Mentalnie

Człowiek jest ciekawy świata i stale szuka nowych bodźców. Czasem cieszą go nawet rzeczy negatywne, jeśli tylko są nowym doświadczeniem. Wydaje się to absurdem, ale w praktyce istnieje. Jeden z moich znajomych zdradzał piękną, młodą żonę z brzydką i prostacką kobietą. Znałam jego żonę, była przesympatyczna, a z rozmowy z kolegą wynikało, że także namiętna. Na moje zdziwione pytanie „po co robisz takie głupstwo, czego szukasz u tamtej?” odpowiedział: „bo tamta jest po prostu inna”.

Podobnie rzecz ma się z pozostałymi obszarami życia. Niektórzy lubią się zmęczyć do siódmych potów i bólu mięśni. Po co komu ból mięśni? Po co jakikolwiek ból, jeśli nie jest konieczny? Inni lubią się straszyć i oglądać horrory, w czasie których zaciskają mocno powieki, by nie widzieć na ekranie kolejnego potwora. Po co? A jeszcze inni dla rozrywki okładają się pięściami. Z nudów, nie ze złości. A potem tamują krew i zaklejają skaleczenia plastrami.

Różnorodność fascynuje umysł. Przez różnorodność i zmiany, przez nowości i nieznane wcześniej doświadczenia uciekamy od nudy i wzbogacamy swój świat. Prosperującej świadomości to niestety nie sprzyja. O ile same zmiany i nowości nas rozwijają, o tyle celowe wybieranie negatywnych energii już zdecydowanie w niczym nam nie pomaga. Ściąga energię, osłabia i szkodzi.

Prosperująca świadomość to zatem przede wszystkim człowiek w pełni dojrzały. Taki, który nie nudzi się sam ze sobą, bo jest wystarczająco inteligentny, aby zapełniać swój czas ciekawymi działaniami. U mnie sprzyja temu potrzeba tworzenia pisania, malowania, robienia zdjęć i projektowania grafik, wymyślanie nowych szkoleń. Dni są dla mnie za krótkie. A kiedy pojawia się ochota do narzekania, mam tak dużo innych pięknych tematów, że mogę odwrócić się plecami do złego nastroju i zająć czymś miłym.

Dojrzałość to świadomość. Rzecz nie metryce, tylko w rozumieniu, że nie wszystkiego warto dotykać. Możemy nie znać zapachu psiej kupy, ale nie musimy wkładać w nią palca, ufając innym, którym przykleiła się do buta. Szkoda życia na takie eksperymenty. Kiedy przeleci błyskawicznie, stawiając nas u schyłku istnienia, będziemy rozliczać samych siebie ze zmarnowanego czasu. Będziemy wdzięczni sobie za całe dobro, jakie sami sobie ofiarowaliśmy i żałować każdej chwili, kiedy zamiast wąchać róże wkładaliśmy palec w błoto. Nie warto.

Prosperująca świadomość to człowiek, który celowo kiedy to tylko możliwe wybiera piękne zapachy, piękne słowa i piękne pejzaże. To człowiek czytający tylko dobre książki, które wznoszą jego energię i dodają mu nadziei. To człowiek, który ogląda tylko dobre filmy i rezygnuje ze wszystkiego, co wypełnia go strachem, wstrętem i pogardą. Szuka takich materiałów i takich obrazów, które wypełniają go pięknem na wiele godzin. Ja tak mam potrafię przez dwie godziny przed snem oglądać w sieci zdjęcia kwiatów, kryształów, anielskich kart i Aniołów. Potem mam dobre, kolorowe sny.

To zawsze nasz wybór. Można też oglądać horrory, upijać się do nieprzytomności i okładać pięściami do krwi. Ale potem jest się pełnym lęku, skacowanym i poranionym. Można rozmyślać o przykrościach, nakręcać się w złości, oczerniać innych i powtarzać sobie jak afirmację słowa o tym, jak jest źle. Potem zbiera się żniwo takich myśli, ponieważ jak magnes przyciągną cierpienie, smutek, chorobę, zdradę i permanentny brak wszelkiego powodzenia. Nasze życie jest tworzone przez nasze myśli.

Jedną z naszych największych mocy jest siła stwarzania świata energią myśli i emocji. Uważam, że czasem o tym po prostu nie pamiętamy. Skupiamy się na materii, na doświadczeniach, na relacjach, na załatwianiu tysięcy spraw. Żyjemy. Tak po prostu żyjemy, przyjmując zmienność losu. A życie toczy się raz miło i przyjemnie, raz ciekawie i twórczo, raz ciężko, przykro i ze smutkiem. Dzieje się różnie i jednocześnie zwyczajnie, jak u wszystkich.

Nie na wszystko mamy świadomy wpływ, przynajmniej tak nam się wydaje. Kiedy niechcący negatywnymi emocjami przyciągniemy do siebie szczególnie trudne zjawiska i bardzo przykre doświadczenia, zaczynamy rozumieć, że warto nauczyć się tworzyć swoje życie inaczej. Zaczynamy uczyć się pozytywnego myślenia, aby nigdy więcej nie doświadczać bólu, smutku i wstydu. Moim zdaniem to najważniejsze odkrycie dla ludzkości świadomość plastyczności istnienia i naszego ogromnego wpływu na jego kształt.

Najważniejsza jest konsekwencja, czyli kontrolowanie myśli. Oznacza to, że kiedy wychodzimy na prostą, warto nadal myśleć pogodnie, oglądać tylko dobre filmy, czytać tylko dobre książki, spotykać się tylko z dobrymi ludźmi. Warto każdego dnia napełniać się pięknem i umacniać zachwytem. Warto zrezygnować z tego, co nie daje nam radości lub zaakceptować ze spokojem to, co obowiązkowo być musi, a wcale nas nie cieszy. Można we wszystkim odnaleźć coś dobrego. Ale trzeba pilnować przepływających fal energii.

Częstym zaniedbaniem jest zamartwianie się o to, co było lub o to, co będzie. A przecież przeszłość odeszła, nie wróci, nic z nią nie można zrobić i każda myśl jej poświęcona jest stratą energii. Kiedy widzę, jak wiele uwagi poświęcamy rozmaitym traumom, jak mocno grzebiemy się się w śladach trudnej przeszłości, robi mi się smutno. Bo mentalna moc człowieka jest potężna. Może w każdym momencie powiedzieć sobie: „to już nie ma znaczenia, to minęło, zaczynam na nowo”. Można. Wystarczy wiedzieć i chcieć.

Tymczasem ludzie zakotwiczają się w starych programach i zasłaniają nimi jak parawanem. Czterdziestoletnie kobiety opowiadają mi o surowym ojcu lub pełnej pogardy matce, tłumaczą swoje niskie poczucie wartości zamierzchłą przeszłością. A gdzie uciekło 20 lat dorosłego życia? Dlaczego po wyjściu z toksycznego domu nie otrzepały ubrania, nie wyprostowały pleców i nie zaczęły powtarzać sobie jak mantry, że zasługują na miłość? Dwa miesiące codziennej pracy i człowiek funkcjonuje w nowym programie energetycznym. Myślę, że najczęściej ludziom brakuje takiej wiedzy. Współczesna terapia wcale w tym nie pomaga. Człowiek dwadzieścia lat cierpi, a kolejne dwadzieścia niesie swoje minione cierpienie, zamiast się z nim rozstać i o nim zapomnieć.

Lęk o przyszłość jest z kolei negatywnym programem, który układa cegiełki przyszłych wydarzeń. Układa dokładnie odwrotnie, niż chcemy. To, co kiedyś przyjdzie, będzie wypadkową tego lęku, nadziei i pozytywnej wiary. Czego w nas więcej? Co przeważy w ostatecznym akcie stwarzania? Mając potężną mentalną moc, możemy wybierać tylko dobre myśli i wizje, możemy zakotwiczać w sobie wiarę i nadzieję, możemy powtarzać każdego dnia: „jak może być jeszcze lepiej?”.

To my wybieramy swoje myśli. Zawsze to my decydujemy, jakie one będą. Kiedy nauczymy się kontrolowania myślenia, możemy pilnować, by nie poddawać się zwątpieniu i lękom, by nie narzekać i nie krytykować, by nie postrzegać wszechświata w sposób negatywny. Możemy u schyłku dnia zamknąć na chwilę oczy i zobaczyć nasze życiem takim, jakim zawsze chcieliśmy je widzieć.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 650
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu