Samooszukiwanie bywa naszym największym wrogiem. Warto o tym opowiedzieć szczególnie teraz, kiedy dookoła mnoży się krytyka pozytywnego myślenia. Wielu niedoświadczonych nauczycieli próbuje nas przekonać, że pozytywne myślenie to pułapka udawania, w którą wpadamy, zaprzeczając istnieniu różnych życiowych trudności.  Otóż pozytywne myślenie jest w istocie korzystne i prowadzi nas do szczęścia, ponieważ nie jest zaprzeczaniem, a jedynie zdrowszą optyką. Człowiek pozytywny nie lekceważy problemów, lecz traktuje je jako przygody i sprawdzian swoich umiejętności. Nie załamuje się, lecz z pogodą i spokojem pokonuje życiowe zakręty.

Samooszukiwanie natomiast pojawia się wtedy, kiedy działamy wbrew harmonii własnego serca i podążamy cudzą drogą. Bywa tak wtedy, kiedy nie realizujemy swojej ścieżki, lecz kopiujemy wzorce innych ludzi. Najczęściej spotykanym przykładem tego procesu jest tworzenie pozorów na portalach internetowych, aby zaimponować znajomym. Wybieramy sobie określony i niestety błędny wzorzec – np. taki, który zakłada, że „aby być szczęśliwym, trzeba być bardzo bogatym albo zajmować stanowisko w korporacji”. Często takie wzorce zostają nam wgrane w dzieciństwie, jednak częściej zapożyczamy je z mediów. Przyjmujemy to przekonanie za pewnik i za wszelką cenę staramy się je zrealizować. Czasem nam się oczywiście udaje. Zamieszczamy wówczas na FB nasze roześmiane zdjęcia na tle nowego samochodu lub jachtu i budujemy fasady pozornego spełnienia.

Nie byłoby w tym nic niewłaściwego, gdyby nie równoczesne wpieranie samemu sobie, że skoro posiadamy pieniądze, to realizujemy się w życiu i jesteśmy szczęśliwi. W pewien sposób wierzymy we wzorzec, który jest tylko mitem. Bardzo powszechnym i przez to wiarygodnym, ale z gruntu fałszywym. Niewiele osób na świecie ma program duszy oparty wyłącznie na zdobywaniu majątku. Zazwyczaj nasza dusza domaga się czegoś innego: może malowania obrazów albo komponowania muzyki, hodowania kwiatów, górskich wędrówek, pomagania innym, zabawy z dziećmi… Kiedy tego nie realizujemy, zaczynamy odczuwać emocjonalne cierpienie. To ogromne zaburzenie harmonii i zatracenie równowagi pomiędzy tym kim się staliśmy, a tym, czego naprawdę pragniemy. Nasza dusza łka, nasze serce domaga się odnalezienia swojej unikalnej pasji i wejścia na właściwą drogę.

Ale jak mamy zrezygnować z dobrze płatnej pracy i zacząć na przykład hodować rośliny, mieszkając gdzieś na zabitej deskami głuszy? Co powiedzą znajomi? Jak będą wyglądać nasze zdjęcia na portalu społecznościowym? Ludzie nas przecież wyśmieją! Rezygnujemy z samych siebie dla cudzych wzorców, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wysoką cenę przyjdzie nam za to zapłacić.

Czasem samooszukiwanie jest jeszcze bardziej oczywiste. Mamy problemy, czujemy się samotni, cierpimy z powodu rozstania albo brakuje nam pieniędzy, a pomimo tego szczerzymy zęby na foteczkach, aby nikt się nie domyślił, co przeżywamy. Nocami szlochamy w poduszkę, a w dzień wypisujemy na facebooku afirmacje o tym, jakie życie jest cudowne, a ludzie wspaniali. Nie chcemy skorzystać z pomocy psychologa, bo to wstyd. Nie rozmawiamy z przyjaciółmi o kłopotach, żeby nie narobić sobie obciachu. Nikomu nie przyznajemy się do trudnej sytuacji, abyśmy mogli spokojnie tworzyć iluzje własnego szczęścia.

Czym innym jest dostrzeganie dobrych stron w każdej sytuacji, optymizm i spokojne rozwiązywanie trudnych spraw, a czym innym zamiatanie problemów pod dywan, by tworzyć fałszywe obrazy rzeczywistości. To pierwsze daje siłę. To drugie zabiera nam energię i nie pozwala na prawdziwe uzdrowienie. Kiedy pojawiają się trudne sprawy, powinniśmy je rozwiązywać, pamiętając o tym, że każde wyzwanie jest dla nas także i lekcją i lustrem. Warto zatem przeanalizować dane i spróbować naprawić wewnętrzne matryce, zmieniając niektóre przekonania. Jeśli udajemy, że wszystko gra, nie dajemy sobie szansy na rzetelne przyjrzenie się problemom.

Zaprzeczanie i udawanie, że wszystko jest w porządku szkodzi nam nie tylko tym, że kłopoty narastają.  Zazwyczaj tłumimy emocje, uciekając w pracę lub alkohol. Jednak trudno siebie samego oszukiwać na dłuższą metę. Po pewnym czasie reaguje ciało. Pojawia się poczucie winy, a w ślad za nim bóle głowy, lęki i depresje, a potem także inne choroby. Niestety nie można być szczęśliwym, okłamując siebie i podążając cudzymi ścieżkami. To prędzej czy później zaprowadzi nas w ślepą uliczkę. Jedynym lekarstwem jest odnalezienie samego siebie i działanie w zgodzie z własnym sercem. Warto zatem zadać sobie pytanie: co mnie uszczęśliwia? Po co tu jestem? Co jest dla mnie najważniejsze? Każdy z nas ma unikalne talenty i przyszedł na Ziemię, aby robić coś wspaniałego, co sprawi, że będzie naprawdę spełniony.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu