze, to na chceniu się kończy. Nie będzie dobrze, jeśli ciągle lękamy się czegoś lub wszystko nam przeszkadza. To właśnie będziemy przyciągać, to czego się boimy.
Ogólnie widzimy jedną i drugą stronę, tę ze Światła i tę z cienia. Tak też najczęściej decydujemy. Jedne rzeczy się nam podobają, inne nie. Jedne w sobie doceniamy, inne niekoniecznie. Jesteśmy jak wielokolorowa plansza pełna rozmaitych wzorów, więc przyciągamy różne doświadczenia i zróżnicowane sympatie. Większość z nas dzieli świat i ludzi na tych, których lubi i podziwia oraz na tych, których znać i oglądać nie chce. To też odwzorowanie faktu, że coś w sobie lubimy, a czegoś nie.
Podobnie rzecz ma się z wdzięcznością. To potężna moc, która potrafi stworzyć w naszej rzeczywistości największą magię, materializując obok nas to wszystko za co odczuwamy wdzięczność. Ktoś, kto umie być wdzięcznym za każdą rzecz, której dotyka swoimi zmysłami, przyciąga do siebie prawdziwe szczęście i dobrobyt. Ale do tego potrzebuje najpierw pokochania każdej cząsteczki i każdego aspektu siebie. Potrzebuje poczuć głęboko w sercu wdzięczność za siebie, za swoje piękno i mądrość, za swoje dobro i życzliwość dla innych, za swoją inteligencję i poziom rozwoju, za swój profesjonalizm i za swój niepowtarzalny wdzięk. Za całego siebie.
Ta piękna jakość serca pozwala nam wzmocnić wszystkie nasze dobre strony i wspaniałe cechy. Im bardziej doceniamy siebie za określoną jakość, tym silniej ona się w nas umacnia i rozwija. Im więcej w nas szacunku i podziwu dla samych siebie, tym jaśniej urzeczywistniamy w sobie wzorce bycia godnym i zasługiwania na całe dobro wszechświata. A potem przyciągamy do siebie mnóstwo tego wszystkiego, czego zawsze pragnęliśmy. Życie wypełnia się miłością, przyjaźnią, życzliwością, pięknem, ale i bogactwem, pieniędzmi, dobrobytem i sukcesami. I tak oto po raz kolejny miłość do siebie staje się fundamentem szczęśliwego istnienia.