Praca z Kronikami budzi rozmaite wątpliwości. Wiele osób nadal wierzy w to, że aby uzyskać dostęp do odczytów, trzeba być oświeconym lub prawie oświeconym. Tymczasem metoda opracowana przez Gabrielle Orr pozwala na ten dostęp każdemu zwykłemu człowiekowi, który zechce się tego nauczyć. Na pewno wymaga to pewnych starań i łatwiej jest tym, którzy medytują i umieją wyciszać umysł. Zapewne nie każdy, kto spróbuje wejść wprost z ulicy, będzie miał zadowalające efekty. Niemniej dostęp ten nie jest tylko dla wybranych i oświeconych. Kroniki powstały dla zwykłych ludzi, aby mogli mieć bezpośredni dostęp do Najwyższych Energii.
Druga wątpliwość jest bardziej oczywista. Dotyczy autentyczności przekazu, Bo skąd wiadomo, że to, co ktoś nagrywa czy spisuje, to jest naprawdę przekaz od Mistrzów i Nauczycieli? A może to tylko fantazje odczytującego? Nie ma tu gwarancji niestety, ponieważ ludzie zawsze chcą być mądrzejsi niż są w istocie i świat jest pełen fałszywych jasnowidzów, szalbierczych uzdrowicieli i zachwyconych sobą ezoteryków. Podobno są nawet nauczyciele Reiki, którzy wcale nie mają inicjacji i robią sobie pod metką Reiki coś kompletnie innego.
Z drugiej jednak strony bardzo łatwo odróżnić autentyczny przekaz od fałszu czy własnego głosu. Można się tego nauczyć. Wielokrotnie pytałam w Kronikach o ten temat, bo chciałam być wiarygodna i przekazywać Dobro a nie własne wymysły. Nauczyłam się wychwytywać niepowtarzalną energię, jaka towarzyszy Mistrzom w przekazie. Nie da się tego z niczym pomylić. Przekaz od Mistrzów niesie taką energię, jakiej nie ma w prywatnej opowieści żadnego człowieka.
Czasem ktoś mnie pyta, czemu zamieszczam przekazy na tematy tak oczywiste, jakby ktoś próbował wytłumaczyć małemu dziecku, czym jest miłość albo dlaczego złość szkodzi. Otóż dlatego, że uzdrawia sam przekaz, energia płynąca pod słowami. Często słowa są tylko nośnikiem, a to co najcenniejsze płynie z nimi. Nagrywam często przekazy dla siebie i słucham ich wielokrotnie. Nie dla treści, ale dla tej cudownej energii.
Jest to zatem zabezpieczenie i potwierdzenie wskazujące, że energia Kronik jest bardzo charakterystyczna, więc nie można jej podrobić. Odróżniam ją bez problemu. Moje koleżanki i znajomi zamieszczają czasem rozmaite przekazy z Kronik. Kiedy je czytam wychwytuję tę specyficzną energię. Jak łatwo się domyślić, trafiam i na przekazy, które są fałszem i tylko fantazją osoby, która je zamieszcza. Ale istotne jest, że to łatwo wyczuć. Podobnie jak każdy jubiler odróżni złoto od tombaku. Jest to zatem weryfikowalne.
Kluczem do wiarygodnego przekazu jest oczywiście odczytujący. Warto pójść na dobrze opracowany kurs i nauczyć się robić odczyty naprawdę profesjonalnie. Warto też nauczyć się wyciszania umysłu i odróżniania energii. Moim zdaniem pomaga w tym Reiki, ponieważ uwrażliwia nas na rozpoznawanie rozmaitych wibracji. Poza tym można w początkowym stadium nauki pomagać sobie zabiegami na poziomie drugiego stopnia, by unikać zakłóceń.
A wreszcie warto weryfikować odczyty z innymi konsultantami. Ja tak robię i to, co mnie bardzo utwierdza w prawidłowości odczytu, to właśnie fakt, że inne konsultantki pytając o to samo, dostają takie same odpowiedzi jak ja. Ciekawa jestem, jak wyjaśnią takie zjawisko wszyscy ci, którzy podważają istnienie Kronik Akaszy w ogóle i uważają, że czytamy sobie „coś tam”. Byłoby to do przyjęcia, gdyby nie ta sama treść przekazu. Nie ma dwóch identycznych książek, identycznych tekstów, bo każdy człowiek mówi i pisze inaczej. Może mieć też całkiem odmienne podejście do tego samego tematu. Jeśli natomiast kilka konsultantek zada to samo pytanie, otrzyma tę samą odpowiedź. Jakim cudem?
Są i inne wątpliwości. Niedawno ktoś zapytał mnie, czy modlitwa otwierająca rzeczywiście jest dobra i prowadzi w pozytywne miejsce, skoro jej rodowód (kultura Majów) jest raczej negatywny z powodu składania krwawych ofiar z ludzi. Pozwalam sobie tu zamieścić część odpowiedzi, jakiej udzieliłam tej osobie. Otóż Majowie rzeczywiście zasłynęli z okrucieństwa, kasta kapłanów i bogatych ludzi przeszła do historii w morzu krwi. Ale co z tymi, którzy byli owymi ofiarami? Co ze zwykłymi ludźmi? Nie wszyscy przecież byli okrutni.
Warto wiedzieć, że wiedza duchowa i nauka Majów zawiera elementy, do których nie dorósł przeciętny Europejczyk, z oburzeniem trzęsący głową nad ofiarami z ludzi. Kalendarz Majów niesie ponadczasowe przesłania dla ludzkości. Wystarczy zacytować choćby jedno hasło: „Ja jestem innym Ty”. Który Europejczyk to rozumie? Który to urzeczywistnia? Uważam, że wśród Majów byli ludzie, którzy duchowo wyprzedzili swoją epokę i uczyli innych wysoko wibracyjnej duchowej wiedzy. Możliwe też, że prekolumbijska nauka, którą dzisiaj się zachwycamy (w tym dostęp do Kronik Akaszy), była tępiona przez kastę możnowładców i kapłanów, aby pospólstwo nie odebrało im przywilejów. W każdej kulturze rodzą się jednostki, które podnoszą wibracje narodów poprzez szerzenie duchowej wiedzy, sprzecznej z regułami obowiązującej religii.
Oczywiście są i inne zarzuty, podważające sens przekazów. Nie wymieniam ich, bo są bardzo indywidualne i podyktowane brakiem wiary u człowieka w ogóle. Bardzo wyraźnie z takich wypowiedzi odbieram zwątpienie w sens życia i anielską opiekę. Mocno w nich widać negatywne nastawienie do wszystkiego, co niesie nadzieję. Piszą tak ludzie zaprogramowani na cierpienie i ciężką pracę. Nie ma w ich światopoglądzie miejsca na miłość bezwarunkową do nas, do ludzi. Myślę, że jeśli ktoś po prostu nie chce przyjąć, że może być chroniony, kochany czy prowadzony i uważa, że jesteśmy tu na Ziemi za karę, to Kroniki są ostatnim miejscem, w które zechce uwierzyć. Taki jest jego wybór.
Nie ma w tym wszystkim przypadkowości. Do korzystania z Kronik Akaszy trzeba być gotowym. Gotowość to wyjście poza dualne postrzeganie świata i powierzenie się Najwyższej Sile z pełnym zaufaniem, bez szukania wszędzie podstępów, zła i spiskowych teorii. Wówczas Najwyższe Źródło prowadzi do siebie najlepszą i najpiękniejszą drogą. To myśl kreuje. Jeśli ktoś węszy wszędzie zło i we wszystkim widzi zasadzki, to stale w nie wpada. Jeśli ktoś wierzy w Dobro i powierza się Boskości z pełnym zaufaniem, doświadcza Dobra i dotyka Boskości. Proste i zarazem genialne. Mamy dokładnie to, w co wierzymy.
Ja nie tylko wierzę w Dobro, ja go usilnie szukam, nie zrażając się tym, że czasem jestem testowana przez wszechświat przez postawienie na mojej drodze fałszywego jasnowidza albo niedobrego człowieka. Ponieważ rozumiem sens takich doświadczeń, nie poddaję się zwątpieniu, lecz nadal szukam Światła i Miłości, więc je znajduję. Myślę często, że Kroniki Akaszy są odpowiedzią na moje głębokie modlitwy do Najwyższego Źródła, w których prosiłam o prowadzenie i możliwość powierzenia. Tym przecież dzisiaj są dla mnie Kroniki. Chciałam, więc mam.
Na koniec już całkiem subiektywnie – chcę powtórzyć po raz kolejny, że umiem odczuwać i odróżniać rozmaite energie. Od lat pracuję z Aniołami. Odbieram nie tylko energie Aniołów, ale także Smoków, Elfów i innych istot. Ufam temu, co widzę i czuję. Teraz, od paru lat pracuję z Kronikami. Zrobiłam kilkaset odczytów, zadałam Mistrzom setki pytań. Wiem, co czuję. Wiem, Kim są Mistrzowie. Na długo przed tym, zanim nauczyłam się wchodzić w Kroniki, rozpoznawałam energie. Jeśli ktoś mnie pyta, czy wierzę w to, że Istoty w Kronikach są pozytywne, odpowiem: nie wierzę, ja wiem. Nie ma w naszej czasoprzestrzeni miejsca o wyższej wibracji i tak wypełnionego miłością bezwarunkową jak Kroniki Akaszy.