Dzisiaj ważny temat – trwałość inicjacji Reiki. Piszę ten artykuł, aby poinformować Was, że każda zrobiona przez mnie inicjacja na pierwszy lub drugi czy trzeci stopień jest na zawsze! Do końca życia. Bez względu na to, czy została zrobiona bezpośrednio czy na odległość. Każda osoba, która dostała ode mnie dyplom poświadczający uzyskanie pierwszego lub drugiego stopnia otrzymała tym samym dożywotnią gwarancję zainicjowania w Reiki. Reiki mamy na zawsze. Przypomnę też, że inicjuje energia, a nie ja sama z siebie. Każdy, kto próbuje Wam – moim uczniom – powiedzieć, że nie macie inicjacji jest ignorantem lub manipulantem, który chce od Was Waszych pieniędzy za powtórzenie szkolenia u niego (u niej). Moja jednoznaczna sugestia – odejdźcie od takiego człowieka jak najdalej, albowiem nie jest uczciwy i nie służy Światłu.
Każdy normalny nauczyciel Reiki inicjuje adepta raz na całe życie. Na tym to polega i nigdy nie wymaga poprawek. Być może są jacyś nauczyciele, którzy mówią, że robią Reiki, ale nie umieją tego zrobić, nie mają uprawnień lub w ogóle robią coś innego. Być może czasem po szkoleniu u kogoś nie czujecie przepływu i macie wątpliwości. Tak może być. Nie mogę ręczyć za innych, ale ręczę za siebie i za to, co robię. Jeśli ktoś podważa moje inicjacje, to albo jest ignorantem, albo wrogiem Światła i wszystkiego, co nazywamy Dobrem. Nie mam co do tego wątpliwości. Jestem profesjonalna. Pracuję z Reiki od niemal 30 lat. Jeśli moją praktykę podważa ktoś, kto zajmuje się Reiki od paru lat, to… sami sobie odpowiedzcie, co można o tym pomyśleć.
Kocham Reiki. Jest moją wielką pasją i towarzyszy mi każdego dnia. Dlaczego miałabym robić źle coś, co kocham? Dlaczego miałabym zrażać do siebie przyszłych uczniów przez nieprofesjonalne podejście do pracy? Moją reklamą są zadowoleni z moich usług ludzie. Dbam o moich uczniów również dlatego, że przyprowadzają do mnie kolejnych klientów. To proste. Aczkolwiek nikogo do niczego nie przekonuję. W Reiki ważne jest zaufanie i to, co czujecie.
Wiele lat temu pewien mój znajomy po drugim stopniu Reiki zrezygnował z pracy z energią. Pomimo moich protestów zdecydował, że z powodów światopoglądowych nie będzie robił Reiki. Zrobił sobie wielki rytuał z paleniem dyplomu włącznie. Odciął się na wiele sposobów od Reiki. Tak chciał i tak zrobił. Kilka lat później spotkaliśmy się na buddyjskich medytacjach. Prowadził je Oświecony Nauczyciel. „Przypadkiem” jedna z uczestniczek zapytała Nauczyciela o Reiki, a On wypowiedział się o tej metodzie w samych superlatywach, zachęcając dziewczynę do pracy z energią. Mój znajomy to usłyszał. Po namyśle powiedział mi, że w takim razie wraca do pracy z Reiki.
I to co ważne! Nie robił żadnych innych inicjacji – po prostu potarł dłonie i zaczął je przykładać. Po kilku latach przerwy energia popłynęła jakby nigdy nic. Inicjacja jest na zawsze! Na zawsze! Nigdy nie wygasa. Chociaż tylko od Was zależy, czy z niej korzystacie i jak często. Reiki będzie Wam towarzyszyć bez względu na Waszą wiedzę i wiarę.
Zdarza się, że możecie energię czuć słabiej albo mieć wrażenie, że nie płynie. Wszyscy nauczyciele wyraźnie powtarzają: nawet kiedy nic nie czujesz, pamiętaj, że Reiki płynie. Siła odczuwania zależy od wielu czynników. Po pierwsze od osoby, której przekazujemy energię. Czasem pobór jest po prostu delikatny. Po drugie od indywidualnych predyspozycji przekazującego. Każdy z nas jest inny i czuje inaczej. Tam gdzie ja poczuję silne pulsowanie, tam ktoś inny poczuje mrowienie, a jeszcze inna osoba ledwo dostrzegalne ciepło. Każdy odbiera inaczej, warto o tym pamiętać.
Po trzecie – im częściej robimy zabiegi, tym mocniejsze i dokładniejsze nasze odczucia. Dłonie, które przykładamy są jak radar. Wskazują, co dzieje się w ciele i jak intensywny jest przepływ. To dłonie odnajdują miejsca zablokowane, ale i takie, które szczególnie potrzebują doładowania. Im więcej pracujemy z energią, tym jesteśmy w tym lepsi. Jak wszędzie – praktyka czyni Mistrza. Robiąc codziennie Reiki doszłam do takiej wprawy, że umiałam określić poziom cukru u osoby chorej na cukrzycę, wyłącznie trzymając jej stopy.
Po czwarte i chyba najważniejsze – energia płynie za myślą. Jeśli ktoś nie wierzy w Reiki, czy w jej działanie, to będzie odczuwał przepływ o wiele słabiej niż osoba zakochana w pracy z energią i pełna wiary w pozytywne efekty. Istnieje ważna zasada, aby podchodząc do zabiegu założyć, że będzie wszystko, co najlepsze dla danej osoby. Jeśli stajecie przed ciężko chorym i przychodzi Wam do głowy: „i tak mu nie pomogę, to nie ma sensu”, to odwróćcie się na pięcie i odejdźcie. Robienie zabiegu z takim myśleniem mija się z celem. To strata czasu. Brak wiary i wątpliwości blokują przepływ energii. Warto o tym pamiętać.
Podobnie jak o tym, że to energia uzdrawia. Wiara w dobroczynne działanie energii jest jak wiara w Boga – to Najwyższe Źródło uzdrawia, stawiając na drodze chorego pełnego miłości reikowca. Wiara w działanie Reiki nie ma nic wspólnego z zadufaniem. To nie ja uzdrawiam przykładając ręce. To działa Reiki. Wystarczy wierzyć w Reiki. Nie trzeba wierzyć w człowieka, jeśli nie umiemy sobie samemu zaufać.
Analogicznie rzecz ma się z pomówieniem osoby trzeciej. Jeśli pójdziecie do nieuczciwego manipulanta, a on Wam powie: „nie masz żadnej inicjacji, ja jej nie czuję”, to najgorsze co możecie zrobić – to uwierzyć i zaufać takiej osobie. Automatycznie skreślacie wszystko, czym jesteście i co osiągnęliście. Ponieważ energia płynie za myślą, oczywistym jest, że po takim stwierdzeniu Wasze dłonie będą zimne. Bo przecież już „nie macie Reiki”. Jasne jest też, że jak zrobicie u tej osoby za drobną opłatą kolejną inicjację, to nagle… energia popłynie. Wasza wiara: „teraz już mam znowu” odblokuje przepływ. Pozornie wszystko OK. W praktyce daliście się wykorzystać – nie było żadnej drugiej inicjacji, to Wasze myśli i wiara odblokowały przepływ.
Moc ludzkiego umysłu jest ogromna. Warto o tym pamiętać. Warto też mieć świadomość, że dzieje się dokładnie to, w co wierzycie i o czym myślicie. Szczególnie w obszarze subtelnych energii. To wbrew wszystkiemu potężna moc, którą można wykorzystać do uzdrawiania swojego życia. Ale też do tego, by ufać sobie, by ufać Dobru i nie dawać sobą manipulować.
Na koniec jeszcze słowo o powtarzanych inicjacjach. Nie ma w nich nic złego. Można pójść sobie do innego nauczyciela i jeszcze raz zrobić szkolenie Reiki, jeśli się chce. Powtórzenie inicjacji nikomu nie zaszkodzi – będzie pogłębionym przyjemnym zabiegiem. Jeden z moich przyjaciół był na pierwszym stopniu trzy razy u trzech różnych nauczycieli. Chciał zobaczyć, jak robią to inni, chciał też jak najwięcej się nauczyć. Trzy razy go inicjowano. Oczywiście tą prawdziwą wprowadzającą w energię inicjacją była tylko ta pierwsza, dwie pozostałe były już tylko zabiegiem.
Uważam jednak, że czymś innym jest dobrowolne skorzystanie ze szkolenia oraz z inicjacji u drugiego nauczyciela, a czym innym paskudna złośliwa manipulacja, która ma na celu nieuczciwe wydrenowanie komuś kieszeni. Nauczyciele, którzy oczerniają i krytykują innych nauczycieli budzą mój ogromny sprzeciw. Jedną z pięciu zasad ustalonych przez Mikao Usui jest „Szanuj nauczycieli i ludzi starszych”. Ktoś, kto sam narusza zasady Mikao Usui nie jest wiarygodny. Nie jest godzien nazywać siebie nauczycielem Reiki.
Do mnie też trafiają osoby, które są niezadowolone z poprzedniego szkolenia i chcą powtórzyć inicjację Reiki u mnie. Nigdy nie rozmawiamy o tamtym nauczycielu, nie pytam o nazwisko tamtego mistrza – robię swoje, jakby osoba przyszła na Reiki pierwszy raz. Nie jestem od krytykowania i potępiania. Każdy pracuje tak, jak umie. Czasem robi coś źle – to jego lekcja. Moją rolą jest jak najlepsze zainicjowanie w Reiki, a nie ocenianie kogoś innego.
Pamiętajcie proszę, że tylko mrok zaczyna od oczerniania innych i zasiewania w Was wątpliwości. Światło zawsze wspiera i wzmacnia, sprawia, że czujecie się dumni z siebie i zadowoleni z Waszych wyborów. Uruchamiajcie kompas w swoim sercu i nie dajcie się zwieść ciemnej stronie mocy. Niech Światło zawsze będzie z Wami.