Mity Prosperity

Odkąd pozytywne myślenie stało się modne, jak grzyby po deszczu wyrastają w internecie doradcy i specjaliści od rozwoju osobistego. Wystarczy przecież znać „Sekret”, trochę cytatów, kilka ćwiczeń i już można doradzać innym, jak być szczęśliwym. To wydaje się takie proste. Tymczasem niestety wcale nie jest. Gdyby tak było, czy wszyscy nie bylibyśmy szczęśliwi i spełnieni? Czy doradcy byliby w ogóle potrzebni?

Są oczywiście dalsze konsekwencje takiego zjawiska, ponieważ żyjemy w epoce globalizmu. Cokolwiek ktoś wymyśli, może natychmiast puścić w świat. Nie jest ważne, czy to ma jakikolwiek sens, ważne, aby ładnie brzmiało. Portale społecznościowe są wypełnione kolorowymi obrazkami z górnolotnymi tekstami, które brzmią tak pięknie i tak obiecująco. A w gruncie rzeczy są tylko czyimś nieprzemyślanym zdaniem lub pobożnym życzeniem.

Staram się wyłapać najczęściej spotykane mity, które z założenia są niezgodne z zasadami Prosperity i wyjaśniam, dlaczego są tylko ładniutką bzdurą. Mam nadzieję, że dzięki temu niektórzy z Was rozwiną w sobie większą czujność, by nie łykać wszystkiego, co się pojawia,  jak przysłowiowy bocian.

 

Kiedy czegoś bardzo mocno pragniemy, cały Wszechświat nas wspiera, byśmy mogli to osiągnąć.

To nieprawda. Wystarczy znać podstawy pracy z energią, aby zrozumieć, że im silniejsze pragnienie, tym mniejsze efekty. To naturalne, ponieważ mocne chęci i związane z tym emocje powodują w nas napięcie. Napięcie natomiast stanowi blokadę dla przepływu i uniemożliwia działanie energii. Dlatego też w każdym procesie kreowania czegoś, istotna jest umiejętność rozluźnienia i przyjęcia punktu wyjścia, jako czegoś naturalnego. Trzeba sobie uświadomić, że skoro dotąd żyliśmy bez tej rzeczy, to nadal również jest to możliwe.

Często powtarzam – aby pomyślnie przyciągnąć określoną rzecz do swojego życia, trzeba jej pragnąć, ale nie potrzebować. Pragnienie oznacza tutaj po prostu wyrażenie, czego się chce. Spokojnie lub z pozytywnymi emocjami, towarzyszącymi wizualizacji. Emocje pomagają w kreowaniu, zatem są oczywiście potrzebne, ale wyłącznie te, oparte na radości, miłości, zachwycie, poczuciu szczęścia i zadowolenia. Silna potrzeba wywołuje w nas poczucie desperacji, typu: „muszę to mieć, inaczej… nie wyobrażam sobie”. Takie emocje są negatywne, zasilają brak. A przecież wiemy doskonale, że powinniśmy zasilać poczucie radosnego posiadania tej rzeczy, której pragniemy, a nie stan braku, tęsknoty, żałosnego pożądania czegoś nieosiągalnego. Im bardziej czegoś pragniemy, im większa desperacja, tym trudniej się rozluźnić.

Uczę tego na swoich szkoleniach, ponieważ temat ten jest często nie do przeskoczenia dla osób, które pragną zdrowia. Bardzo trudno jest „wrzucić na luz” i wypracować sobie lekkie podejście w przypadku poważnej choroby. Wielka chęć powrotu do zdrowia bywa największą przeszkodą w uruchomieniu procesu rewitalizacji. Powstałe napięcie blokuje działanie uzdrawiającej energii. Często ludzie robią wszystko systematycznie i prawidłowo, a pomimo tego silne pragnienie staje się wielką przeszkodą w osiągnięciu wymiernych efektów.

Omawiane tu hasełko powinno brzmieć następująco: Im mocniej czegoś pragniemy, tym trudniej nam to wykreować, ponieważ podświadomie blokujemy harmonijny przepływ energii.

***

Kiedy realizujemy plan swojej duszy, to cały Wszechświat nam pomaga, a życie staje się proste.

Kolejne mityczne hasełko, które zakłada, że jak jesteśmy dobrzy, to spotyka nas wyłącznie dobro i wszystko dookoła niesie nam pomoc. Życie byłoby zbyt proste, gdyby tak się działo – za dobroć i mądrość dostawalibyśmy nagrody, a za zło – kary. Szybko nauczylibyśmy sie prawidłowego postępowania. Pobożne to życzenie niestety, bo nie ukrywam: sama chciałabym, aby świat tak był skonstruowany. Wystarczyłoby tylko być dobrym – łatwizna – i szybko stworzylibyśmy raj na Ziemi. Jednak świat nie jest tak klarownie skonstruowany, ponieważ ma za zadanie być skomplikowanym poligonem rozwoju. W praktyce najważniejszym prawem jest tu wolna wola, czyli dobrowolność każdego wyboru i każdej decyzji. Ta wolność sprawia, że możemy bezkarnie popełniać błędy, krzywdzić innych i siebie, niszczyć Ziemię i czynić wiele innych bezsensownych rzeczy. A potem stać i płakać nad własną głupotą.

Wracając jednak do hasełka, zapowiada ono coś, co powinno nam się naturalnie należeć. Każdy przychodzi na Ziemię, by realizować swój unikalny program. Czasem znalezienie tego programu bywa trudne, wtedy może pomóc horoskop karmiczny, który dokładnie pokazuje sens i lekcje naszego życia. Czasem jednak, kiedy umiemy słuchać swojej intuicji, spontanicznie realizujemy swoje talenty i docieramy do samospełnienia. To bardzo ważne, aby znaleźć cel życia. Piszę o tym wielokrotnie w różnych artykułach.

Efektem realizacji takiego unikalnego programu jest zazwyczaj poczucie spełnienia, zadowolenie, często także pasja i poczucie szczęścia. Myliłby się jednak ten, kto uważa, że odtąd życie będzie usłane płatkami róż. Nie będzie. Po pierwsze nadal mamy mnóstwo wzorców do uzdrowienia i setki drobnych lekcji, które komplikować będą nasze codzienne życie. Po drugie – odnalezienie sensu życia nie jest równoznaczne z wysoką samooceną, wybaczeniem, umiejętnością kochania bezwarunkowo. Nasza dusza będzie więc przyciągać rozmaite – czasem bardzo trudne wydarzenia – by nas skłonić do nauczenia się tych istotnych lekcji.

Moje astrologiczne doświadczenie podpowiada też, że nie każdy program jest wspierany przez siły symbolizowane przez planety. Od czasu do czasu trafi się szczęśliwiec, którego horoskop pokazuje, że realizacja planu duszy będzie zasilana energiami ludzi i wydarzeń. Częściej jednak okazuje się, że planety stają w opozycji do celu życia. Oznacza to, że za realizację swojego programu musimy zapłacić wysoką cenę. Nie jest ona nam dana łagodnie. Nikt poza nami nie cieszy się z tego, że odnajdujemy swoją misję. Musimy przedrzeć się przez chaszcze problemów, przepłynąć rwące rzeki emocji i pokonać setki smoków stojących nam na drodze. Dopiero wtedy docieramy do celu, aby móc się nim radować. Jest nie jak sens życia, ale jak nagroda za cały wielki włożony wysiłek.

Dlatego omawiane hasełko powinno brzmieć: Kiedy realizujemy program duszy, odnajdujemy szczęście i pasję oraz poczucie spełnienia. Jest to jednak jedynie część naszej życiowej, pełnej wyzwań drogi.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 650
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu