Zachęcamy Was do tego, aby znaleźć w sobie piękno, dobro i z większą lekkością kochać siebie. Żeby otworzyć się na to kochanie. I powiemy Wam jak to zrobić, bo miłość do siebie jest u wielu ludzi zablokowana poprzez poczucie winy, poprzez stereotypy, poprzez przekonanie, że nie warto, nie można i nie wypada siebie kochać.
Kochanie siebie jest boską naturą każdego człowieka. Jest w dużej mierze celem życia na Ziemi. I kochanie siebie powinno być absolutnie bezwarunkowe. Powinno wypływać z serca bez żadnych ograniczeń. Kochanie siebie nie oznacza zatem idealizowania swoich cech, swojej natury. Kochanie siebie nie oznacza bycia całkowicie bezkrytycznym wobec tego jak kształtują się ludzkie myśli i działania. Kochanie siebie wychodzi poza krytykę. Jest energią, która wypełnia człowieka pomimo wszystkich ludzkich słabości. Bo słabość też jest ludzką naturą. Każdy ma prawo do wad i do tego, by nie być idealnym. Życie na Ziemi od nikogo nie wymaga bycia idealnym. Celem duszy nie jest dążenie do ideału. Celem duszy jest zaakceptowanie swojej indywidualności taką, jaka ona jest.
Zatem po pierwsze: kochanie siebie nie wymaga jakiegokolwiek oceniania. To pełna akceptacja i przyjmowania tego, co jest w tym momencie, w którym człowiek obdarza i wypełnia miłością każdy centymetr swojego ciała i każdą kroplę swojego boskiego istnienia. Jest to więc wypełnianie się uczuciem bez względu na kolor oczu i skóry, na perfekcyjną znajomość języków obcych, na posiadanie umiejętności gry w szachy czy umiejętności rozwiązywania matematycznych zadań.
Po drugie: nie ma znaczenia też całe ludzkie doświadczenie. Bo czasem, żeby pokochać siebie, trzeba zacząć od wybaczenia sobie wszystkich błędów, które się popełniło. Nie ma na świecie takiego człowieka, który nie popełnił w swoim życiu błędów, który nie miał poczucia winy i nie żałował tego, co zrobił lub co powiedział. Sztuką kochania siebie jest przyjąć to jako część swojej naturalnej drogi rozwoju. I tak jak dziecko, które stawia swoje pierwsze kroki, przewraca się i podnosi, a czasem nawet rozbija kolano, tak i człowiek wzrastając w energii, sięgając do bezwarunkowej miłości, przewraca się i podnosi i znowu przewraca, i znowu podnosi. Wszystkie upadki to w pewien sposób konieczne na drodze rozwoju doświadczenia. Trzeba umieć je nie tylko zaakceptować, ale trzeba umieć sobie wybaczyć i przyjąć, że są czymś, bez czego nie byłoby wzrostu.
I tak jak motyl, który by wydostać się z kokonu musi w tym kokonie szamotać się z wielkim wysiłkiem, tak i człowiek na drodze rozwoju musi pokonać wiele przeszkód i musi włożyć wiele siły w to, żeby rozwinąć w sobie najpiękniejsze jakości, żeby odkryć w sobie wewnętrzne Światło, żeby nauczyć się promieniować miłością. Ale przede wszystkim nie może zapomnieć o celu, którym jest miłość. Nie można w wyniku życiowych trosk, problemów i licznych upadków pogrążać się w poczuciu winy, w niechęci do siebie i braku akceptacji do tego, kim się jest. Każdy człowiek schodzi na Ziemię po to, by pokochać siebie mocniej i mocniej. By odkryć w sobie piękno. I jeśli pozwolił sobie na chwilę słabości, to gdy doceni swoją drogę do tego punktu, w którym dzisiaj się znalazł, będzie mu o wiele łatwiej ogarnąć samego siebie bezwarunkową miłością. Każdy na Ziemi jest Światłem, tylko nie każdy potrafi to Światło dostrzec.
(spisała Bo Andrzejewska – luty 2020)