Cudowna jakość o wielkiej mocy, która oznaczać może czasem nawet najwyższy poziom rozwoju, jeśli tylko potrafimy ją w sobie maksymalnie odczuwać. To coś więcej niż spokój, chociaż na pozór wydaje się być tym samym, tylko nazwanym nieco archaicznym językiem. Otóż nie jest to dokładnie to samo. Spokój jest dostępny dla każdego, bez większego problemu, jeśli tylko się postaramy. Odnajduje go każdy z nas, kiedy wyjdzie poza swoje codzienne zamieszanie, wyciszy umysł i po prostu położy się wygodnie pod drzewem na trawie lub w nawet w domu na kanapie, zajmując czymś przyjemnym. Natomiast pokój to stan wewnątrz nas, który jest czymś bardziej trwałym i stałym.
Pokój to – podobnie jak miłość, radość i wdzięczność – piękna jakość serca, którą rozwijamy najszybciej wtedy, kiedy systematycznie medytujemy lub stale przebywamy w świadomym kontakcie z przyrodą. Jest ciszą wewnątrz nas, taką nieporuszoną i odporną na wszystkie zewnętrzne zjawiska. Nie oznacza to wyłączenia czy depresji. Wręcz przeciwnie: pokój zawiera w sobie totalną akceptację wszystkiego, co jest i zabarwia to bezwarunkową miłością. Jest bliski błogości i tak też jest odczuwany.
Myślę też, że właśnie umiejętność przyjmowania ze spokojem wszystkiego, co się wydarza, staje się kluczem do oświecenia. Wszechświat jest w pełnej harmonii – stale to powtarzam, aczkolwiek my wszyscy postrzegamy naszą rzeczywistość w sposób dualny. Oceniamy. Krytykujemy. Martwimy się. Złościmy. Tymczasem dopiero cicha zgoda na wszystko, cokolwiek jest, zapewnia nam prawdziwy pokój. Ten trwały. Nie jest to łatwe, bo nasze emocje i pragnienia prowadzą nas do ciągłej pogoni za czymś i do stawiania oporu wszystkiemu, co nam się nie podoba. Pokój jest zgodą na to, co jest. Bez oceniania.
Jeszcze raz powtórzę, że zwykłego spokoju doświadcza każdy z nas, kiedy ma wolny dla siebie czas i niczym się nie martwi. Natomiast jest to przejściowe i znika, kiedy tylko pojawia się kolejny problem do rozwiązania albo obskoczą nas dookoła małe dzieci. Spokój znika. Aż do następnej okazji, kiedy siadamy pod drzewem z książką. Jest to tylko chwilowe wyciszenie umysłu. Częściej oczywiście doświadczają go osoby, które medytują i zazwyczaj okresy tej błogości są u nich znacznie dłuższe. Przenoszą się na życie. To wielka zaleta systematycznej kontemplacji.
Pokój jest trwały. Jest wypracowanym stanem wewnętrznym, kiedy nieporuszeni czujemy szczęście, łagodność, miłość i ciszę bez względu na okoliczności. Nic nas nie wytrąca z tego trwania. To bardzo miłe trwanie. Wielu z nas, medytującym, zdarza się ono na długo, trwa całe tygodnie… Gdybyż zresztą nie było nam zwykłym zjadaczom chleba dane, to czy warto było by o nim pisać? Pokój nie jest zatem gwiazdką z nieba ani też egzotyczną roślinką, tylko efektem cierpliwej pracy nad sobą.
I zapewniam, że wart jest każdego wysiłku, ponieważ, kiedy się w nas rozgości, w pełni doświadczamy swojej boskości. Dotykamy sedna swojej istoty. Jesteśmy szczęśliwi i trudno oddać słowami coś, co jest doskonale poza nimi. Człowiek wypełniony pokojem lśni. Jego aura jest przepiękna i w zasadzie cały staje się świetlisty. Nie bez powodu w naszej kulturze jednym z pięknych pozdrowień było niegdyś powiedzenie: „Pokój z tobą”. Dzisiaj można to jeszcze czasem usłyszeć, ale rzadko kiedy rozumiemy, co naprawdę to słowo niesie ze sobą.
Wśród rozmaitych ćwiczeń, których uczę na zajęciach z Prosperity jest i takie, które pozwala rozwijać w sobie pokój i wypromieniowywać go przez aurę na świat wokół nas. Oprócz medytacji, kontemplacji i cierpliwej nauki akceptacji wszystkiego, co jest, takie ćwiczenia są doskonałym narzędziem rozwoju. Myślę też, że jednym z najłatwiejszych. Ale to już rzecz względna, bo równie łatwa i przyjemna jest np. kontemplacja tafli wody. Uwielbiam siedzieć nad morzem lub jeziorem i patrzeć na wodę. Daje mi to wewnętrzny pokój na bardzo długo i zastępuje każdą medytację.
Ponieważ w naszym języku pokój oznacza także przeciwieństwo wojny, warto wspomnieć i o tym. Nie bez powodu stan, kiedy nikt nie walczy jest bliski ideałowi. To przede wszystkim okres totalnej akceptacji. Przecież tego wszyscy pragniemy: czasu, kiedy nikt z nikim nie toczy walk ani nawet sporów. Wówczas życie upływa w dostatku i zdrowiu. Zgoda buduje. Pokój zatem to nie tylko bezpieczeństwo, ale i obfitość. Wzmacniając w sobie tę jakość, przyciągamy zatem do swojego życia nie tylko wysoki poziom rozwoju, ale także dokładamy cegiełkę do sytuacji na świecie. Nie bez powodu wszyscy nauczyciele duchowi podkreślają, że to czego pragniemy dla świata, najpierw stwarzamy w sobie. Wszechświat to wielkie lustro – jeśli wszyscy będą nosili w sobie pokój, nie będzie wojen. To oczywiste.