Warto mieć piękne marzenia. Warto je hodować jak kwiaty i spełniać z radością, ciesząc się też samym procesem realizacji. Bo to podnosi nasze poczucie wartości, daje nam wiarę w siebie i pokazuje nasza niezaprzeczalną moc. Ale też – co równie ważne – udowadnia, że życie może być cudne i obdarowywać nas pięknymi doświadczeniami. Kiedy dotykamy tego, czego pragnęliśmy z głębi serca, wypełnia nas wspaniała energia.
Jest tylko jeden warunek: marzenia mają być prawdziwie nasze. Wypływać z głębi naszej istoty. Być naszym snem, za którym tęsknimy. To wcale nie jest takie oczywiste, ponieważ większość ludzi nie ma własnych marzeń, więc „pożycza” cudze. Nie zawsze poprzez jakieś brzydkie emocje, jak zazdrość. Niekoniecznie też poprzez potrzebę zaimponowania innym. Często w naturalny sposób człowiek podąża za tłumem. Skoro wszyscy tak mówią, to znaczy, że pewnie to jest dobre.
A zatem wszyscy jadą w jakieś modne miejsce na wakacje. Mogą nawet wierzyć, że to ich marzenie, bo skoro inni tam się udają, to przecież trzeba. Tymczasem moda jest zawsze pułapką. Odciąga nas od naszej indywidualności i wrzuca do jednego worka z tłumem innych osób. Oczywiście to nic złego podążać za modą, dopóki wiemy, że to tylko nasz wybór, a nie nasze marzenie. Prawdziwe marzenie rzadko bywa modne, chociaż jak najbardziej może być takie. Jednak przede wszystkim jest czymś unikalnym.
Marzenie to sen, który śni się tylko nam i nikomu więcej. A kiedy uda nam się je zrealizować, doświadczamy prawdziwego uniesienia. Nie ma tego piękna, kiedy podążamy za tłumem. Może być miło i przyjemnie, możemy nawet świetnie się bawić, ale nadal czujemy, że to jeszcze nie to. Że coś czeka w głębi naszego serca na odkrycie. Stąd nawet u ludzi, którzy zwiedzili pół świata i mają dom pełen gadżetów, może pojawić się poczucie pustki. Zupełnie niezrozumiałe dla nich samych.
Egzotyczne wakacje są jednym z najczęściej spotykanych symboli współczesnych marzeń. Jakieś ciepłe morze, piasek na plaży, może palma i pod nią leżaczek. Dzisiaj niemal każdy może sobie na coś takiego pozwolić, nie jest to nic wyjątkowego. Warto zatem siebie zapytać, czy to właśnie nas uszczęśliwi? Na pewno przyjemnością jest sam urlop i możliwość beztroskiego odpoczynku w dobrym kurorcie, ale to nie zawsze nasze wyśnione doświadczenie. To tylko odrobina luksusu.
Nasze marzenia powinny być takie bardzo dla nas. Rzekłabym zgodne z pieśnią duszy, czyli wypływające z głębi serca. I rzecz oczywiście nie w tym, by rezygnować z wyjazdu pod palmy czy z innych wspaniałych doświadczeń, ale by poza tym szukać czegoś tylko dla siebie. Czegoś niepowtarzalnego. Czegoś, co tylko nas cieszy i wypełnia tym niewysłowionym wprost uczuciem spełnienia. Czasem nawet trudno to ubrać w słowa. Wierzę, że w każdym człowieku drzemie jakaś specjalna tęsknota. Nie można jej przegapić.
Kiedyś opisywałam jedno ze swoich wielkich marzeń. Zobaczyłam w sieci zdjęcie z greckiej wyspy Santorini. Na tym zdjęciu malutka księgarnia i kot pilnujący książek. Zadrżało mi serce, jakby to było moje miejsce na Ziemi. Zaczęłam szukać informacji, czytać o samej wyspie, oglądać inne zdjęcia z tego malowniczego miejsca. Im więcej czytałam, tym bardziej zakochiwałam się w Santorini. Jest mnóstwo pięknych wysp na Cykladach. Jest mnóstwo cudownych widoków na Ziemi. A ja chciałam tylko to jedno zobaczyć na własne oczy. Tak wygląda nasze własne marzenie.
Ludzie zachwycają się przeróżnymi rejonami, miastami, krajobrazami. Każda wycieczka jest czymś wspaniałym, bo wzbogaca nas wewnętrznie. Tego nikt nam nie odbierze. Jednak marzenie to coś innego. A spełnieniem jest tylko ta podróż, o której śniliśmy wcześniej. A jeśli nie śnimy, to warto zadać sobie pytanie: czego pragnę z głębi duszy? Co jest naprawdę dla mnie? Bo te marzenia są gdzieś w duszy schowane i czekają, aż je odnajdziemy. Zamiast podążać tam, gdzie ostatnio był znajomy, warto samemu zadać sobie pytanie: gdzie ja chciałbym być i co zobaczyć?
Oczywiście można też marzyć o nowym autku, dużym mieszkaniu, domu z ogrodem czy czymkolwiek innym. Podróże to tylko przykład. Każde marzenie jest dobre i ma ogromną duchową wartość. Wbrew pozorom nie jest zapętleniem w materii. Poprzez marzenia nasza dusza prowadzi nas do wzrastania w pięknie i w szczęściu. Materia – w tym wakacje, samochody, domy, lokale firmowe, przedsiębiorstwa – to droga do mądrości duszy. W ten sposób poprzez rozpoznanie własnych marzeń, docieramy do swojej życiowej ścieżki, a nawet do misji, z którą zeszliśmy na Ziemię.
Czasem to tylko migawka, jak moje Santorini. Nie przeprowadziłam się tam ani nie produkuję widoczków tej wyspy, nie prowadzę Biura Podróży. Jednak noszę w sobie silne wspomnienie energetyki tego miejsca i kilku bardzo ważnych doświadczeń, które były mi ogromnie potrzebne. Tylko tam mogłam ich dotknąć. Pewne zjawiska są niepowtarzalne. Zapisały się w mojej duszy i prowadzą mnie jak latarnie, chociaż żyję w innej fizycznej przestrzeni. Wiem, co mnie tam wzywało i wiem, czego miałam doświadczyć. Pomimo niezaprzeczalnego piękna Santorini moje marzenie prowadziło mnie do czegoś więcej niż zwiedzanie atrakcyjnego miejsca.
Czasem nawet ludzie bardzo zamożni, którzy kupują sobie niesamowite przedmioty i jeżdżą na luksusowe wycieczki, mogą odczuwać niezrozumiały dla siebie deficyt „czegoś”, kiedy podążają za tłumem i realizują cudze pomysły. Jeśli nie szukają swoich głęboko w sercu schowanych pragnień, nie umieją odpowiedzieć na wołanie duszy. Każdy z nas jest niepowtarzalny i ma niepowtarzalne marzenia. Może ich być więcej niż jedno. Mogą być zarówno materialne jak i duchowe. Ale mają być nasze, a nie modne. Jeśli pilnujemy, by robić – mieć, kupować – to, co jest na topie, możemy przegapić to, co jest pieśnią naszej duszy.