Codzienne kochanie

Dbałość o dobrostan, zdrowie, szczęście, zgodę w relacji i finansowy dobrobyt wymaga pilnowania wibracji. Już wiemy, że nie ma nic lepszego i łatwiejszego niż kochanie. Aczkolwiek każdy może wybrać sobie dowolną metodę. Można przecież robić codziennie rozmaite medytacje, praktyki buddyjskie, Reiki, ćwiczenia kwantowe albo uprawiać jogę czy jeszcze coś innego. Ja z upodobaniem wchodzę w Kroniki Akaszy i to jest moje codzienne dbanie o odpowiednie wibracje.

Ale miłość jest czymś szczególnym, co nie wymaga żadnych specjalnych warunków. Ani nawet czasu, bo można kochać zmywając naczynia, idąc do sklepu, jadąc samochodem. Właśnie dlatego polecam wszystkim praktykowanie kochania, jako coś najprostszego, co jednocześnie posiada największą moc. Moc prostowania życiowych ścieżek i natychmiastowego podnoszenia wibracji, kiedy tylko spadną.

Jak to zastosować w praktyce? Można najprostszym ćwiczeniem, które polega na wymienianiu kolejno rozmaitych rzeczy, które kochamy. Można taką listę pisać, ale można wypowiadać lub nawet w myśli wyliczać te wszystkie cudowne istoty, przedmioty, zjawiska i sytuacje. Ważne, by robić to starannie i odczuwać radość, zachwyt, kochanie. Dlatego nie wyliczamy samych rzeczy, ale powtarzamy jak mantrę: „Kocham drzewa, kocham lato, kocham pływanie w jeziorze, kocham… ” Odczuwanie kochania podnosi jakość tego ćwiczenia – to jasne. Ale warto wiedzieć, że i samo wyliczanie sprawia, że wibracje automatycznie nam rosną.

Ogromnym walorem tego ćwiczenia jest jego zdolność „naprawcza”. Oznacza to, że nawet wtedy, kiedy energia nam spadnie, kiedy stanie się coś nieprzyjemnego, możemy je wykorzystać do poprawy nastroju i podniesienia wibracji. To działa. Czasem tylko trzeba wymienić więcej rzeczy lub dać temu ćwiczeniu więcej uwagi, jednak efekty są wyraźnie odczuwalne.

Rzecz jasna takie ćwiczenie jest wyłącznie najprostszym przykładem. Można przecież odczuwać kochanie na sto innych sposobów. Ogólnie najprościej zadzwonić do kogoś kochanego, porozmawiać chwilę, skupiając się na tym, jak bardzo ta osoba jest nam bliska. To skupienie uwagi jest istotne, ponieważ zadziałać ma tu miłość. Nie zadziała więc narzekanie do kogoś nawet najwspanialszego. W zasadzie… zadziała, ale przyniesie obniżenie energii.

Ja nie zawsze dzwonię, czasem tylko myślę o tych, których kocham. Wspominam różne miłe i zabawne wydarzenia i z wdzięcznością układam w wyobraźni rozmaite czułe obrazki. Czasem wystarczy sobie przypomnieć chwilę, kiedy mąż przyniósł mi z pracy bukiet polnych kwiatów. Czasem z rozmarzeniem pomyślę o ostatnim wspólnym wieczorze. Czasem wspominam gwiazdkowe czy urodzinowe prezenty lub jakiś wyjazd za miasto. Zawsze mamy w sobie dużo dobrych wspomnień i to często całkiem świeżych, wypełniających nas wzruszeniem, wdzięcznością i czułością.

Poza bliskimi osobami są przy nas Uniwersalne Siły, które dotykają nas najpiękniejszymi uczuciami zawsze, kiedy tylko się na to otworzymy. Anioły, Archanioły, Mistrzowie Akaszy, Jednorożce, Smoki. Naprawdę wystarczy o Nich pomyśleć, a serce szybko wypełnia się miłością i wdzięcznością za wszystko, czego dzięki Nim doświadczamy. Za oknem kołyszą się drzewa, świeci słońce i wystarczy uświadomić sobie, ile dobra płynie do nas z natury, by rozpłynąć się w najlepszych uczuciach. Wdzięczność i wyliczanie wszystkich tych cudownych istnień i zjawisk działa bardzo podobnie, ponieważ zawiera się w niej kochanie.

Wielokrotnie pisałam, że zachwyt jest pomostem do miłości. Doświadczam tego. Lubię wyjeżdżać na weekend z miasta. Najchętniej w góry, ale jeździmy z mężem w różne miejsca. Zawsze tam, gdzie jest dużo zieleni i głośno śpiewają ptaki. Czasem uda nam się dotrzeć też nad wodę. Wszystkie te elementy niezmiennie mnie zachwycają. Wystarczy, że patrzę na zielone pejzaże i czuję, jak serce rośnie mi z zachwytu. Wystarczy, że przytulę się do drzewa lub posiedzę w ciszy przerywanej tylko śpiewem ptaków. Moja wibracja rośnie błyskawicznie. A jeśli uda mi się zanurzyć w jeziorze, rzece czy basenie – cała staję się miłością, ponieważ wodę kocham przeogromnie.

Każdy człowiek ma wokół siebie mnóstwo rzeczy do kochania. We mnie wspaniałe uczucia wywołują także kryształy. Kiedy biorę do ręki któryś ze swoich ulubionych kamieni, to buzia mi się sama uśmiecha. Myślę, że wszyscy mają swoje pasje i rzeczy, które sprawiają im radość. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, że ta błogość w sercu, którą wywołują ulubione rzeczy i zajęcia też jest miłością, a co najmniej drzwiami do niej. Można świadomie wejść w to uczucie mocniej i mocniej. To wcale nie jest trudne.

Na koniec przypomnę, że nasz pies czy kot też jest potężnym zasilaczem najlepszych uczuć. Żaden właściciel zwierzątka nawet nie próbuje ukryć tej ogromnej miłości. Jeśli zatem nie mamy rodziny, partnera czy dzieci, jeśli nie mamy pasji i ukochanych kryształów, to zwykle mamy koło siebie cztery łapy, które fenomenalnie podniosą nam energię samym swoim istnieniem. Dotyk miękkiego futerka, przymilne „miau” lub radosne machanie ogonem może przenieść nas natychmiast w pole serca, jeśli tylko na to pozwolimy. Po to istnieją na Ziemi psy i koty, by uczyć nas miłości. By nam o niej przypominać każdego dnia. By pokazywać, jak łatwo jest kochać. Mi wystarczy, że spojrzę na mojego Rysia i bezwarunkowa miłość w moim sercu wybucha w jednej sekundzie. Potem już tylko podsycam to uczucie i nie pozwalam mu zgasnąć.

Bogusława M. Andrzejewska
Bogusława M. Andrzejewska

Promotorka radości i pozytywnego myślenia, trenerka rozwoju osobistego i duchowa nauczycielka. Pisarka i publicystka, Redaktor Naczelna elektronicznego magazynu „Medium”. Autorka wielu poradników rozwoju. Astropsycholog i numerolog oraz konsultantka NAO. Prowadzi szkolenia na temat wiedzy duchowej i prosperity. Pracuje z Aniołami, robi odczyty w Kronikach Akaszy. Jest nauczycielką Reiki i miłośniczką kryształów, kotów oraz drzew. W wolnym czasie pisze wiersze.

Artykuły: 646
0
    0
    Twój koszyk
    Nie masz żadnych produktówPowrót do sklepu