Aby skutecznie przyciągać bogactwo do swojego życia, należy skupiać się wyłącznie na jasnej stronie życia. To czasem może wydawać się trudne, bo jesteśmy pełni nawyków, związanych z narzekaniem i tworzeniem z siebie ofiary. Dzieje sie to niepostrzeżenie. Nikt świadomie nie chciałby mówić smutnych rzeczy wtedy, kiedy pracuje z prosperitą. Staramy się i to jest oczywiście dobre, to pierwszy krok do sukcesu. Jednak warto też kontrolować swoje wypowiedzi i swoje myśli oraz unikać rozpamiętywania problemów. Nawet tych, które nas spotkały dawno temu. Roztrząsanie i opowiadanie wszystkim dookoła o swoich brakach, niczemu nie służy.
Możemy wpaść w pułapkę analizowania powodów swoich nieszczęść. Pozornie wydaje się to słuszne, ponieważ pracując z prosperitą wiemy, że każde negatywne wydarzenie zostało przez nas wykreowane. Szukamy zatem tego niewłaściwego wzorca, aby go zmienić na pozytywny. Proces ten nie może jednak zbyt długo trwać, ponieważ analiza tego typu nie jest niczym innym, jak kreowaniem kolejnego problemu. Zasilamy to na czym się skupiamy. Jeśli ktoś przez pół dnia prowadzi myślowe rozważania o różnych aspektach doświadczonego nieszczęścia, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Więcej piszę o tym w rozdziale o skuteczności.
Pamiętajmy, że pragnienie dobrobytu jest na wskroś duchowe. Jest harmonijnie dostrojone do obfitości Wszechświata. Nie hołdujmy przekonaniu, że Bóg nie chce nas bogatych i dobry człowiek powinien być biedny, bo w ten sposób zawsze przyciągać będziemy braki. Bóg sam z siebie jest Nieskończonym Źródłem Bogactwa. Bycie w harmonii z Bogiem oznacza bycie nieskończenie bogatym. Jasna rzecz, że Bóg jest także Źródłem miłości, radości, piękna… nie tylko finansowego dostatku. Jednak nie ograniczajmy Boga i tym samym siebie wyłącznie do tych jakości, które uznajemy za „właściwe” albo „przyzwoite”. To nasze ego stawia blokady. Bóg jest Wszystkim Co Jest. Uzdrawiajmy swoje ograniczające przekonania i zmieniajmy myślenie na takie, które kreuje nasz dobrobyt.
Jestem częścią Najwyższego Źródła.
Jestem Boskością.
Jestem warta wszystkiego, co najlepsze
i zasługuję na wszystko,
co z boskiej natury wpływa w moje życie.
Bogactwo, którego pragnę już nadchodzi,
a ja ze swej strony zrobię wszystko,
co w mojej mocy,
by uniknąć zablokowania i oporu
w stosunku do tego, pochodzącego z boskiej mocy przypływu
Czasem przeszkodą bywa trudne doświadczenie. Jeśli komuś całe życie nic nie wychodziło, to w głębi duszy nie wierzy, że to może się zmienić. Bywa, że przykleja sobie etykietkę „pechowca”. Tymczasem „pech” nie jest niczym innym, jak zapętleniem w negatywizmie. Jeśli coś złego się wydarzy i zrobi na nas duże emocjonalne wrażenie, to zasilając swoje myśli strachem, przyciągamy kolejne. Rozpamiętujemy kolejne… i tym kreujemy następne. Jest to odruch naturalny – w wyniku przykrości, załamujemy się, energia spada i zaczynamy myśleć negatywnie. Stąd biorą się przysłowia o tym, że „nieszczęścia” chodzą stadami.
Co zatem robić? Przeżywać życie tak, by spełniać swoje boskie prawo do bogactwa. Cieszyć się każdą chwilą i tworzyć wyłącznie pozytywne myśli. Warto rozbudzić w sobie przekonanie mniej więcej takie:
Moją intencją jest myśleć w sposób, który harmonizuje z bogactwem we wszystkich obszarach życia. Pozbywam się wszystkich myśli, które kierują moją uwagę i tym samym moc przyciągania na to, czego mi zabrakło.
Postarajmy się zaufać sobie i wierzyć, że potrafimy. Nie zadawajmy pytań: „ale jak ja mam to zrobić?”. Wszyscy pochodzimy z tego samego boskiego źródła obfitości, zatem każdy z nas potrafi ją przywołać. Wystarczy uruchomić swoją wewnętrzną Moc. Czasami pozorna nieumiejętność jest dla nas wygodnym usprawiedliwieniem. Porównujemy się z ludźmi sukcesu i wmawiamy sobie, że nie umiemy śpiewać, grać w piłkę ani nie znamy sie na informatyce, a więc nie możemy być tak bogaci jak Madonna, Dawid Beckham czy Bill Gates. To wymówki. Zapewniam, że gdyby wymienione tu osoby też tak myślały, nigdy nie stałyby się bogate. Każdy z nas ma w sobie wielki talent, z którym przyszedł na Ziemię. Kiedy go odkryje i uruchomi, może osiągnąć sukces i zmienić swoje życie na lepsze. A klucz do zmian leży w naszych myślach. Wszystko mamy w sobie.
Wystarczy stworzyć obraz tego, czego pragniemy, a następnie obraz tego, jak przyciągamy to do siebie i jak już to posiadamy. Można działać tak, jakbyśmy byli częścią tego, czego pragniemy.
Zauważmy, że zasługujemy na wszystko, co najlepsze. Powtarzam to wielokrotnie i tym razem również powtórzę: aby przyciągnąć do siebie dobrobyt, musimy wysłać do Wszechświata informację, że jesteśmy wspaniali i godni tego, czego pragniemy. Zanim zaczniemy kreować swoje bogactwo, najpierw popracujmy z samooceną. Wysokie poczucie własnej wartości jest absolutnym warunkiem powodzenia.
Na koniec trzeba sobie uświadomić, że zasoby bogactw na Ziemi są nieograniczone. Nie możemy myśleć kategoriami, że ktoś musi być biedny, żeby ktoś inny miał albo żeby dla wszystkich starczyło. Zawsze wystarczy. Źródło bogactwa jest jak ocean – możemy czerpać wiadrami cały tydzień, a nie wyczerpiemy oceanu. Woda krąży w przyrodzie. Płynie pod ziemią, paruje, a potem sie skrapla, zamarza na biegunie. Jednak zawsze jej jest pod dostatkiem. Fakt braku wody w niektórych rejonach świata wynika tylko z braku harmonii i świadomości. Gdybyśmy – jako mieszkańcy Ziemi żyli w równowadze i bezwarunkowej miłości, nie byłoby na świecie ani głodu, ani pragnienia. Z całą pewnością jest na świecie wystarczająco dużo jedzenia i wody dla wszystkich istot żyjących, tylko nie nauczyliśmy się jeszcze bezwarunkowej miłości na tyle, by wszyscy równo dzielili się ze wszystkimi.
Jednak bądźmy świadomi, że to my sami kreujemy swoją rzeczywistość. Możemy w dowolnym momencie sięgnąć do oceanu bogactwa i zaczerpnąć dokładnie tyle, ile potrzebujemy. Z całą pewnością wystarczy nie tylko dla nas, ale również dla innych. Nie ograniczajmy się, możemy brać tyle, ile potrzebujemy. Aby zobaczyć bezmiar dostatku, stańmy kiedyś na brzegu oceanu i wyobraźmy sobie, że chcemy z niego nabrać wody, by nią napoić siebie i swoją rodzinę. Kreując swój świat, nie możemy myśleć, że dla innych zabraknie. Jeśli nie będziemy brać tylko po to, by potem wyrzucać do śmietnika, jeśli czerpiemy tyle, ile potrzebujemy, to wystarczy dla każdego. Aczkolwiek w tym temacie ukryte są dwa inne – umiejętność dzielenia się z innymi i branie zgodnie z autentyczną potrzebą, a nie po to, aby imponować innym ludziom zdobytymi nadwyżkami. Poczucie wartości budujemy w oparciu o bezwarunkową miłość do samego siebie, a nie o stan posiadanego bogactwa. A czegokolwiek pragniemy, niech służy to naszemu dobru i dobru wszystkich istot żyjących.