Mistrzowie

Jeśli miałabym wam cokolwiek radzić, to tylko to, żebyście patrzyli na nauczyciela tak, jak na każdego innego człowieka. Jeśli jest ciepły, mądry, dobry – to nie ma znaczenia z jakiej jest linii. Nauczy was tego co sam wie, przekaże wam cząstkę swojej mądrości i dobroci. Jeśli natomiast będzie powtarzał, że tylko on jest dobry i tylko jego linia jest dobra, poniżając przy tym innych nauczycieli, to i wam przekaże swoje nadmuchane ego. Nauczy was zarozumiałości i wyliczania, kto jest lepszy, kto gorszy, zapominając o podstawowej prawdzie wszechświata, że wszyscy jesteśmy równi. Nie wierzcie, proszę, że wysokość wyłożonej na stopień mistrzowski kwoty pokazuje wartość nauczyciela. Nikogo do niczego nie namawiam ani nie zniechęcam, ale przemyślcie to, czy chcecie aby waszym mistrzem był ktoś, kogo sposób podejścia do pieniędzy daleki jest od duchowości, kto nosi w sobie świadomość ubóstwa. 

Najlepszym nauczycielem jest ten, który wierzy w swoich uczniów i daje im prawo do bycia lepszymi od siebie. Jeśli wasz nauczyciel traktuje innych z wyższością i próbuje od siebie uzależnić, to uciekajcie od niego jak najdalej, bo niczego was nie nauczy. Jeśli jest naprawdę dobry, to doceni wasze umiejętności i będzie starał się zrobić wszystko, abyście go przerośli. Z własnego doświadczenia podpowiadam taką obserwację. Jako nauczyciel grafologii posiadam w Szczecinie, Zabrzu i Warszawie uczniów, którzy stali się o wiele lepsi ode mnie. Są oni dla mnie źródłem ogromnej dumy i stale ich polecam klientom, bo moim zdaniem to właśnie oni świadczą najlepiej o mojej wielkości – czy też mówiąc mniej patetycznie: o tym, że jestem po prostu dobrym nauczycielem. Umiałam zaszczepić w nich pasję i dałam podstawy, na których zbudowali swoje umiejętności. Są wspaniali, a ich wiedza dawno przerosła w tej dziedzinie moją.

Warto, aby zainteresowani Reiki wiedzieli, że inicjuje nas energia Reiki. Nie ma znaczenia ilość gestów i znaków stosowanych w rytuale. Tak, jak wiemy, że w różnych liniach wprowadzenie w pierwszy stopień może odbyć się zarówno przez jedną, jak i przez cztery lub czternaście inicjacji.  W tej kwestii nie ma dobrego i złego mistrza. Tak, jak nie ma złej czy dobrej inicjacji. Jeśli ktoś próbuje was przekonać, że zostaliście źle zainicjowani, to jest to zwykły oszust i naciągacz, który próbuje złapać klienta. Od was zależy, czy dacie się nabrać, czy docenicie to, co już posiadacie. Wyjątkiem może być jedynie sytuacja, w której powiedziano wam, że to inicjacja Reiki, a zrobiono coś innego lub nie zrobiono nic. Ewentualnie nie dokończono – w mojej linii są cztery inicjacje na pierwszym stopniu, jeśli ktoś poprzestał na dwóch – nie jest zainicjowany.

Chociaż od 20 lat pracuję w jednym systemie Usui Reiki, nie krytykuję innych linii. Spotkałam adeptów odmiennych systemów, którzy pięknie pracują z energią, są skuteczni. Moje doświadczenie wskazuje, że Reiki jest jedna, niezależnie od systemu. A ponieważ – jak wspomniałam – to Reiki inicjuje, nieważne z jakiej linii masz nauczyciela. Inicjacja zawsze będzie właściwa, jeśli tylko nauczyciel rzeczywiście robi Reiki, a nie np. czary-mary z mleka.

Warto jednak starannie wybrać sobie mistrza – nie przez wzgląd na posiadaną przez niego wiedzę czy system. Szukajcie po prostu dobrego człowieka. Przekonałam się, że tak jak mnie uczono, w czasie inicjacji każdy nauczyciel daje uczniowi cząstkę siebie. Jeśli trafimy do zrzędliwego mruka lub krytykującej wszystko świadomości ubóstwa, to jakaś część nas stanie się niemiła, smutna i ponura. Jeśli natomiast zainicjuje nas pogodna i życzliwa ludziom osoba, miłość rozwinie się i rozświetli nas na wszystkich poziomach. Tu jest zamknięta tajemnica, dlaczego niektórzy po inicjacji w Reiki zakochują się z życiu i ludziach, zaczynają widzieć nowe barwy i światła, stają się ogromnie szczęśliwi, a inni mówią: „to całe Reiki to nic takiego”.

Odkąd mam Reiki, doceniam jej zdolność rozświetlania życia,  sprawiania, że staję się bardziej szczęśliwa i spokojniejsza,  jak tylko uruchomię przepływ. Zauważam również te wszystkie zjawiska u moich uczniów, którzy cenią sobie piękno Reiki. A jednak widzę również innych adeptów tej pięknej sztuki, inicjowanych przez nieznane mi osoby, którzy nadal są smutni i nieszczęśliwi. Dzisiaj już wiem, dlaczego.

Reiki to wrota do duchowości. Warto jednak wiedzieć, że duchowość to nie ogrom wiedzy ezoterycznej, to nie umiejętność wróżenia z run czy robienia egzorcyzmów. Duchowość to dobro i radość. Duchowym jest człowiek, który jest zawsze pogodny, który lubi i akceptuje każdego, który z życzliwością pochyla się nad innymi, nie mówiąc słowa złośliwości. To poziom dobra i życzliwości do innej czującej istoty jest miernikiem rozwoju. Dobro znajdziemy czasem u kogoś, kto skończył ledwie szkołę podstawową i nie ma pojęcia o Hunie czy Tarocie. Kiedy jednak z nim porozmawiamy, okaże się, że widzi Anioły i Elfy, że kocha cały świat i z radością pochyla się nad zwykłą biedronką. Dobry nauczyciel Reiki stale pracuje nad własnym rozwojem wewnętrznym, aby przekazywać ludziom dobro, siłę i Światło. Nawet jeśli jest skromną osobą, to musi liczyć się z tym, że dla uczniów jest autorytetem, że będą go pytać, słuchać i traktować czasem jak wyrocznię. Dobry Mistrz rozumie, że wszyscy jesteśmy Jednością. Nie próbuje zatem wywyższać się nad innych ani uzależniać od siebie uczniów. Spełnia swoją funkcję z szacunkiem dla każdej czującej istoty.

Nie każdy mistrz musi być nauczycielem i mieć do tego talent. Ktoś mógł zrobić trzeci stopień tylko po to, by móc inicjować w REIKI kogoś bliskiego  i poważnie chorego. Mógł też to zrobić tylko dla siebie, ponieważ każdy kolejny stopień wzmacnia nas i podnosi duchowo, pomaga w poszukiwaniu na ścieżce własnego rozwoju. Zatem bycie mistrzem nie zmusza do tego, by z fantazją poprowadzić błyskotliwy wykład o sztuce uzdrawiania. Nie ukrywam, że aby nauczać innych, trzeba być do tego dobrze przygotowanym i mieć pewne zdolności. To tak jak malowanie obrazów, pisanie książek czy uprawianie roślin. Nie każdemu się to uda. Niemniej każdy inicjowany na trzeci stopień jest w stanie zainicjować w REIKI osobę, która o to poprosi. I ta inicjacja będzie udana, ponieważ to nie mistrz sobą inicjuje, ale sama REIKI dokonuje inicjacji. Nie musimy się zatem obawiać, że skoro mieliśmy kiepskiego i niezbyt inteligentnego mistrza, to REIKI w nas nie płynie…

Niedawno dowiedziałam się od znajomej osoby, że w dzisiejszym tyglu przeróżnych linii, znajdują się ludzie, którzy  pod pozorem nauczania Reiki, wykonują coś zupełnie innego, po czym adepci źle się czują i wcale nie dysponują umiejętnością przekazywania energii… Myślę, że nikt nie ponosi winy za to zjawisko. Jeśli kupujemy złoto na targu, zawsze może się zdarzyć, że dostaniemy tombak…  Jedyne co możemy i co warto zrobić, to wzajemnie polecać sobie tych sprawdzonych, dobrych nauczycieli.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 640
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu