Energia reiki przy całej swojej wszechstronności jest także sposobem na rozwijanie szczęścia i radości. Kiedy zgłaszają się do mnie osoby z tendencją do smutków lub stanów depresyjnych – zazwyczaj polecam tę właśnie metodę. Nic w tym dziwnego. Wiemy już, że Reiki regulując przepływ energii przez komórki działa na wszystkie schorzenia, uzdrawiając człowieka zależnie od jego gotowości zmiany myślowych wzorców. Jednak oprócz tego wykonanie zabiegu podnosi poziom energetyczny, co automatycznie wiąże się z poprawą nastroju.
Systematyczne zabiegi są zatem antidotum na depresje wszelkiego rodzaju. Nie mówię tu o stanie zaawansowanym wymagającym specjalistycznego leczenia i przyjmowania tabletek. Mówię o profilaktyce. Jeśli stale wchodzimy w przepływ Reiki, stale też odczuwamy poprawę nastroju i otwieramy się na radość życia. Tym samym odsuwamy od siebie chorobę.
Niemal każdą, ponieważ podłożem większości dolegliwości są negatywne emocje. Kiedy jesteśmy pod działaniem Reiki, emocje tego typu nie mają do nas dostępu. W pewien sposób można powiedzieć, że gdybyśmy wykonywali zabiegi 12 godzin na dobę, nie mielibyśmy czasu i okazji do tego, żeby się smucić czy złościć, a w konsekwencji zapewnialibyśmy sobie najlepsze zdrowie.
Rzecz jasna są też wzorce, na które radość nie ma zdecydowanego wpływu, np. niskie poczucie własnej wartości. Jeśli ktoś nosi w sobie masę kompleksów, to choćby śmiał się od rana do nocy, nie zmieni tym wadliwego kodu, który prowokuje chorobę. Ale może go osłabić. Naukowo udowodniono już dawno, że śmiech uzdrawia, działając w określony sposób na komórki naszego fizycznego ciała. Zatem zapewne w dużej mierze niweluje wpływ szkodliwych wzorców. Być może daje nam więcej czasu na ich uzdrowienie, zanim choroba rozgości się w ciele na dobre.
Warto wspomnieć o jednej z pięciu zasad Reiki. Brzmi ona: „Chociażby dziś, nie martw się”. Stale powtarzam, że mądry Mikao Usui, twórca metody, doskonale wiedział o znaczeniu pozytywnego myślenia. O wszystkim decydują nasze myśli i w ślad za nimi tworzone przekonania. Jeśli funkcjonujemy w radości, to nasze życie jest dobre i pełne sukcesów. Radość przyciąga radość i roześmianych ludzi. Nie dopuszcza stresu, a przecież to właśnie stres jest twórcą problemów i schorzeń. Zatem pozytywne myślenie, częsty śmiech i wypełnianie swoich dni wesołymi sprawami gwarantują nam dłuższe i lepsze życie.
Reiki sprzyja radości, dlatego też osoby, które zajmują się praca z energią, zazwyczaj mają duże poczucie humoru. Nie wahają się też z dystansem podchodzić do tematu samej energii. Nie obrażamy bowiem ani nie poniżamy Reiki, kiedy mamy w sobie radość i traktujemy wszystko z dużą dozą śmiechu. Jeden z moich przyjaciół, nieżyjący już, znakomity nauczyciel Reiki, Andrzej Bednarz układał zabawne powiedzonka na ten temat. Najbardziej znane to:
„Człowiek człowiekowi Reikiem”
„Gdzie człowiek nie może tam Reiki pośle”
„Kto rano wstaje, temu Reiki”
Często wspólnie żartowaliśmy i wymyślaliśmy śmieszne słowa i przysłowia związane z tą cudowną energią. Napełnialiśmy je humorem i radością. Wierzę, że miłość jest nierozerwalnie związana z wesołością, dlatego wprowadzanie szczerego i pozytywnego śmiechu do tego, co dla nas ważne, wzmacnia nasze uczucia.
Miałam przyjemność uczestniczyć w wielu roześmianych zabiegach. Bywa tak, że kiedy grupowo przykładamy dłonie, zaczynamy żartować i nasz śmiech nabiera wówczas innego wymiaru. To nie tylko zabawa, ale prawdziwa głęboka i czysta radość, zasilana mocą przepływającej przez nas energii. Charakterystyczne jest to, że Reiki wzmacnia nasze poczucie humoru nakręcając bez końca spiralę zabawy. Energia pięknie płynie, a sam radosny proces wzmacnia odczuwanie wesołości u odbierającego.
Reiki potrafi nas też wyciszyć wtedy, kiedy zamiast śmiechu ktoś potrzebuje spokoju. Doświadczyłam wielokrotnie, że nic i nikt nie jest w stanie mnie rozbawić, kiedy jestem w stanie przepływu, a Reiki decyduje o potrzebie powagi. Jeśli jednak czuję lekkość, a buzia sama mi się śmieje, wówczas wiem, że tej jakości w tym przypadku osoba bardzo potrzebuje. Nie powstrzymuję radości, jeśli spontanicznie pojawia się w trakcie przepływu, bo wiem, że ta piękna emocja zawsze jest dobra. Półgodzinna sesja szczerego śmiechu, po którym bolą mięśnie brzucha, jest nie mniej uzdrawiająca, niż sama energia. Poddaję się temu, co czuję. Nic na siłę. Reiki pięknie prowadzi.