Sztuka życia – najprostsza i zarazem najtrudniejsza dyscyplina, w której wszyscy zdajemy egzaminy nieoczekiwanie, w codzienności bycia. Sztuka życia to sprawdzian z naszej wolnej woli i tego, czego tak rozpaczliwie czasem się domagamy – z niezależnego podejmowania decyzji. To my w każdej chwili istnienia układamy mozaikę tego, co nam się przydarzy następnego dnia i kolejnego, i później. To my mocą swoich boskich umysłów tworzymy swoje życie dokładnie tak, jak chcemy. Odkąd dorastamy i wychodzimy spod opiekuńczych skrzydeł rodziców, sami programujemy wszystko, co nas spotka. Każda myślą. Każdym lękiem. I każdym zachwytem.
Nikt z nas nie dostaje do ręki dokładnych instrukcji, jak myśleć i czego pragnąć. Prawdę mówiąc chyba trudno byłoby taki podręcznik napisać, bo każdy z nas jest inny i zupełnie inaczej wyobraża sobie to, co nazywamy szczęściem. Te nasze ścieżki są zatem zróżnicowane ogromnie i zależne od tego, co nam sprawia przyjemność. Jeden rozpływa się nad szumem lasu i w ciszy słucha, co mówią drzewa, inny radość znajduje w tłumie podobnych sobie ludzi, a jeszcze inny spełnia się na scenie w świetle reflektorów. Jednym z istotnych założeń sztuki życia jest umiejętność odkrycia tego, co nas naprawdę cieszy, aby nie wejść w ślepe uliczki cudzych pożądań. Czasem nie ufamy sobie i powielamy cudze drogi, bo wydają nam się ciekawsze, co finalnie nie daje jednak zadowolenia.
Każdy zatem ma swoje własne niepowtarzalne upodobania i marzenia. Szukamy nieco na oślep swojego szczęścia, dopóki nie zauważymy prostej prawdy – im więcej radości, nadziei, optymizmu, tym więcej dobra na naszej drodze. Dopóki pamiętamy, aby myśleć o sobie, dbać o siebie i kochać siebie całą mocą serca, to tworzymy piękno. Jeśli próbujemy innym urządzać życie, to gubimy swoje i budzimy się w pustce. Prędzej czy później każdy dostrzega nieczułe zasady wszechświata, który za nic ma nasze prośby i słucha wyłącznie naszych myśli i emocji. W sztuce życia bezcenną wydaje się umiejętność świadomego wykorzystania takich narzędzi, które tworzą i manifestują w naszej rzeczywistości to wszystko, co postrzegamy jako szczególnie drogie i piękne. Emocje, myśli, procesy wizualizacyjne i wiele innych wcale nieskomplikowanych technik.
Ale życie ma też w sobie pewną łaskawość – kiedy zamykają się jedne drzwi, otwiera dla nas inne i zawsze, niezależnie od punktu, w którym właśnie jesteśmy, pozwala być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Jeśli tylko wytropimy energetyczny szlak, który zaprowadzi nas we właściwe dla nas miejsce, to zawsze możemy odnaleźć to, co dla nas jest szczególnie ważne. Nigdy nie jest za późno na odkrycie własnej cudownej ścieżki, która nas zaprowadzi do dobrostanu. Tego indywidualnie wybranego i niepowtarzalnego. Bo każdy z nas jest inny i pragnie czegoś odmiennego. Nie warto kopiować ludzkich marzeń, bo one nie dadzą nam zaspokojenia. Warto natomiast odkrywać to, co jest naprawdę nasze. Bo kiedy tego właśnie dosięgniemy, to poczujemy największe nieopisane szczęście.
Każdy, dosłownie każdy może być spełniony, jeśli umie oprzeć się na tym, co jest mu dane bez oglądania się na innych. Jestem tego najlepszym przykładem. Urodziłam się z wadą serca, która od razu wykreśliła z mojego życia wiele pięknych rzeczy: taniec, górską wspinaczkę, sporty wszelkiego rodzaju i wiele innych zajęć, które wymagają fizycznego wysiłku. Niektóre bardzo mi się podobały, ale odwróciłam się w stronę tego, co pozostało mi do wyboru i odnalazłam tam coś dla siebie. Szczęście jest zawsze naszą decyzją. Można płakać nad tym, do czego nie mamy dostępu lub zachwycać tym, czego możemy dotknąć. A prawdę mówiąc najbardziej zachwycają mnie rzeczy najprostsze i powszechnie dostępne: słońce za oknem, szum drzew, śpiew ptaków o świcie, kwiaty w wazonie, świeże truskawki.
Kiedy któregoś dnia starość zapuka do naszego ciała, nieuchronnie będzie domagać się rozliczenia z radości życia. Na ile pozwoliliśmy sobie wykorzystać to, co mieliśmy w dłoniach. Nie jestem i nie czuję się stara, ale po przekroczeniu sześćdziesiątki czas naprawdę przyspiesza. I coraz częściej spoglądam wstecz i myślę, co jeszcze warto dodać do bogatego wachlarza życiowych spotkań. Podsumowuję coraz częściej i śmieję się do swojej przeszłości. Bo chociaż na pewno mogłam więcej zwiedzić, więcej poznać i zobaczyć, więcej doświadczyć, to wszystko, co wybrałam, przyniosło mi dzisiaj naprawdę szczęśliwe miejsce. Och, popełniłam masę błędów! Ale to nieuchronne, kiedy po omacku szukamy swojej drogi. To właśnie te błędy dały mi mądrość i siłę chwili obecnej. Każdy ból czegoś mnie nauczył. Nie rozpamiętuję go, tak jak żadna matka nie rozmyśla z goryczą o porodzie, tylko cieszy się dzieckiem, które trzyma w ramionach. Czasem trzeba przejść przez cierpienia, aby urodziło się coś cennego. Na przykład pojmowanie zawiłości bycia w tu i teraz.
Jest dobrze. Życzę każdemu z Was, aby w każdym momencie, kiedy przywędruje do niego refleksja nad życiem, czuł się szczęśliwy, spełniony z poczuciem dobrego czasu za sobą. Nawet dojrzałość i potem starość nie przeraża i nie rani, kiedy wchodzimy w nią z umiejętnością cieszenia się każdą chwilą istnienia i z dostrzeganiem wartości tego, co minęło. Nie czuje się lęku, że czas umyka. Można w każdym momencie być pełnym radości i poczucia spełnienia. To właśnie nasza wolność wyboru przynosi nam do życia to, co najlepsze. A tę mamy daną na zawsze. I niezależnie od sytuacji zawsze znajdziemy coś, co nas podniesie i postawi u bram prawdziwej rozkoszy doświadczania.