Inner Light
Thich Nhat Hanh
Thich Nhat Hanh to wietnamski mistrz zen, mnich buddyjski, nauczyciel, autor książek, poeta oraz działacz na rzecz pokoju. Pokochałam go od pierwszej chwili, kiedy 30 lat temu przeczytałam jego piękną książkę: „Każdy krok niesie pokój”. Nie miałam wówczas dzisiejszej wiedzy ani energetyki, ale proste, pełne miłości słowa układały się w moim sercu, jak u siebie. Zaliczam ją do lektur, które w mistrzowski sposób dotykają naszej prawdziwej istoty. Zamieszczam tu fragmenty z różnych publikacji tego autora.
W Plum Village, za każdym razem, gdy spotykasz kogoś na swej drodze, składasz dłonie i kłaniasz się z szacunkiem, ponieważ wiesz, że w tej osobie jest Budda. Nawet jeśli ta osoba nie wygląda ani nie zachowuje się jak Budda, jest w niej zdolność do kochania i współczucia. Jeśli wiesz, jak kłaniać się z szacunkiem i świeżością, możesz pomóc Buddzie objawić się w tej osobie. Składanie rąk i kłanianie się nie jest jedynie rytuałem. To praktyka przebudzenia. (…) Gdy złożysz dłonie, powinieneś być skoncentrowany, by nie było to jedynie wykonywaniem ruchów. Kwiat lotosu z twoich dłoni to ofiara dla osoby znajdującej się przed tobą. Gdy się kłaniasz, dostrzegasz piękno w tej osobie.
***
Naszym najgłębszym pragnieniem powinna być miłość i troska, a nie szukanie odwetu, karanie czy odbieranie życia.
Odpowiedzią na nienawiść nigdy nie powinna być nienawiść; wszelka przemoc jest niesprawiedliwością. Reagowanie przemocą na przemoc zrodzi jeszcze więcej przemocy i niesprawiedliwości, przysporzy jeszcze więcej cierpienia nie tylko innym ludziom, ale i nam samym.
Jest to mądrość, która żyje w każdym z nas.
Żeby móc dotknąć nasiona mądrości, potrzebujemy głębokiego oddechu, uspokojenia.
To dlatego moją propozycją jest pielęgnowanie w sobie spokoju i koncentracji, podlewanie nasion mądrości i współczucia, które są w nas.
***
Nie daj się wciągnąć w sidła rozróżniania między „dobrym” a „złym”, gdyż w ten sposób wywołujesz w sobie walkę.
Jeśli pojawi się w tobie jakaś pozytywna myśl, zauważ ją: „Pozytywna myśl pojawiła się we mnie”. I gdy powstanie negatywna myśl, również ją uznaj: „Negatywna myśl pojawiła się we mnie”. Nie zajmuj się nią dłużej, ale też nie próbuj pozbyć się jej, bez względu na to, jak bardzo jej nie lubisz. Wystarczy uznać, że ona jest. Jeżeli oddalisz się, to musisz wiedzieć, że się oddaliłeś, a jeżeli zostałeś, to bądź świadom, że ciągle tu jesteś. Na tym poziomie świadomości niczego już nie będziesz musiał się bać.
***
Ludzie zazwyczaj dzielą rzeczywistość na części i w ten sposób odbierają sobie możliwość ujrzenia współzależności wszystkich zjawisk. Zobaczyć jedno we wszystkim i wszystko w jednym oznacza przełamanie olbrzymiej bariery, która zawęża naszą percepcję rzeczywistości
By żyć jako cząstka wielkiego życia wszechświata, musimy usunąć wszelkie przeszkody. Człowiek nie podróżuje prywatnie poprzez czas i przestrzeń, oddzielony od reszty świata grubą skorupą. Życie stu lub stu tysięcy istnień odizolowanych w ten sposób nie tylko nie jest życiem, ale nie jest nawet możliwe. W naszym życiu obecnych jest bardzo wiele zjawisk, tak jak my jesteśmy obecni w wielu zjawiskach. Jesteśmy życiem, a życie jest bezkresne.
***
Jeśli nie potrafisz znaleźć przyjemności w spokoju tej właśnie chwili – gdy siedzisz, wtedy i przyszłość przepłynie obok ciebie jak rzeka, której biegu nie jesteś w stanie powstrzymać. Nie będziesz zdolny do przeżywania jej, gdy stanie się teraźniejszością. Radość i spokój są możliwe właśnie w tej godzinie, kiedy siedzisz. Jeśli nie możesz znaleźć ich tutaj, to nie znajdziesz ich nigdzie. Nie biegnij za myślami jak cień za swym źródłem. Nie goń myśli. Znajdź radość i spokój właśnie w tej chwili – teraz.
Ten czas jest twoim czasem. Miejsce, gdzie siedzisz -twoim miejscem. Właśnie tu, na tym miejscu i w tym momencie możesz doświadczyć oświecenia. Do tego nie trzeba siedzieć pod specjalnym drzewem w odległej krainie.
***
Puść wszystko. Wyobraź sobie, że jesteś kamykiem wrzuconym do rzeki. Kamień bez wysiłku przenika wodę, przez nic nie zatrzymywany, przebywszy możliwie najkrótszą drogę, opada na dno. Jesteś jak ten kamyk, który pozwolił sobie na to, by wszystko porzucić i wpaść do wody. W centrum twego istnienia jest oddech. Nie obchodzi cię, ile czasu kamyk będzie potrzebował, by dotrzeć do piaszczystego dna rzeki. Gdy poczujesz się jak kamyk, który osiadł na dnie, to zaczniesz odkrywać całkowity spokój. Już cię nic nie popycha i nie ciągnie.
***
– Jak mogę zachować spokój, kiedy widzę, że na świecie dzieje się tyle złego? Kiedy widzę przemoc i okrucieństwo, nadal czuję gniew.
– Wszyscy czasami czujemy gniew. Ale możemy nauczyć się opiekować się naszym gniewem. Jeśli głębiej przyjrzymy się rzeczywistości, zauważymy, że okrutne osoby mają w sobie dużo cierpienia. Kiedy sobie to uświadomimy, możemy być współczujący i poprawić trudną sytuację poprzez wytwarzanie energii pokoju, nawet jeśli świat wokół nas nie jest spokojny. Możemy korzystać z oddechu i uważności, aby przekształcić energię gniewu w energię współczucia. Kiedy mamy w sobie energię współczucia, możemy zrobić wiele, aby zmniejszyć cierpienie innych.
***
Chodzenie po Ziemi jest cudem.
Zdolność oddychania jest cudem.
Człowiek na łożu śmierci nie może oddychać swobodnie i wkrótce przestanie oddychać w ogóle.
A ja żyję.
Mogę zrobić wdech i być świadomym tego wdechu, mogę zrobić wydech i być świadomym tego wydechu.
Uśmiecham się podczas wydechu i wiem, że żyję. Kiedy więc robisz wdech, bądź świadom swojego wdechu.
„Robię wdech; wiem, że to jest mój wdech”.
Nikt nie może ci zabronić cieszenia się wdechem. Kiedy robisz wydech, bądź świadom tego, że robisz wydech.
Oddychaj jak człowiek wolny.
To, że żyję jest dla mnie cudem.
To jest największy ze wszystkich cudów.
***
To ciało to nie ja; nie jestem jego więźniem,
Jestem życiem bez granic,
Nigdy się nie narodziłem i nigdy nie umarłem.
Tam wielki ocean i niebo pełne galaktyk
Wszystkie pojawiają się ze źródła świadomości.
Byłem już wolny, zanim czas się zaczął.
Narodziny i śmierć są tylko bramą,
Przez którą wchodzimy i wychodzimy.
Narodziny i śmierć są tylko zabawą w chowanego.
Uśmiechnij się więc do mnie, chwyć mnie za dłoń
I pomachaj mi na pożegnanie.
Jutro, a może jeszcze wcześniej, znów się spotkamy.
Zawsze będziemy się spotykać przy prawdziwym źródle,
Spotykać się na niezliczonych ścieżkach życia.
***
Kiedy jesteśmy uważni, głęboko w kontakcie z chwilą obecną, nasze zrozumienie tego, co się dzieje, pogłębia się, a zaczynamy być wypełnieni akceptacją, radością, pokojem i miłością …
Wokół nas życie pęka od cudów – szklanka wody , promyk słońca, liść, gąsienica, kwiat, śmiech, krople deszczu. Jeśli żyjesz w świadomości, wszędzie łatwo jest zobaczyć cuda. Każda istota ludzka jest mnogością cudów.
Oczy, które widzą tysiące kolorów, kształtów i form; uszy, które słyszą latające pszczoły lub grzmot; mózg, który rozważa pyłek równie łatwo, jak cały kosmos; serce, które bije w rytm bicia serca wszystkich istot.
Kiedy jesteśmy zmęczeni i zniechęceni codziennymi zmaganiami, możemy nie zauważyć tych cudów, ale one zawsze tam są
***
Być pięknym oznacza być sobą.
Nie musisz być akceptowany przez innych.
Musisz zaakceptować siebie.
Kiedy urodzisz się kwiatem lotosu, bądź pięknym kwiatem lotosu, nie próbuj być kwiatem magnolii. Jeśli pragniesz akceptacji i uznania i spróbujesz zmienić siebie, aby pasować do tego, kim chcą inni, będziesz cierpieć całe życie.
Prawdziwe szczęście i prawdziwa moc polegają na zrozumieniu samego siebie, zaakceptowaniu samego siebie, zaufaniu samym sobie.
***
Jednym z aspektów prawdziwej miłości jest „karuna”, zamiar i zdolność łagodzenia i przekształcania cierpienia oraz smutku innych.
Słowo „karuna” tłumaczy się zazwyczaj jako „współczucie” ale nie jest to ścisły sens tego słowa. Współczucie składa się z cząstek ‘współ’ – czyli „wespół, razem z kimś” – oraz „czucie”, czyli „odczuwanie”, w tym wypadku odczuwanie cierpienia. Lecz nie musimy sami cierpieć, aby położyć kres cierpieniu drugiego człowieka. Lekarze na przykład potrafią ulżyć cierpieniom pacjentów, choć sami nie doświadczają skutków ich chorób. Zbyt wielkie cierpienie i związany z nim ból może nas złamać i wówczas nie będziemy w stanie nikomu pomóc. Niemniej dopóki nie znajdziemy lepszego odpowiednika dla słowa „karuna” posługujmy się słowem „współczucie.”
Aby wzbudzić w sobie współczucie, musimy praktykować świadome oddychanie, uważne słuchanie i głęboki wgląd. W „Sutrze lotosu” Awalokiteśwara opisany jest jako boddhisattwa, który praktykuje „widząc oczyma współczucia i wsłuchując się uważnie w płacz tego świata”.
We współczuciu zawiera się głęboka troska. Wiesz, że drugi człowiek cierpi, więc siadasz obok niego. Wpatrujesz się w niego głęboko i uważnie go słuchasz, aby dotknąć jego cierpienia. Wchodzisz w głęboki kontakt z cierpiącym człowiekiem i już samo to przynosi mu ulgę.
Jedno słowo współczucia, jeden gest czy myśl może złagodzić cierpienie drugiego człowieka i przynieść mu radość.
Jedno słowo potrafi pocieszyć i przywrócić wiarę, skruszyć wątpliwości, pomóc uniknąć błędu, pogodzić zwaśnionych czy wskazać drogę do wyzwolenia. Jeden gest może ocalić człowiekowi życie lub pomóc mu dostrzec niepowtarzalną szansę.
Podobną moc ma jedna myśl, ponieważ myśli zawsze skutkują słowami i czynami. Jeżeli będziemy mieć w sercu współczucie, każda myśl, słowo i czyn mogą zdziałać cuda.
Gdy byłem bardzo młodym mnichem, nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego Budda tak pięknie się uśmiecha, skoro świat przepełnia tyle cierpień. Dlaczego nie jest zmartwiony? Później zrozumiałem, że Budda to ogromne zrozumienie, spokój i siła – dlatego właśnie wszystkie cierpienia świata nie mogą go złamać.
Budda uśmiecha się pogodnie, bo wie, jak poradzić sobie z cierpieniem, jak pomagać ludziom je przekształcać.
Musimy zdawać sobie sprawę z cierpienia, a zarazem mieć jasny i opanowany umysł oraz siłę; dzięki nim będziemy mogli przekształcić każdą sytuację. Jeżeli będziemy mieć karunę, nie utoniemy nawet w oceanie łez. Dlatego właśnie Budda może się uśmiechać.
***
Bądź wolny tam, gdzie jesteś. Według mnie nie ma szczęścia bez wolności, a wolność nie może być nam dana przez nikogo, musimy kultywować ją sami. Podzielę się z wami wiedzą o tym, jak dać sobie więcej wolności.
Wolność kultywujemy podczas siedzenia, jedzenia, chodzenia, pracy. Wolność jest tym, co praktykujemy każdego dnia. Nie ma znaczenia gdzie jesteśmy, jeżeli czujemy się wolni – jesteśmy szczęśliwi. Mam wielu przyjaciół, którzy żyją w obozach pracy przymusowej, ale ponieważ wiedzą jak praktykować, nie cierpią aż tak bardzo. Wzbogacają swoje życie duchowe i dlatego jestem z nich dumny.
Przez wolność rozumiem wolność od cierpienia, od gniewu, od rozpaczy.
Jeżeli masz w sobie gniew – musisz go przekształcić, abyś mógł odzyskać wolność. Jeżeli jest w tobie rozpacz, powinieneś rozpoznać tę energię i nie pozwolić, aby cię przytłoczyła. Musisz praktykować tak, aby przekształcić energię rozpaczy i osiągnąć wolność, na którą przecież zasługujesz – wolność od rozpaczy.
Możesz praktykować wolność w każdym momencie twojego codziennego życia. Każdy krok może ci pomóc w przywróceniu wolności. Każdy oddech może ci pomóc w rozwijaniu i kultywowaniu wolności.
Kiedy jesz, jedz jak osoba wolna.
Kiedy idziesz, idź jak osoba wolna.
Kiedy oddychasz, oddychaj jak osoba wolna.
Jest to możliwe zawsze i wszędzie.
Kultywując wolność dla siebie, będziesz mógł pomagać ludziom z którymi żyjesz. Dzięki praktyce będziesz miał więcej wolności, staniesz się silniejszy – nawet jeżeli nic nie zmieni się w twoim otoczeniu. Ludzie będą pod wrażeniem sposobu w jaki chodzisz, siadasz, jesz. Będą widzieć, że umiesz znaleźć radość i szczęście, będą chcieli być tacy jak ty – bo ujrzą cię jako pana swojego życia, a nie ofiarę gniewu, frustracji, rozpaczy.
***
Medytacja unosi nas wysoko, do miejsca, gdzie nie ma lęku. Jeśli naprawdę dotknęliśmy naszej natury braku narodzin i śmierci, wiemy, że umierać to jeden z warunków realizacji siebie. Aby w pełni żyć, musimy uczyć się, jak nieustannie umierać. Ta nauka o drodze środka jest kwintesencją nauk Buddy. Wielu naszych przodków urzeczywistniło ją i nie obawiali się śmierci.
Używajcie mądrze swojego czasu! Nieustannie twórzcie piękne myśli, miłość, dobroć i przebaczenie! Mówcie piękne rzeczy, inspirujcie, przebaczajcie i działajcie tak, aby chronić i pomagać! Wiemy, że potrafimy tworzyć piękną karmę, aby dobrze istnieć dalej i dawać szczęście innym ludziom.
***
Budda, mój nauczyciel, uczy, że życie jest dostępne tylko tu i teraz. Przeszłość już minęła, przyszłość jeszcze nie nadeszła. Istnieje tylko jedna chwila, w której mogę żyć – właśnie ta chwila. Pierwszą więc rzeczą, którą robię, jest powrót do chwili bieżącej. Czyniąc to, dotykam życia głęboko. Mój wdech jest życiem, mój wydech jest życiem. Każdy krok, który stawiam jest życiem. Powietrze, które wdycham jest życiem. Mogę dotknąć błękitu nieba i zieleni roślin. Mogę usłyszeć śpiew ptaków i głosy istot ludzkich. Jeżeli potrafimy powrócić do tu i teraz, możemy dotknąć wielu cudów życia rozsianych wszędzie wokół nas.
Wielu z nas sądzi, że szczęście nie jest dostępne właśnie teraz. Większość z nas wierzy, że trzeba spełnić jeszcze kilka warunków, aby osiągnąć szczęście. Właśnie dlatego jesteśmy wsysani przez przyszłość i nie umiemy być obecni tu i teraz. Dlatego właśnie mijamy wiele cudów życia. Jeżeli ciągle odbiegamy w przyszłość, nie możemy dostrzec wielu cudów życia – nie umiemy być w tej właśnie chwili, gdzie dostępne jest uzdrawianie, transformacja i radość
***
Niektóre ziarna w umyśle są wrodzone, przekazane nam przez naszych przodków, niektóre zostały zasiane, kiedy byliśmy jeszcze w łonie matki, inne zostały zasiane, kiedy byliśmy dziećmi
Niektóre ziarna przyjęliśmy poprzez doświadczenie, podczas naszego życia. Inne były już obecne w naszej świadomości w czasie narodzin – ziarna cierpienia i szczęścia, które zostały nam przekazane przez pokolenia przodków. Wiele z naszych zdolności, manier, cech fizycznych przekazali nam przodkowie. Niektóre z tych ziaren, o ile warunki będą sprzyjające, ujawnią się podczas naszego życia. Inne pozostaną utajone, ale przekażemy je naszym dzieciom, które przekażą je dalej swoim dzieciom. Być może kilka pokoleń później, podczas życia prawnuków, przekazane im ziarna ujawnią się, bo warunki staną się sprzyjające.
Genetyka uczy, że „plan” ciała i świadomości pochodzi od wielu pokoleń przodków. Uczeni prowadzący badania nad szczurami stwierdzają, że może minąć siedem pokoleń, zanim jakaś cecha pojawi się ponownie. Kiedy więc praktykujemy uważność, robimy to nie tylko dla siebie, ale również dla naszych przodków i niezliczonych pokoleń, które po nas nastąpią. Wszystkie te pokolenia są w nas obecne już teraz. Doświadczenia przodków, nieskończony czas i nieskończona przestrzeń są obecne nawet w świadomości malutkiego embriona. Kiedy to zrozumiemy, poczujemy ogromną odpowiedzialność za każdy zarodek człowieka.
Jeden dzień, dwadzieścia cztery godziny w tygodniu, przeznaczone na naukę i praktykowanie pokoju, radości i szczęścia, przyniesie szczęście naszym przodkom i przyszłym pokoleniom. Ale jeżeli pozwolimy, aby tydzień minął bez praktyki, okazję do radości stracimy nie tylko my, ale pozbawimy jej też naszych przodków, nasze dzieci i ich dzieci. Kiedy jesteśmy wolni od cierpienia i żyjemy w pokoju i radości, przodkowie również żyją w pokoju i radości, a przyszłe pokolenia dostają od nas ziarna pokoju i radości.
Przekazane nam ziarna możemy nazwać „energiami nawyku” (vashana, „przesiąknięcie”). Możesz być przekonany, że nie umiesz śpiewać, ale są w tobie nasiona śpiewania, przekazane ci przez babcię, która umiała to robić. W odpowiednich warunkach nie tylko przypomnisz sobie jak śpiewać, ale znajdziesz w tym przyjemność. Ziarna te mogą być słabe, bo ich długo nie podlewałeś. Ale kiedy zaczniesz praktykować śpiew, ziarna te eksplodują silnymi pędami. Tego rodzaju ziarna są zwykle odziedziczone; do rozkwitu potrzebują tylko odpowiednich warunków.
To samo dotyczy oświecenia. Kiedy pierwszy raz słyszymy nauki o oświeceniu – myślimy, że jest to dla nas nowość. Ale ziarna przebudzenia już w sobie nosimy. Nasz nauczyciel i przyjaciele pomogą nam tylko ich dotknąć i pomogą im wzrastać. Kiedy Budda uświadomił sobie drogę wielkiego zrozumienia i miłości, zauważył: „Jakie to zdumiewające, że naturą wszystkich żyjących istot jest przebudzenie, ale o tym nie wiedzą. Dryfują więc po oceanie cierpienia, życie po życiu”. Mamy w świadomości wiele zdrowych ziaren. Z pomocą nauczyciela i Sanghi – społeczności praktykujących – możemy wrócić do siebie i dotknąć ich. Obecność nauczyciela i Sanghi stwarza nasionom przebudzenia sprzyjające warunki.