Główna Horoskopy i Numerologia Kursy Medytacje Publikacje O mnie Mapa strony
Wymiana energetyczna
Do poczytania:
Metoda Evelyn Monahan
Kwestia zapłaty za REIKI jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów... Najczęściej konflikty pojawiają się w momencie określania ceny. Jaką kwotę należy zapłacić za udział w seminarium? Czy dobrą ceną jest 200 zł za pierwszy stopień? Czy lepiej cierpliwie zbierać pieniądze i zapłacić 800 zł? A może 1800? Najistotniejsze są tutaj trzy aspekty i spróbuję je w miarę jasno przedstawić.
1. Za każdy zabieg i seminarium należy zapłacić! Jest to rzecz oczywista! Albowiem jeśli spróbujemy wziąć coś za darmo, nasza podświadomość znajdzie łatwo pretekst do odrzucenia energii. Szczególnie wtedy, kiedy jest to coś ważnego, co ma zmienić nasze wnętrze, a następnie całe nasze życie, musimy starannie spełnić wszystkie warunki przyjęcia nowego daru, aby podświadomość również go przyjęła. Stąd tak ważna przy REIKI zasada wymiany energetycznej! Ważna nie dla przekazującego, ale dla otrzymującego REIKI.
Jeśli zrobimy zabieg za darmo, nic nie stracimy, bo darowany komuś czas i uwaga wrócą do nas w takiej formie, w jakiej będzie to najbardziej korzystne. Natomiast przyjmujący może odrzucić energię, bo poczuje, że nie zasłużył na nią... Jeśli natomiast zapłaci, otworzy się na nią, jak na coś co mu się należy, bo została... "kupiona". Pomyślmy przez chwilę, czy szanujemy to, co dostajemy za darmo? Czy nie są dla nas najcenniejsze te rzeczy, za które trzeba było zapłacić? Które kosztowały sporo, okupione wyrzeczeniem, wysiłkiem, odmawianiem sobie czegoś innego? Podobnie rzecz ma się z seminarium REIKI: jeśli spróbujemy wślizgnąć się na nie bez zapłaty, to nawet jeśli przyjmiemy inicjację... jakoś dziwnie energia nie będzie chciała płynąć... Podświadomość nie lubi silnych zmian, a REIKI zmienia nasze życie o 180 stopni. Warto zatem przekonać podświadomość, że to jest dobre, wartościowe i niezwykle cenne dla nas
Moja wiedza pochodzi nie tylko z kursów prosperity. Doświadczyłam tego wielokrotnie. Ponieważ robię innym zmiany numerologiczne, przekonałam się, że działają tylko wtedy, kiedy poddawana zmianie osoba zapłaci za moją pracę. Wykonałam sporo zmian... za darmo. Nie chciałam brać zapłaty od moich przyjaciół, którzy znajdowali się w nieciekawej sytuacji finansowej. Mówiłam sobie, że przecież to przyjacielska przysługa i cieszyłam się, że mogę im bezinteresownie pomóc. A potem przykro mi było, że w ich życiu nic się nie zmieniało. Wiedziałam, że to nie jest normalne, bo sama doświadczyłam na sobie takiej zmiany, dzięki której stałam się zupełnie nowym człowiekiem: odważnym, dynamicznym, przedsiębiorczym, optymistycznie nastawionym do życia. Patrzyłam też na obcych mi ludzi, którzy zamawiali u mnie zmiany, wpłacali pieniądze na konto i niemal parę dni później pisali pełne wdzięczności listy, opisując nowe światełko, które pojawiło się w ich życiu.
Uczę także prosperity, numerologii i był czas, kiedy zapraszałam moich przyjaciół za darmo na swoje kursy. Żaden z nich dzisiaj nie stosuje tego, czego uczyłam, nie umie korzystać ze zdobytej wiedzy. Coś co lekko przyszło, nie zasługuje na uwagę, na szacunek... W przeciwieństwie do moich "gości", pozostali uczestnicy z mniejszym lub większym talentem posługują się nabytymi zdolnościami. Takie przykłady mogłabym mnożyć.
Te wszystkie przemyślenia kieruję także do świeżo upieczonych mistrzów REIKI, którzy inicjują na lewo i prawo bez pobierania za to wynagrodzenia. Dla nich nic to złego, ale tak naprawdę odrobinę trwonią energię, bo niewielki pożytek z takich inicjacji. Tak broni się podświadomość przyjmującego. Jeśli płacimy za szkolenie, inicjację, zmianę numerologiczną, horoskop - otwieramy się na przyjęcie nowych energii. Jeśli próbujemy uszczknąć coś za darmo, nasze wnętrze powie: to nie twoje, to ci się nie należy. Warto o tym pamiętać, bo zazwyczaj lubimy dawać za darmo. Czujemy się wtedy tacy wspaniali, tacy dobrzy, tacy szlachetni, a nasze ego aż puchnie z radości. Lepiej ujarzmiać swoje "ja", przyjmując należną zapłatę za profesjonalnie wykonaną usługę. Przyjęcie przez mistrza zapłaty za seminarium REIKI otwiera ucznia na zmiany w życiu, na nowe spojrzenie na świat, na pełne korzystanie z dobrodziejstwa REIKI.
Przy okazji pamiętajmy o tym, że jesteśmy tylko nauczycielami. Czy nauczyciel aerobiku, jazdy samochodem, kroju i szycia wykonuje szkolenia za darmo? Normalnie pobiera opłatę i nie ma aspiracji do tego, aby charytatywnie wykonywać swoją pracę. A przecież nauczyciel Reiki niemal niczym się nie różni. Też tylko uczy, czym jest ta energia i pokazuje jak profesjonalnie wykonać zabieg Reiki.
2. I teraz najważniejsza kwestia: ile? Trudno określić jedną kwotę dla całej Polski i dla wszystkich mistrzów. Na pewno mogą te ceny być zróżnicowane i w niczym to nie przeszkadza. Każdy nauczyciel jest inny i inaczej przekazuje wiedzę. Natomiast zasada wyceny powinna być jedna: REIKI powinno być dostępne dla każdego człowieka! Kierować zatem się należy sytuacją ekonomiczną danego kraju czy nawet regionu.
Są w Polsce różni mistrzowie i różne stosują cenniki. Nie byłoby w tym nic złego, wszak mamy prawo dowolnie wyceniać swoje usługi, niemniej nie wolno rozgłaszać, że tylko ci, którzy stosują najwyższe stawki są jedynymi prawdziwymi mistrzami. Komercja, która nieuchronnie pojawia się przy organizowaniu spotkań REIKI, narzuca niektórym biznesowe podejście do tematu i w takiej sytuacji mogę tylko radzić: nie ufajcie mistrzom, dla których zasobność waszego portfela stanowi wskaźnik gotowości do przyjęcia REIKI.
Największym błędem niektórych nauczycieli, którego nie waham się tutaj wytknąć, jest stosowanie w Polsce cen wziętych z USA. Za pierwszy stopień 150 $, za drugi 500 $, za trzeci 10 000 $ to mimo wszystko pomyłka. W USA to sensowne kwoty, jeśli jednak je przełożyć na złotówki i nasze zarobki, zdają się być całkiem z sufitu. Proponowałabym dostosowanie cen do średniej krajowej, znalezienie jakiejś opcji zbliżonej do procentowego wyliczenia optymalnej stawki. Bezmyślne wprowadzanie horrendalnie wysokich cenników sprowadza REIKI do tego, że staje się ona rarytasem jedynie dla bogaczy, a przecież chyba nie o to chodzi! Paradoksalnie, najczęściej to osoby zupełnie niezamożne reprezentują najwyższy poziom duchowy, emanując dobrocią i skromnością. A to właśnie wysoki poziom duchowy jest najbardziej pożądany przy takiej pracy.
Pieniądze są energią i jako takie nie są ani dobre ani złe. Niemniej kwoty można dopasować w taki sposób, aby były adekwatne do przedmiotu transakcji. Dla mnie znakomitym ułatwieniem była praca w pewnym stowarzyszeniu, gdzie szkoliliśmy instruktorów. Cena za taki kurs wynosiła - nie jest to tajemnica - 3000 zł. Wystarczająco dużo, aby chętna osoba przemyślała starannie decyzję i równie starannie się przygotowała, bo jest to jednak spory wysiłek ekonomiczny. Jednocześnie mamy świadomość, że kwota ta zwraca się już po paru szkoleniach. Generalnie nauczyciel jest taki, jaki jest i na pewno nie zależy to od tego, ile posiada na koncie. Znam mądrych i wartościowych nauczycieli, którzy za swoje mistrzostwo zapłacili 1500 zł i takich, którzy nadal nie rozumieją, czym jest duchowość, chociaż wydali na nie 10 000 $...
Dobry nauczyciel Reiki jest przede wszystkim nauczycielem duchowym! Jak najbardziej przyjmie wynagrodzenie za swoją pracę, ale też zrobi wszystko, aby uczynić REIKI dostępną powszechnie i każdemu, kto jej potrzebuje i pragnie. Wielokrotnie powtarzam na szkoleniach z prosperity, że problemy finansowe wskazują tematy do przepracowania: nasze lęki, kompleksy, brak poczucia własnej wartości. Niemniej nie oznacza to, że nie jesteśmy gotowi do pracy z najpiękniejszą energią świata. Uzależnianie otrzymania REIKI od zasobności portfela jest tym samym, czym zabranianie najbiedniejszym kontaktowania się z Bogiem. Przypomina mi to nieco średniowieczne kupowanie odpustów. A wydawałoby się, że już to przerobiliśmy...
Z jednej strony nie wolno nam stawiać tak wysokiej poprzeczki w odniesieniu do dostrojenia do energii, która powinna służyć każdemu. Z drugiej jednak, dawanie dostrojenia za darmo obraca się przeciwko nam. Niestety zdarzyło mi się zainicjować osobę, za którą zapłacił ktoś inny. Przyniosła sobie potem wiele wstydu, odwracając się od tego, czego ją próbowałam nauczyć. Gotowość delikwenta wyraża się przede wszystkim w szczerej chęci, ponadto w bezpiecznym dotarciu na umówione zajęcia, ale i w tym, że bez wahania zapłaci jakąś kwotę za nasz czas i naszą pracę. To otwiera jego podświadomość na energię i wiedzę.
3. Jak zatem rozwiązać sytuację, skoro należy bezwzględnie zapłacić za zabieg lub inicjację Reiki, a jednocześnie należy pozostawić dostęp do tej energii dla każdego, który poczuje w sercu, że jest gotowy? Tutaj jest miejsce dla tego, co nazywamy wymianą energetyczną. Chociaż pieniądze są najwygodniejszą formą takiej wymiany, to jest jeszcze wiele innych możliwości. Każdy z nas posiada coś, co może ofiarować, czym może się podzielić. Najczęściej są to jakieś umiejętności. Zatem wcale nie musimy brać gotówki - choć rzecz jasna jest to najprostsze - możemy przyjąć jakikolwiek inny dar. Możemy zrobić zabieg, a ktoś w zamian za to zrobi nam horoskop albo masaż. Możemy udzielić inicjacji w zamian za konkretną usługę: szkolenie z czegoś, przetłumaczenie tekstu na obcy język, zrobienie zmiany numerologicznej, posprzątanie i umycie okien, skopanie ogródka. Jesteśmy przecież w stanie wycenić usługę, którą ktoś chce nam ofiarować w zamian za REIKI i przyjąć to, co jest nam w danym momencie potrzebne.
Pozwalam się otwierać na energię nawet moim najbliższym i przyjmuję od nich coś w zamian. Nawet moja mama "płaciła" mi za zabieg tabliczką mojej ulubionej czekolady (2,50 zł), a mój brat, któremu robiłam zabiegi niemal codziennie, dawał mi za każdym razem zielone jabłuszko (1.00 zł). Dla mnie jest jasne, że ich podświadomość nie bazuje na kwotach, które umieściłam w nawiasach, ale na tym, że zawsze kiedy umawiali się ze mną na zabieg, szli do sklepu i z myślą o mnie kupowali mi coś szczególnie pysznego. Ta troska, ta myśl, która im towarzyszyła, staje się energią, otwierającą podświadomość na przyjęcie REIKI. A jednocześnie pamiętam o tym, że w rodzinie stale przepływa energia w obie strony i stale sobie pomagamy, zatem nie są potrzebne żadne stawki. Wystarczy gest.
Jeśli to zrozumiemy, nie będziemy mieć problemu z wyceną swojej usługi i będziemy wiedzieć, jak pomóc komuś, kto ma pusty portfel, nie dając mu jednocześnie jałmużny. Dotyczy to przecież tak naprawdę nie tylko REIKI, ale wszystkich dziedzin życia, w których możemy drugiemu człowiekowi pomóc, dając i pozwalając mu się "zrewanżować" czymś wartościowym dla niego. To sposób na otwieranie drugiego człowieka. Osoba, która umie przyjmować zapłatę staje się często lekarzem duszy. Zazwyczaj łatwiej jest dawać niż brać, a tylko branie z wdzięcznością jest prawdziwym dawaniem... Jest to umiejętność prosperującej świadomości.
(Więcej na temat prosperującej świadomości na stronie PROSPERITA)
Bogusława M. Andrzejewska