Karma jest nauką, a nie karą, co do tego chyba już nikt nie ma wątpliwości. Czasem definicja karmy obejmuje wszystkie wydarzenia, które nas spotykają – to zależy głównie od kultury i wyznawanej religii. Ale są też takie obszary świata, w których karma jest w ogóle pojęciem obcym i niezrozumiałym. Mnie zawsze najbardziej interesowały karmiczne długi, które często widzę w horoskopie. Wydawały mi się dość istotne dla naszego wzrastania, skoro dotyczą zapisów, które dusza przenosi na kolejne wcielenia.
Po drugiej stronie życia czas nie istnieje i wszystkie wcielenia są w tu i teraz. Jednak tworzymy zapisy i niektóre sprawiają, że cierpimy szczególnie mocno. Uważam, że te zapisy są zaznaczone w naszych horoskopach. Niosą one w sobie jakieś skomplikowane lekcje dla człowieka, ponieważ powstają w najbardziej dramatycznych chwilach. Trauma zakotwicza ból i tworzy matrycę, która wywołuje kolejne męczarnie. I dzisiaj o tym właśnie, ale wyłącznie w kontekście wybaczania.
Kiedy człowiek cierpi emocjonalne katusze w dowolnym wcieleniu, to tworzy zapis, który potem w kolejnym życiu manifestuje się powtarzaniem pewnych wzorców. Na przykład poczucie odrzucenia powstałe, kiedy ktoś zostaje odepchnięty przez ukochaną osobę, może w następnych inkarnacjach prowokować samotność. Świadomie lub nie, taka osoba nie może stworzyć dobrego związku. Albo boi się wejść w poważną relację albo powiela wzorzec odrzucenia i finalnie zostaje sama.
Najciekawsze, chociaż najbardziej dramatyczne, wydają mi się relacje karmiczne, w których jedna osoba krzywdzi drugą poprzez morderstwo, zdradę, oszustwo, czy fizyczne lub psychiczne znęcanie się. Może być tak, że w innych wcieleniach te dwie osoby spotykają się, aby to wyrównać. Zamieniają się na przykład rolami i wtedy kat staje się ofiarą, a ofiara katem. Ale mogą też powielać w kółko te same scenariusze, co bywa efektem bardzo silnych emocji w momencie przejścia na drugą stronę.
Myślę, że wielu spośród Was czytało o tym lub słyszało, albo nawet miało do czynienia z taką informacją. Bardzo popularne są teraz wszelkiego rodzaju hipnozy i regresingi, ludzie chętnie poznają kluczowe tematy swoich trudnych relacji poprzez pryzmat innych wcieleń. Czasem taka wiedza pomaga coś zrozumieć, ale częściej – moim zdaniem – utrudnia, ponieważ kiedy zobaczymy w drugim człowieku kogoś, kto nas na przykład torturował w innym życiu, to nagle trudno nam nawet pomyśleć o wybaczeniu.
A wybaczenie okazuje się kluczowe. Nie musimy znać szczegółów poprzedniej inkarnacji. Jeśli wiemy, że łączy nas karmiczna więź i dzieje się dużo, mocno i boleśnie, to wystarczy, by przymierzyć się do tego najsilniejszego na Ziemi katharsis, jakim jest odpuszczenie. To uwolnienie od cierpienia i skasowanie negatywnych połączeń karmicznych. To uzdrowienie na wielu poziomach, w tym także na tym najcięższym, fizycznym.
W zasadzie wiem o tym od zawsze i pisałam o tym wielokrotnie, ale nigdy w kontekście karmy, ponieważ to temat kontrowersyjny. Dzisiaj wychodzę poza wszelkie kontrowersje i piszę, jak jest. Uwolnienie z karmicznego zapętlenia jest bardzo proste – wystarczy wybaczyć temu człowiekowi, który nas skrzywdził, a także sobie, ewentualnie innym zamieszanym w to osobom, zamknąć temat, zapomnieć i koniec – po wszystkim.
Internet jest pełen tekstów o karmie, pisanych z różnego punktu widzenia. W większości wypadków ludzie rozwodzą się nad tym, ile to wysiłku trzeba włożyć, jak zrozumieć lekcję, jak odsłużyć… Dla wielu osób karma wymaga odpracowania, przepracowania, odcierpienia. Otóż nie. Wystarczy wybaczyć i już! Jednak biorąc pod uwagę, jak trudnym procesem jest samo wybaczenie, to wcale nie jest mało. Od dawna czuję, że schodzimy na Ziemię po to by pokochać siebie i często także, by nauczyć się wybaczać. Właśnie dlatego na Ziemi tyle krzywdzenia i ranienia siebie nawzajem, bo wiele dusz ma takie programy, by móc wybaczać.
Wybaczenie jest procesem na poziomie naszego pola energetycznego, naszych myśli i emocji. Na pewno wymaga, aby odpuścić komuś winy zarówno świadomie, na poziomie logiki, jak i podświadomie. Decyzja dotyczy tylko wybaczającego. W zasadzie nie ma tu żadnego znaczenia jakikolwiek kontakt z osobą, która nas skrzywdziła. Nie jest nawet istotne, czy jeszcze żyje. Nikt nas nie musi przepraszać. Ważne, by wybaczyć, poczuć to w sobie, zakotwiczyć i zakończyć cała tę ciągnącą się przez wiele wcieleń utarczkę.
Nie słuchajcie ludzi, którzy domagają się od winowajcy zadośćuczynienia za winy. Odpowiadamy tylko za własne emocje i za własne decyzje. Ta druga osoba na poziomie energetycznym może poczuć nasz duchowy wzrost i zrzucenie pęt karmicznych. Ale nie musi włączać się w uzdrowienie. Zrobi to w swoim czasie, kiedy będzie gotowa. Może zostać zainspirowana i uwolnić się od karmy poprzez energetyczne uznanie błędu i prośbę o wybaczenie. Ale może też niczego w swoim życiu nie zmieniać. Każdy jest we właściwym dla siebie punkcie wzrastania.
Warto w tym procesie uwzględnić wybaczenie sobie tego, że dopuściliśmy do jakiegoś wydarzenia, że daliśmy się zdradzić, porzucić czy oszukać. To ważny element, ponieważ uwalniamy w ten sposób poczucie winy i pozwalamy sobie na bezwarunkową miłość do siebie samego. Niektórzy powinni też wybaczyć Bogu (Najwyższemu Źródłu) to, że doszło do takiego cierpienia. Nie każdy obwinia Boga za swój ból, ale niektórym się to zdarza i pytają z żalem: „jak mogłeś na to pozwolić?”. Kiedy uzdrawiamy karmiczny dług poprzez wybaczenie, warto wybaczyć każdemu, kto w jakiś sposób naszym zdaniem miał z tym związek.