Przyjaźń

Najlepszy związek to moim zdaniem taki, w którym dwoje ludzi żyje ze sobą w prawdziwej przyjaźni. Rzecz jasna równie ważna jest intymność i ten “chemiczny” zawrót głowy, który nawet po wielu latach sprawia, że seks smakuje wyjątkowo. Dzisiaj jednak chcę podkreślić rolę wzajemnej lojalności i tego, by w małżeństwie po prostu naprawdę się lubić i szanować. Bez względu na wszystko.

Małżeństwo nie może być polem walki i rozgrywką o to, kto komu wyrwie więcej pieniędzy. Albo kto komu udowodni, że ma rację. Prawdziwa bliskość rodzi się tam, gdzie jest wzajemna czułość i troska, gdzie szanujemy siebie i swoje potrzeby, ale również potrzeby partnera. Gdzie szukamy takich rozwiązań, aby każdy czuł się dobrze, gdzie nigdy świadomie nie wyrządzamy przykrości żadnym słowem.

Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma prawdziwej miłości bez przyjaźni i widzę, jak życie to potwierdza każdego dnia, chociaż kiedyś wolałam inne mądrości na temat związku. Dzisiaj rozumiem, że słowo przyjaźń zawiera w sobie szacunek dla drugiej osoby i jej wyborów, nawet jeśli nie są zgodne z naszymi oczekiwaniami. Zawiera też w sobie lojalność i wsparcie – bez względu na sytuację. A wreszcie: na pierwszym miejscu stawia bycie dobrym człowiekiem i uczciwe traktowanie drugiej strony.

Nie ma więc mowy, by przyjaciela zdradzać, okłamywać, chować przed nim telefon, oszukiwać, zaniedbywać, poniżać przy innych, odmawiać pomocy przy czymkolwiek, nawet jeśli to zajęcie się dzieckiem czy zmywanie naczyń. Każdy, kto ma przyjaciela, stara się być wobec niego fair. Nie oszukuje, lecz wspiera. Nie zaniedbuje, lecz chętnie i często rozmawia. Nie ignoruje, lecz pomaga – nawet finansowo. Jak dobrze być przyjacielem! Jak dobrze mieć przyjaciela! Najlepiej we własnym mężu lub żonie.

Dostrzegam tę jakość u małżeństw z długim stażem. Zażyłość i przyzwyczajenie przeradza się właśnie w troskę o tę drugą osobę. Nie ma tam już kłótni o drobiazgi, nie ma walki o ważność. Każdy ma swój ulubiony fotel i własne przyzwyczajenia respektowane przez partnera. Przez lata wspólnego zmagania się z życiowymi kłopotami dwoje ludzi uczy się wzajemnie doceniać siebie i okazywać sobie wdzięczność za każdy gest. Być może nie zawsze i nie wszędzie, ale ta piękna przyjaźń rodzi się w wielu doświadczonych małżeństwach.

Przyjaźń okazuje się najcenniejsza wtedy, kiedy życie stawia nas pod ścianą. Np. w przypadku ciężkiej choroby. Prawdziwy przyjaciel znosi to dzielnie, wspierając z troską obolałą partnerkę i uczy się prostych pielęgnacyjnych czynności. Nie wyobraża sobie nawet, że mogłoby być inaczej. Podobnie w przypadku finansowej ruiny – przyjaciel nie porzuca partnera tylko dlatego, że ten nagle tonie w długach. Próbują razem wyjść z impasu. Po to ma się przyjaciół.

Przyjaźń nie zawodzi także wtedy, kiedy jedno decyduje, by zakończyć wspólny związek i odejść. Trudne to dla obojga, ale można rozstać się w zgodzie. Można, uwierzcie. Znam takie przypadki. Jak wiecie, przez cztery lata byłam ławnikiem w sądzie rozpatrującym sprawy rozwodowe. Niewiele tych zgodnych rozstań, ale jednak były. Z wielkim szacunkiem odnoszę się do ludzi, którzy dobro i przyjaźń umieją postawić ponad urażoną dumę.

Największą z tego korzyść mają oczywiście dzieci, które w pełni zachowują oboje rodziców, ich miłość i szacunek do obojga. Piękna postawa. I mam takie marzenie, by wszyscy ludzie na świecie dorośli do takiego poziomu serca, na którym nawet przy rozstaniu nie walczy się ze sobą, lecz pozwala tej drugiej stronie iść za głosem duszy. Gniew i przemoc rodzą tylko więcej gniewu i przemocy. Miłość pozwala wzrastać i przyciągać do swojego życia więcej szczęścia.

Na pewno są wyjątki, szczególnie w przypadkach skrajnej patologii. Wyjątki, kiedy trudno o zgodę, bo trzeba walczyć o własne zdrowie i życie. Tak też bywa. Ale za swojej kadencji ławnika oglądałam mnóstwo rozwodów dwojga normalnych ludzi – mądrych, wykształconych, kochających własne dzieci. A pomimo tego wydrapujących sobie nawzajem oczy i plujących nienawiścią, bo partner wybrał kogoś innego. Wściekłość wyrastająca z urażonej dumy zaślepiała ludzi do tego stopnia, że składali na ołtarzu własne dzieci, ich zdrowie i dobro, aby tylko jak najmocniej dokopać niewiernemu czy niewiernej. I chociaż jako psycholog rozumiem ból po zdradzie, rozumiem też ludzkie emocje, to poziom nienawiści doprowadzał mnie na sali sądowej do mdłości.

Przykre to, że kiedy dwoje ludzi się rozstaje, to w większości wypadków, nie widać w nich nie tylko miłości, ale przede wszystkim bodaj cienia sympatii czy zwykłego ludzkiego dobra. A dobro się pomnaża. Bo praktyka udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że jeśli porzucona żona traktuje byłego męża ze spokojnym szacunkiem, to ów mąż dba o wspólne dzieci i o nią także. Co dla mnie oczywiste, bo mąż, który odchodzi od żony niesie w sobie poczucie winy – zawsze. I jeśli żona ze spokojem pozwoli mu wynagrodzić fakt odejścia, to mężczyzna to robi. Wynagradza. Korzystają na tym najbardziej dzieci.

I rzecz jasna odwrotnie – nienawiść, plucie jadem, knucie, buntowanie zagubionych w tym wszystkim maluszków przeciwko ojcu sprawia, że ten ostatni zaczyna odsuwać się od dzieci, a w końcu nie chce mieć nic wspólnego z taką rodziną. Górnolotne hasła typu: “dzieci nie są niczemu winne” nie pomogą, jeśli matka zaraża dzieci toksyną nienawiści do ojca. Powtarzałam wielokrotnie, że były partner będzie tak traktował dzieci, jak sam jest traktowany przez ich matkę.

Warto być dobrym człowiekiem. Warto stawiać przyjaźń i rozumienie ponad urażone ambicje. Warto dzielić się dobrem z innymi. W związkach zatem nie ma chyba nic lepszego niż prawdziwa przyjaźń oparta na wzajemnym szacunku. Owocuje to spokojem, lojalnością, sympatycznymi stosunkami, wsparciem w różnych skomplikowanych momentach. A przede wszystkim bywa gwarantem, że niezależnie od tego czy trwamy razem, czy się rozstajemy, nasze dzieci spokojnie i szczęśliwie dorosną, ucząc się zrozumienia, przyjaźni i dobra. Będą też w swoim dojrzałym życiu tworzyć mądre, zgodne i szczęśliwe związki.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 583
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu