Samotność

Samotność nie jest wcale stanem rzeczywistym, a jedynie stanem umysłu, czy też bardziej sposobem postrzegania i traktowania rzeczywistości. To zazwyczaj kwestia wyboru. Czasem trudniejszego, wymagającego więcej wysiłku. Częściej związanego wyłącznie z podjęciem decyzji. Niemal zawsze opiera się na poczuciu własnej wartości i od niej niemal całkowicie zależy. To my tworzymy mniej lub bardziej świadomie stan samotności.

Czym jest samotność? Wbrew pozorom nie oznacza tego, że mieszka się i żyje samemu. Ilość ludzi w naszej przestrzeni niczego w tym zakresie nie oznacza. Znam osoby żyjące w stałych związkach, w rodzinach, krzątające się po domu pełnym bliskich i jednocześnie samotne. Znam też ludzi zajmujących samodzielnie wielkie mieszkania, którzy muszą ubrać buty i wyjść na zewnątrz, by zobaczyć jakąkolwiek żywą duszę i wcale nie będących w stanie osamotnienia.

Jesteśmy różni. Dla niektórych z nas cisza w domu i przestrzeń dla siebie, to ogromnie ważna płaszczyzna twórczego działania. Ja akurat do takich osób należę. Wcale nie tęsknię za towarzystwem. Naprawdę wolę być sama i nigdy się w tym byciu samej nie nudzę. Spotkania przy kawie i pogaduchy o niczym bardzo mnie męczą. Wolę mieć ciszę i tworzyć. Zawsze mam tysiąc pomysłów, jak wykorzystać przestrzeń i świetne warunki do pracy. Ale mam też rodzinę, którą kocham, wcale nie jestem samotniczką. Żyję z partnerem. Jednak żadna z tych rzeczy nie definiuje bycia lub nie bycia w samotności.

W moim postrzeganiu kluczowe jest bycie wysłuchanym i rozumianym. Każdy z nas powinien mieć kogoś, kto ma dla niego czas i komu można opowiedzieć o tym, co się czuje. Ważne, by móc komuś zwierzyć się z tego, co akurat nas przygnębiło lub przeciwnie: rozbawiło. Każdy powinien mieć taką osobę lub kilka takich osób, które bez pouczania i oceniania wysłuchają tego, co akurat mamy do powiedzenia. Samotność pojawia się wtedy, kiedy nie mamy z kim podzielić się swoimi myślami.

Nie trzeba do tego wcale mieć partnera czy partnerki, wystarczy przyjaciółka, kolega, życzliwa sąsiadka, dorosła córka, wujek Władek. Nie musimy z nikim mieszkać pod jednym dachem. Żyjemy w epoce internetu i telefonów. Nie musimy się więc spotykać na żywo, chociaż takie spotkania są także czasem potrzebne. Ważne, by istniał ktoś taki, do kogo możemy zadzwonić czy napisać, kiedy mieliśmy zły sen, kiedy martwimy się o zdrowie albo kiedy zwyczajnie jest nam smutno.

W związkach miłe jest to, że mamy z kim napić się herbaty, pójść do kina, wyjechać na wycieczkę czy pogadać o polityce. Szczególnie cudnie jest móc się do kogoś przytulić, kiedy akurat mamy taką potrzebę. Te dobre związki spełniają wszystkie definicje przyjaźni. Ale nie każdy związek jest taki. Czasem w drugim pokoju siedzi ktoś, komu nie odważymy się powiedzieć, co nas trapi, by nie zostać wyśmianym. Ani małżonek ani rodzina nie gwarantuje uwolnienia od samotności. W pełnym ludzi mieszkaniu można czuć się osamotnionym bardziej, niż w tym pustym.

Ale jest jeszcze jeden warunek, który należy spełnić, by nie czuć się samotnym: szacunek dla siebie i docenianie swojej ważności. Samotne czują się często osoby, które mają życzliwych przyjaciół, jednak nie mają odwagi, by czerpać z tej przyjaźni dla siebie. Wspierają innych, dają swój czas i uwagę, ale nie umieją przełamać się, by poprosić o coś dla siebie. Nie uważają, że ich problem jest wystarczająco istotny, by zakłócać spokój przyjaciółki czy przyjaciela. Umniejszają siebie i swoje sprawy, mówiąc: „to drobiazg, nie będę zawracać głowy”, po czym popadają w pustkę i poczucie osamotnienia z tym, co stale same dźwigają.

Właśnie dlatego samotność to nie sytuacja, w jakiej się znajdujemy, tylko wybór. Wystarczy podnieść poczucie wartości i uznać ważność samego siebie, swoich uczuć czy stanu emocjonalnego. A potem trzeba odważyć się wykonać telefon jeden czy drugi, może trzeci do kogoś, z kim można bez zobowiązań zwyczajnie porozmawiać o tym, co jest, co czujemy. Rozmowa uwalnia skomplikowane uczucia, pozwala swobodniej oddychać, dystansuje do ciężaru spraw. Często nie potrzebujemy niczego więcej, bo po samej rozmowie zaczynamy czuć się inaczej, lżej, pozytywniej.

Samotność to brak rozmówcy. Brak kogoś, kto wysłucha, choćby temat był całkiem błahy, jak zły sen czy brzydka pogoda za oknem. Bo problemem są zawsze nasze emocje, a nie sytuacja. Nie oczekujemy od rozmówcy, że zatrzyma deszcz czy sprawi, że zapomnimy o śnie. Potrzebujemy tylko jego obecności – dla nas. Nie szukamy bliskości drugiego człowieka, by za nas rozwiązywał problemy. Szukamy go, aby poczuć, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Samotność jest wtedy, kiedy nie mamy nikogo, z kim moglibyśmy zamienić kilka zdań o tym, co ważne dla nas w tym momencie.

Wierzę, że mogą być takie sytuacje, w których trudno znaleźć przyjaciela i takie, kiedy wykruszyła się cała rodzina i fizycznie jesteśmy sami. Ale jeśli tylko nie mieszkamy na pustyni, w dżungli bez zasięgu, czy na Antarktydzie, to zawsze znajdziemy obok siebie kogoś, kto nas wysłucha. Wszyscy jesteśmy istotami społecznymi. Kontakt z drugim człowiekiem jest częścią naszej natury.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu